Małgorzata Manowska skierowała do Trybunału Konstytucyjnego rozporządzenie Barbary Nowackiej ws. lekcji religii. Julia Przyłębska zareagowała błyskawicznie i zawiesiła wykonanie rozporządzenia do czasu wydania orzeczenia w tej sprawie. Prawica już świętuje sukces związany z obroną pozycji Kościoła katolickiego w Polsce. Nic jednak nie wskazuje na to, by MEN miał wziąć do serca decyzje upolitycznionego sądu.
Barbara Nowacka planuje także zmniejszyć wymiar nauczania religii w szkołach do jednej godziny tygodniowo. Ta zmiana nie nastąpi jednak w tym roku szkolnym.
Decyzja polityczki Koalicji Obywatelskiej wywołała gigantyczny sprzeciw ze strony Konferencji Episkopatu Polski. Duchowni już protestują, twierdząc, że doszło do rażącego złamania prawa oraz przepisów Konkordatu.
W ten sposób sędzia przychyliła się do próśb Kościoła katolickiego o podjęcie interwencji w sprawie polityki rządu. Do zarzutów już odnieśli się przedstawiciele MEN.
"Rozporządzenie Ministra Edukacji w sprawie organizacji nauki religii w przedszkolach i szkołach publicznych jest zgodne z prawem i usprawni funkcjonowanie szkół i przedszkoli. Daje ono większą swobodę dyrektorom w organizacji planu zajęć i nie wprowadza żadnych nakazów, nie przewiduje rozwiązań, które nie byłyby już stosowane w przypadku innych przedmiotów" – możemy przeczytać w komunikacie wiceministry Katarzyny Lubnauer.
Julia Przyłębska zareagowała natychmiastowo i już kilka dni później udzieliła wywiadu dla telewizji wPolsce.pl, w którym poinformowała o decyzji, jaką podjęła po otrzymaniu wniosku Manowskiej.
– Trybunał Konstytucyjny wydał postanowienie zabezpieczające, zawieszając stosowanie rozporządzenia MEN dotyczącego organizacji lekcji religii w szkołach – przekazała.
W mediach społecznościowych już widać entuzjastyczne reakcje na prawicy. "Religia w szkole bez zmian!" – cieszy się serwis "DoRzeczy". "TYLKO U NAS. TK wydał postanowienie zabezpieczające. Rozporządzenie Nowackiej ws. religii w szkołach zawieszone!" – krzyczy nagłówek wPolsce.pl.
Nic jednak nie wskazuje na to, by MEN miało wziąć do serca decyzje upolitycznionego sądu. – Julia Przyłębska nie jest źródłem prawa. Episkopat idzie do Manowskiej, by ta poszła do Przyłębskiej i Pawłowicz – nie, Eldorado się skończyło – powiedziała Nowacka na antenie Polsat News.