Południe Polski walczy z żywiołem. Wiele osób w tym okresie wraca też pamięcią do powodzi tysiąclecia. Do "topki" na Netfliksie trafił serial "Wielka woda", który jest oparty na wydarzeniach z tamtego okresu. Oto jak gwiazdy tej produkcji wspominały 1997 rok. Co wtedy robili? Serialowa Jaśmina Tremer, Jakub Marczak i inni tak przedstawili swoje doświadczenia.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Mamy środę (18 września), a Wrocławiu przygotowuje się na nadejście fali kulminacyjnej. Wrocławianie zabezpieczają się, jak mogą.
Tam, gdzie już woda po powodziach opadła, trwa liczenie strat. W mediach społecznościowych mnożą się filmiki i zdjęcia zniszczonych terenów.
Te obrazy wielu przypominają "wielką wodę" z 1997 roku. Netflix dwa lata temu wypuścił sześcioodcinkowy serial katastroficzny, inspirowany wydarzeniami z tamtego okresu. Mimo że postacie i niektóre nazwy są fikcyjne, to realia są (przerażająco) prawdziwe.
Dzisiaj, gdy południe Polski znowu mierzy się z powodzią, serial pt. "Wielka woda" wskoczył do czołówki najpopularniejszych produkcji, a obecnie jest na trzecim miejscu.
Agnieszka Żulewska w roli Jaśminy Tremer. Tak aktorka wspomina powódź w 97
Główną bohaterką "Wielkiej wody" jest Jaśmina Tremer – hydrolożka, która w fabule podejmuje się wyzwania obrony miasta przed powodzią. W tej roli oglądamy aktorkę Agnieszkę Żulewską.
W 1997 roku Żulewska miała 10 lat. Jak wspominała powódź tysiąclecia? Okazuje się, że była wtedy na koloniach.
– 4 lipca wyjechaliśmy na kolonię. Byliśmy przy Białce Tatrzańskiej w Nowej Białej. Pamiętam moment, gdy się opalaliśmy przy rzece i wszystko było w porządku, a potem już tylko chwile, gdy odcięto prąd – opisywała aktorka w rozmowie z Karoliną Stankiewicz z WP w 2022 roku.
– Sypialiśmy w szkole, która w pewnym momencie stała się taką "wyspą", bo dookoła nas szalała powódź. Białka wylała totalnie, więc nie było prądu – wyjaśniła. Opiekunowie próbowali zabawiać czymś dzieci. Serialowa Tremer pamięta, jak bawiła się z rówieśnikami w różne gry i teleturnieje.
– I tak siedzieliśmy w tej szkole. Dostarczano nam jedzenie, racje żywnościowe jakąś łódką. A jak fala opadła, to wszystko było w mule. Ten krajobraz wcześniej przepiękny przy Białce Tatrzańskiej był cały przykryty mułem i to był taki krajobraz księżycowy – wracała wspomnieniami Żulewska.
Dodała też, że pochodzi ze Śląska Opolskiego. – Tam też przeszła fala. Jak wróciłam z kolonii, to było widać zniszczenia. Pamiętam taką linię, którą zostawiła po sobie woda – mówiła.
Tomasz Schuchardt jako polityk Jakub Marczak w "Wielkiej Wodzie". Co robił, gdy była powódź tysiąclecia?
Tomasz Schuchardt w "Wielkiej wodzie" również zagrał jedną z głównych ról, dokładnie wicewojewodę wrocławskiego Jakuba Marczaka. Jego postać w serialu jest naprawdę wielowymiarowa. Z jednej strony jest bezwzględnym politykiem, który dla "poparcia" zrobi wiele (w końcu planuje też start w najbliższych wyborach).
Z drugiej to on ściąga Tremer do Wrocławia i jak się później okazuje, ma z nią więcej wspólnego, niż mogłoby się wydawać. Marczak sam wychowuje córkę Klarę (w tej roli Blanka Kot, córka Tomasza Kota), której matką jest właśnie serialowa hydrolożka.
