Głuchołazy pod wodą. Powódź w Polsce stała się faktem
Głuchołazy pod wodą. Powódź w Polsce stała się faktem Fot. SERGEI GAPON/AFP/East News/Facebook
Reklama.

15 września 2024 roku na długo zapadnie w pamięci mieszkańców Głuchołazów. Od kilku dni patrzyli z niepokojem, jak malownicza rzeka Biała Głuchołaska zmienia się w śmiertelnie niebezpieczny żywioł. W niedzielę przed południem najpierw przelały się wały przeciwpowodziowe. Chwilę później woda porwała most tymczasowy.

Powódź w Polsce. Głuchołazy znalazły się pod wodą

Od niedzielnego ranka media społecznościowe obiegały kolejne zdjęcia, nagrania i relacje z Głuchołazów w woj. opolskim. – Niestety spełniły się czarne scenariusze – informował rano burmistrz Głuchołazów. "Apelujemy do mieszkańców, aby nie wychodzili z domów oglądać zalanych części miasta. Sytuacja jest dynamiczna. Poziom wody może się drastycznie zwiększać!" – pisano w apelach w mediach społecznościowych o godzinie 9:00.

Jednak o godzinie 11:10 było już jasne, że najczarniejszy scenariusz stał się rzeczywistością. Woda zalała całe miasto, ludzie uciekają na najwyższe piętra i proszą o pomoc w ewakuacji, mimo iż wcześniej mieli możliwość bezpiecznego opuszczenia zagrożonego terenu. Żywioł zniszczył most tymczasowy, a ten będzie stanowił teraz zaporę, która dodatkowo spiętrzy wodę.

Przerwanie wałów w Głuchołazach to początek powodzi 2024 w Polsce

Przerwanie wałów przeciwpowodziowych, a następnie zawalenie się dwóch mostów w Głuchołazach to początek powodzi na dużą skalę. Ze względu na ukształtowanie terenu, rzeka Biała Głuchołaska nie zatrzymała się bowiem w obrębie jednego miasta. Pod wodą znalazły się także pobliskie miejscowości – Budzanów i Świętów.

Do sieci trafiły już pierwsze apele i prośby o pomoc od mieszkańców, którzy nie zdążyli się ewakuować. Do akcji wkroczył także policyjny Black Hawk. To na jego pokładzie policjanci i strażacy zabierają ludzi z najbardziej zagrożonych terenów.

Pewne jest, że nawet w Głuchołazach pozostali niektórzy mieszkańcy. Miasto zostało odcięte od prądu. Nie działają telefony stacjonarne. Relację na żywo z sytuacji w mieście prowadzi jedna z mieszkanek – Bożena Ewa Frankiewicz. Wiadomo, że na miejsce jedzie 100 żołnierzy WOT.

Na udostępnianych przez nią relacjach widać, jak tworzy się zator w miejscu, gdzie stał most tymczasowy. To najczarniejszy scenariusz, ponieważ utworzenie zapory z tego, co niesie woda, oznacza, że ta szybko się spiętrzy, powodując zalania jeszcze większego obszaru.

Wszystkie osoby, które pozostały w domach, a potrzebują pomocy, powinny dzwonić pod numer alarmowy 112. Kontakt z ratuszem możliwy jest pod numerami komórkowymi 502 341 794, 606 394 089 i 504 102 220. Wiadomo już, że w poniedziałek i wtorek dzieci z Głuchołaz na pewno nie wrócą do szkół.

Sonda

Czy w 2024 roku dojdzie do powodzi na skalę tej z 1997 roku?

571 odpowiedzi

"Informujemy, że w dniach 16-17.09.2024 Burmistrz Głuchołaz zarządził odwołanie zajęć w żłobku, przedszkolach i szkołach podstawowych, których organem prowadzącym jest Gmina Głuchołazy" – przekazano na oficjalnym profilu miasta.

Pies w Głuchołazach walczył o życie. Kolejne tamy się przelewają

Śledząc sytuację w Głuchołazach, internauci mogli tylko patrzeć, jak o życie walczył pies, którego właściciele porzucili podczas ewakuacji. "Pies bronił swoje życie do ostatniej chwili, niestety nikt nie był w stanie mu pomóc. Pamiętajcie o zwierzętach podczas ewakuacji, czy zabezpieczaniu swojego mienia!" – podaje serwis Remiza.pl.

Powódź w Głuchołazach stała się już faktem, w innych miejscach na południu Polski dopiero się na nią przygotowują. Od soboty woda przelewa się przez zaporę w Międzygórzu. W innych miejscach może to nastąpić w każdej chwili. "Zarządca Zapory w Pilchowicach (powiat lwówecki) ogłosił, że w ciągu kilku godzin zbiornik wodny w Pilchowicach zacznie się przelewać. Szacuje się, że niekontrolowany odpływ wody rozpocznie się między godziną 16 a 17" – przekazano w mediach społecznościowych.

Z powodzią nie udało się wygrać także strażakom z OSP Łąka Prudnicka. "Przepraszamy, robiliśmy co mogliśmy. Przegraliśmy..." – napisali w mediach społecznościowych po tym, jak woda wdarła się do miasta. Złe wiadomości napływają także ze Stronia Śląskiego. Tam podobno zaczyna pękać tama.