Niewiele jest w Polsce tematów, które błyskawicznie potrafią rozgrzać naród do czerwoności. Jednak jednym z nich bez wątpienia jest kwestia niedziel handlowych, albo jak kto woli zakazu handlu (lub kupowania) w niedziele. Właśnie ten temat poruszył Ryszard Petru.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Od ponad sześciu lat w większość niedziel Polacy kierują się ku Żabkom i sklepom osiedlowym, jeżeli muszą zrobić zakupy w niedzielę. To efekt wejścia w życie w 2018 roku przepisów wprowadzających zakaz handlu w niedziele. Ten miał zostać zdjęty lub złagodzony po zmianie władzy. Ale premier Donald Tusk chyba o tym zapomniał. Amnezja handlowa udzieliła się także jego koalicjantom.
Niedziele handlowe w 2024 roku mają się dobrze
Zgodnie z obowiązującymi przepisami, w 2024 roku będziemy mieli siedem niedziel handlowych. 25 sierpnia jest piątą z nich. Na kolejną trzeba będzie zaczekać aż do grudnia, kiedy to sklepy będą otwarte kolejno w niedzielę 15 i 22 grudnia, czyli tuż przed Bożym Narodzeniem.
A jeszcze jesienią 2023 roku, na chwilę przed wyborami parlamentarnymi wydawało się, że po zwycięstwie Koalicji Obywatelskiej doczekamy się zmiany przepisów, które mają równie wielu zwolenników, co przeciwników. Przypominamy, że ugrupowanie Donalda Tuska zapowiadało przywrócenie niedziel handlowych, ale w zamian chciało zagwarantować pracownikom dwa wolne weekendy w miesiącu i podwójne wynagrodzenie za pracę w niedziele. Podobny plan miała także Lewica, choć ona chciała 2,5-krotnego wynagrodzenia za pracę w siódmy dzień tygodnia.
Nieco inny pomysł na rozwiązanie tego problemu miała Trzecia Droga. Program koalicji Hołowni i Kosiniaka-Kamysza zakładał przywrócenie dwóch niedziel handlowych w miesiącu. – Zniesiemy absurdalny zakaz handlu w niedzielę. Wprowadzimy dwie niedziele handlowe w miesiącu. To nasza gwarancja – mówił Szymon Hołownia. Ale od wyborów minął prawie rok, a o zniesieniu zakazu handlu w niedziele politycy chyba zapomnieli.
Ryszard Petru wspomniał o niedzieli handlowej i rozgrzał internautów
Dyskusję wokół niedziel handlowych na nowo wzniecił poseł Trzeciej Drogi Ryszard Petru. Wystarczyły mu do tego trzy słowa. "Dziś niedziela handlowa" – napisał polityk w serwisie X i dołączył do tego emotkę z uśmiechniętą buźką. To wystarczyło, żeby dawnego Twittera zalała fala komentarzy.
Internauci wyraźnie podzielili się na dwa obozy – tych, którzy chcą zmian w przepisach i tych, którym podoba się aktualna sytuacja. "Okazja, by zmarnować dzień w centrum handlowym", "Pracownicy w handlu i ich rodziny pieją z zachwytu", "Jak zmarnować niedzielę??? Piękną pogodę i czas z rodziną.... Pójść do galerii handlowej" – pisali kolejni przeciwnicy niedziel handlowych.
Czytaj także:
"Za to ludzi się zmusza. I nie nie ma żadnych dni dodatkowych wolnych ani dodatków do pensji" – pisał jeden z komentujących, który przypomniał przedwyborcze obietnice polityków. "Każda powinna taka być", "Wszystkie powinny być handlowe" – pisali natomiast ci, którzy tęsknią za wolnym handlem sprzed 2018 roku. Wśród komentarzy nie brakowało także głosów, że sam Ryszard Petru powinien usiąść za sklepową kasą, żeby zobaczyć, jak to jest pracować w niedzielę. Pojawiły się też pytanie, czy w niedziele pracuje jego biuro poselskie.
Ten jeden krótki wpis jest dowodem na to, jak wiele emocji budzi kwestia ewentualnego utrzymania lub zniesienia zakazu handlu. I choć od jego wprowadzenia minęło już ponad 6 lat, to zdania nadal są bardzo podzielone.