Ryszard Czarnecki i Emilia H. usłyszeli zarzuty korupcyjne, ale nie trafili do aresztu. Wiadomo też, że śledczy skonfrontowali byłego europosła PiS z innymi osobami uwikłanymi w aferę wokół Collegium Humanum. Te czynności procesowe trwały w czwartek w prokuraturze praktycznie cały dzień. – Doszło też do konfrontacji Czarneckiego z jego żoną, bo ich zeznania były sprzeczne – mówi naTemat.pl Przemysław Nowak, rzecznik Prokuratury Krajowej.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Ryszard Czarnecki i jego żona Emilia H.usłyszeli w czwartek zarzuty korupcyjne. Oboje nie przyznali się do winy, złożyli wyjaśnienia, ale też nie trafili do aresztu. Wobec podejrzanych zastosowano wolnościowe środki zapobiegawcze w postaci poręczenia majątkowego – 150 tys. zł wobec byłego europosła Prawa i Sprawiedliwości oraz 50 tys. zł wobec Emilii H.
Czarneckiemu i jego żonie grozi do 10 lat więzienia. – Mam taką zasadę, że w czwartki nie wypowiadam się na temat wymiaru sprawiedliwości. Jaki mamy dziś dzień? Czwartek? A to pech – powiedział polityk dziennikarzom w czwartek wieczorem, zaraz po tym, jak opuścił budynek katowickiej prokuratury.
Czytaj także:
Doszło do konfrontacji Czarneckiego z żoną. Rzecznik PK w naTemat ujawnia szczegóły
Wiadomo też już więcej o tym, jak wyglądały przesłuchania Czarneckiego i jego żony. Jak mówi w rozmowie z naTemat.pl Przemysław Nowak, rzecznik Prokuratury Krajowej, w czwartek praktycznie przez cały dzień trwały czynności w formie tzw. konfrontacji.
To specjalny rodzaj przesłuchania, kiedy jednocześnie przesłuchuje się dwie osoby, które złożyły sprzeczne ze sobą zeznania lub wyjaśnienia. – Ryszard Czarnecki był konfrontowany między innymi z byłym rektorem Collegium Humanum Pawłem Cz. – mówi nam prokurator Nowak. – To była główna konfrontacja, trwała kilka godzin – dodaje.
Na tym jednak nie koniec, ponieważ doszło też do konfrontacji byłego europosła PiS z jego żoną. – Dlatego, że ich zeznania były sprzeczne – precyzuje rzecznik PK w rozmowie z naszą redakcją.
– Taka konfrontacja wygląda w ten sposób, że odczytuje się fragmenty wzajemnie sprzecznych wyjaśnień czy zeznań, a strony ponownie się do tego ustosunkowują, biorąc też pod uwagę to, co powiedziała druga strona – wyjaśnia.
Prokurator Nowak przekazał nam również, że odbyła się także konfrontacja pomiędzy Czarneckim a jednym ze świadków w tej sprawie. Śledczy nie ujawniają jednak, o kogo konkretnie chodzi ani nie zdradzają szczegółów tych przesłuchań. Wiadomo natomiast, że w czwartek Ryszard Czarnecki był konfrontowany w sumie z pięcioma osobami.
Co prokuratura zarzuca Ryszardowi Czarneckiemu i jego żonie?
Zarzuty dla Czarneckiego i jego żony mają charakter korupcyjny. Były europoseł miał powoływać się na wpływy w ministerstwach i instytucjach państwowych i podejmować się załatwienia różnych spraw Collegium Humanum. Według śledczych miał m.in. pomóc w otworzeniu zagranicznej filii uczelni w Uzbekistanie.
– W zamian za te zachowania, a więc pomoc w załatwieniu spraw, otrzymali z żoną korzyść majątkową, jak również korzyść osobistą. Korzyść majątkowa polegała na osobistym uzyskaniu ponad 90 tys. zł tytułem fikcyjnego zatrudnienia (żony Czarneckiego – red.). De facto do tego zatrudnienia nie doszło, a był to jedynie pretekst do dokonywania tych przelewów – tłumaczył Przemysław Nowak na piątkowej konferencji prasowej.
Dodał, że jeżeli chodzi o korzyść osobistą, to "rektor tej uczelni wystawił niezgodne z prawdą zaświadczenia, iż podejrzana żona Ryszarda Czarneckiego skończyła trzy kursy, trzy studia podyplomowe – i to w randze master, a więc kwalifikowane studia podyplomowe, chociaż w rzeczywistości nie skończyła tych studiów".
Rzecznik Prokuratury Krajowej poinformował, że "łącznie – nie tylko w Collegium Humanum – jest 47 podejrzanych, którym zarzuca się popełnienie 180 przestępstw". – Poza byłym rektorem uczelni mamy również byłego dyrektora Polskiej Agencji Akredytacyjnej, zarzuty usłyszało kilku byłych lub obecnych rektorów wyższych uczelni, którzy w zamian za łapówki próbowali uzyskać u tej komisji akredytacyjnej pozytywne rozstrzygnięcia – wyliczał Przemysław Nowak.
W rozmowie z naTemat.pl prokurator podkreśla również, że sprawa jest "rozwojowa i wielowątkowa". – Śledztwo prowadzone jest wielokierunkowo. Prokuratura będzie musiała także zastanowić się między innymi nad oceną prawną zachowań osób, które kupowały dyplomy uczelni. Decyzje w tym zakresie jeszcze nie zapadły – mówi rzecznik PK.