Od kilku dni strażacy, policjanci, żołnierze i mieszkańcy miasta robili co w ich mocy, aby obronić Głuchołazy przed powodzią. Niestety w niedzielę 15 września, chwilę po godzinie 11 runął ostatni filar obrony. Sytuacja będzie się dramatycznie pogarszać, bo most tymczasowy na Białej Głuchołaskiej już nie istnieje.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
15 września 2024 roku na długo zapadnie w pamięci mieszkańców Głuchołazów. Od kilku dni patrzyli z niepokojem, jak malownicza rzeka Biała Głuchołaska zmienia się w śmiertelnie niebezpieczny żywioł. W niedzielę przed południem najpierw przelały się wały przeciwpowodziowe. Chwilę później woda porwała most tymczasowy.
Powódź w Polsce. Głuchołazy znalazły się pod wodą
Od niedzielnego ranka media społecznościowe obiegały kolejne zdjęcia, nagrania i relacje z Głuchołazów w woj. opolskim. – Niestety spełniły się czarne scenariusze – informował rano burmistrz Głuchołazów. "Apelujemy do mieszkańców, aby nie wychodzili z domów oglądać zalanych części miasta. Sytuacja jest dynamiczna. Poziom wody może się drastycznie zwiększać!" – pisano w apelach w mediach społecznościowych o godzinie 9:00.
Jednak o godzinie 11:10 było już jasne, że najczarniejszy scenariusz stał się rzeczywistością. Woda zalała całe miasto, ludzie uciekają na najwyższe piętra i proszą o pomoc w ewakuacji, mimo iż wcześniej mieli możliwość bezpiecznego opuszczenia zagrożonego terenu. Żywioł zniszczył most tymczasowy, a ten będzie stanowił teraz zaporę, która dodatkowo spiętrzy wodę.
Przerwanie wałów w Głuchołazach to początek powodzi 2024 w Polsce
Przerwanie wałów przeciwpowodziowych, a następnie zawalenie się dwóch mostów w Głuchołazach to początek powodzi na dużą skalę. Ze względu na ukształtowanie terenu, rzeka Biała Głuchołaska nie zatrzymała się bowiem w obrębie jednego miasta. Pod wodą znalazły się także pobliskie miejscowości – Budzanów i Świętów.
Do sieci trafiły już pierwsze apele i prośby o pomoc od mieszkańców, którzy nie zdążyli się ewakuować. Do akcji wkroczył także policyjny Black Hawk. To na jego pokładzie policjanci i strażacy zabierają ludzi z najbardziej zagrożonych terenów.
Pewne jest, że nawet w Głuchołazach pozostali niektórzy mieszkańcy. Miasto zostało odcięte od prądu. Nie działają telefony stacjonarne. Relację na żywo z sytuacji w mieście prowadzi jedna z mieszkanek – Bożena Ewa Frankiewicz. Wiadomo, że na miejsce jedzie 100 żołnierzy WOT.
Na udostępnianych przez nią relacjach widać, jak tworzy się zator w miejscu, gdzie stał most tymczasowy. To najczarniejszy scenariusz, ponieważ utworzenie zapory z tego, co niesie woda, oznacza, że ta szybko się spiętrzy, powodując zalania jeszcze większego obszaru.
Wszystkie osoby, które pozostały w domach, a potrzebują pomocy, powinny dzwonić pod numer alarmowy 112. Kontakt z ratuszem możliwy jest pod numerami komórkowymi 502 341 794, 606 394 089 i 504 102 220. Wiadomo już, że w poniedziałek i wtorek dzieci z Głuchołaz na pewno nie wrócą do szkół.
"Informujemy, że w dniach 16-17.09.2024 Burmistrz Głuchołaz zarządził odwołanie zajęć w żłobku, przedszkolach i szkołach podstawowych, których organem prowadzącym jest Gmina Głuchołazy" – przekazano na oficjalnym profilu miasta.
Pies w Głuchołazach walczył o życie. Kolejne tamy się przelewają
Śledząc sytuację w Głuchołazach, internauci mogli tylko patrzeć, jak o życie walczył pies, którego właściciele porzucili podczas ewakuacji. "Pies bronił swoje życie do ostatniej chwili, niestety nikt nie był w stanie mu pomóc. Pamiętajcie o zwierzętach podczas ewakuacji, czy zabezpieczaniu swojego mienia!" – podaje serwis Remiza.pl.
Powódź w Głuchołazach stała się już faktem, w innych miejscach na południu Polski dopiero się na nią przygotowują. Od soboty woda przelewa się przez zaporę w Międzygórzu. W innych miejscach może to nastąpić w każdej chwili. "Zarządca Zapory w Pilchowicach (powiat lwówecki) ogłosił, że w ciągu kilku godzin zbiornik wodny w Pilchowicach zacznie się przelewać. Szacuje się, że niekontrolowany odpływ wody rozpocznie się między godziną 16 a 17" – przekazano w mediach społecznościowych.
Z powodzią nie udało się wygrać także strażakom z OSP Łąka Prudnicka. "Przepraszamy, robiliśmy co mogliśmy. Przegraliśmy..." – napisali w mediach społecznościowych po tym, jak woda wdarła się do miasta. Złe wiadomości napływają także ze Stronia Śląskiego. Tam podobno zaczyna pękać tama.