Kamala Harris i Tim Waltz udzielili pierwszego wspólnego i tak obszernego wywiadu dla CNN. Kandydatka Demokratów na prezydentkę USA złożyła zaskakującą deklarację. Powiedziała, że jeśli obejmie urząd w Białym Domu powoła do swojego gabinetu osobę reprezentującą Partię Republikańską.
Reklama.
Reklama.
To kolejny tydzień walki Kamali Harris o prezydenturę. Teraz w niezwykle obszernym wywiadzie dla CNN kandydatka Demokratów złożyła szereg zaskakujących deklaracji. Pierwszą z nich było zaproszenie do swojego gabinetu po wyborach polityka Partii Republikańskiej.
To pierwszy taki wywiad Kamali Harris. Złożyła zaskakującą deklarację
– Skupiłam swoją karierę na słuchaniu różnorodnych opinii. Myślę, że ważne jest, aby przy stole, gdy podejmowane są niektóre z najważniejszych decyzji, zasiadali ludzie o różnych poglądach, różnych doświadczeniach. I myślę, że byłoby korzystne dla amerykańskiej opinii publicznej, gdyby w moim gabinecie był członek Partii Republikańskiej – oceniła.
Wiceprezydentka powiedziała także, w jakich okolicznościach otrzymała informacje od Joe Bidenao jego wycofaniu się z walki o prezydenturę. Jak wyjaśniła, gdy otrzymała telefon od prezydenta była w trakcie smażenia naleśników dla rodziny.
– Zadzwonił telefon. To był Joe Biden i powiedział mi, co postanowił zrobić. Zapytałam go: 'Jesteś pewien?' A on powiedział: 'Tak'. Szczerze mówiąc, moja pierwsza myśl nie dotyczyła mnie. Moja pierwsza myśl dotyczyła jego – przyznała.
CNN zauważa jednak, że Harris nie złożyła żadnej konkretnej deklaracji dotyczącej zmian w prawie czy decyzji, jakie chciałaby podjąć niedługo po objęciu prezydentury. O celach swojej polityki mówiła dość ogólnie.
– Przede wszystkim, jednym z moich najwyższych priorytetów jest zrobienie wszystkiego, co w naszej mocy, aby wesprzeć i wzmocnić klasę średnią – podkreślała.