Marianna Schreiber w środę 7 sierpnia ogłosiła, że nie służy już w szeregach WOT. Została stamtąd zwolniona za aktywność w mediach społecznościowych. Celebrytka nie zamierza jednak składać broni, przynajmniej tej słownej i medialnej. Opowiedziała już o domniemanym molestowaniu, ale w planach ma dalsze działania.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Pobyt Marianny Schreiber w wojsku był uważnie śledzony. Celebrytka początkowo bardzo często dzieliła się zdjęciami i filmikami z ćwiczeń. Później nagle zamilkła. Jak mówi w rozmowie z Radiem ZET, do publikacji często zachęcali ją przełożeni. Jednak każda kolejna relacja przynosiła jej wiele problemów.
Marianna Schreiber zwolniona z wojska. Opowiada o molestowaniu
O tym, co działo się podczas jej służby w szeregach WOT, najpewniej usłyszymy jeszcze nie raz. Schreiber w oświadczeniu wydanym w mediach społecznościowych wprost poinformowała o przypadku molestowania w jej jednostce.
"W wojsku, które gardzi takimi wartościami jak Bóg, Honor, Ojczyzna, to nie mam zamiaru służyć ani dnia dłużej. W takim wojsku, w którym jeden z Twoich przełożonych che Cię zaciągnąć do łóżka, robiąc ordynarne uwagi dotyczące Twojego wyglądu i wykorzystując Twój stosunek służbowy. Jeżeli myślicie, że takie przypadki molestowania nie mają miejsca w wojsku, to się mylicie. Sama byłam tego ofiarą" – pisała w oświadczeniu Schreiber.
Po tym, jak wojsko wystosowało swoje oświadczenie w jej sprawie, celebrytka odpowiedziała na kilka pytań Radia ZET. Jedno z nich dotyczyło właśnie kwestii domniemanego molestowania. Dziennikarze pytali, dlaczego zdecydowała się na ujawnienie tej informacji dopiero teraz.
– Przede wszystkim dlatego, że już w tym wojsku nie jestem. Dowódca wielokrotnie mówił, że wynoszenie rzeczy z jednostki to nie jest dobre zachowanie. Po prostu ja, chcąc być w wojsku, chcąc służyć ojczyźnie, nie ujawniałam tego, bo wiedziałam, że wtedy to moje bycie w wojsku się skończy – skomentowała Schreiber.
Czytaj także:
Marianna Schreiber o strachu
– Bałam się tego, bałam się wstydu, który teraz przechodzę, bałam się komentarzy, które teraz dostaję, bałam się takiej reakcji, która jest teraz, że "nic nie złożyła", że "nic nie zrobiła". Po prostu bałam się tego, że ludzie będą się na mnie patrzeć i do końca życia będę postrzegana w ten sposób. Po prostu było mi głupio i było mi wstyd, i wzięłam to na siebie. I kiedy ta sytuacja się zdarzyła, to stwierdziłam, że ja nie chcę tego ukrywać, nie chcę już milczeć – dodała celebrytka.
Wiadomo także, że Schreiber zamierza podjąć dalsze działania w tej sprawie. Zacznie od zorganizowania konferencji prasowej przed MON-em. – Przede wszystkim będę chciała złożyć pismo na biuro podawcze ministra Kosiniaka-Kamysza, po drugie, będę chciała zadać trzy pytania Wojsku Polskiemu i ministrowi oraz przy okazji opowiedzieć ze szczegółami tę historię – wyjaśniła. Dodała jednak, że będzie to miało miejsce dopiero w drugiej połowie sierpnia, bo teraz musi odpocząć.
WOT reaguje na oświadczenie Marianny Schreiber
WOT nie zamierzało pozostawić pierwszego oświadczenia celebrytki bez odpowiedzi. Organizacja głos zabrała w czwartek 8 sierpnia. Wojska Obrony Terytorialnej podkreśliły, że w historii jednostki, w której służyła Schreiber nigdy nie było prowadzone żadne postępowanie związane z molestowaniem.
"W odniesieniu do informacji zawartych w oświadczeniu Pani Marianny Schreiber zamieszczonym na portalu X informujemy, że od początku istnienia 18 Stołecznej Brygady Obrony Terytorialnej w oparciu o formułowane przez Panią zarzuty, nie były prowadzone jakiekolwiek w tym zakresie postępowania, ani nie było żadnego w tym przedmiocie zgłoszenia skierowanego do dowódcy 18SBOT, mężów zaufania czy pełnomocnika ds. wojskowej służby kobiet" – informuje WOT.