Był więc już nastolatkiem, gdy pod koniec lat 90. w Polsce walczono z żywiołem. Z tamtego okresu aktor pamięta, że także był na koloniach.
– Z 1997 roku mam ciekawe wspomnienie, bo choć wiele razy w życiu nie byłem na kolonii, to wtedy właśnie byłem i to w Czechach. Rodzice nas wysłali. Były chyba takie "dziwne" czasy, że wysyłało się dzieci i nie było do końca wiadomo, co się z nimi później dzieje. Myśmy stracili kontakt z rodzicami – zaczął swoją opowieść Schuchardt w wywiadzie dla WP.
Rodzicielka 11-letniego wówczas Schuchardta najadła się strachu. Na szczęście dzieci wróciły całe i zdrowe. Jednak aktor do dziś doskonale pamięta zmartwioną matkę. – Tak zapamiętałem powódź 1997. Potem się już śledziło oczywiście wydarzenia na bieżąco. Najbardziej chyba też pewien utwór pamiętam z tamtego czasu. Zespół Hey zebrał artystów i zaśpiewał "Moja twoja nadzieja" – podkreślił aktor.
Warto wspomnieć, że w 1997 roku kilku artystów, chociaż na co dzień nie tworzyło razem, postanowiło się spotkać w studio i nagrać piosenkę, która stała się później hymnem dla powodzian.
Byli tam m.in.: Maryla Rodowicz, Natalia Kukulska, Edyta Bartosiewicz, Joanna Prykowska, Patrycja Kosiarkiewicz, Renata Dąbrowska, Anna Świątczak, Czesław Niemen, Grzegorz Markowski oraz członkowie zespół Hey.
– Spróbuj uczynić gest, nim uwierzysz, że nic nie warto robić. Nic naprawdę nic nie pomoże, jeśli ty nie pomożesz dziś miłości – słyszymy w utworze "Moja i twoja nadzieja", do którego tekst napisała Katarzyna Nosowska.
Tomasz Kot był prezydentem w "Wielkiej wodzie". A podczas powodzi w 1997 roku miał 20 lat...
A prywatnie Tomasz Kot urodził się w Legnicy. W 1997 roku, gdy doszło do powodzi, był już dorosłym mężczyzną. Co wówczas robił?
– Pamiętam, że tamtego lata pojechaliśmy na łódki. Telefony komórkowe dopiero się pojawiały i mieli je tylko najbogatsi, więc przez parę dni nie mieliśmy bladego pojęcia, co się dzieje w Polsce. Kiedy zobaczyliśmy okładkę gazety i mapy z zalanymi terenami, od razu przerwaliśmy wyjazd i ruszyliśmy do Legnicy. Baliśmy się, bardzo – zwierzał się w 2022 roku Justynie Bryczkowskiej z gazety.pl.
Okazuje się, że 20-letni Tomasz Kot także pomagał przy ratowaniu rodzinnych stron przed wielką wodą. Wyznał, że ma przed oczami wspomnienie, gdy "razem z bratem nocami sypali piach do worków".
– Było też tak, że nas przerzucali w różne miejsca. Ktoś przyjeżdżał i mówił, gdzie jest potrzebna pomoc, więc jechaliśmy. Pamiętam satysfakcję z tamtego okresu – w Legnicy oczywiście były wały, które się przelewały, ale generalnie miasto było przez nas obronione – zaznaczył.
Grażyna Bułka w "Wielkiej wodzie" była sołtysową wsi Kęty
Aktorka Grażyna Bułka w produkcji reżyserowanej przezJana Holoubka była sołtysową wsi Kęty. W serialu, kiedy sytuacja powodziowa była już naprawdę tragiczna, władze zdecydowały, że trzeba wysadzić wały przeciwpowodziowe właśnie tam, gdzie gospodynią była postać Grażyny Bułki.
Sołtysowa razem z buntowniczym mieszkańcem Andrzejem Rębaczem (w tej roli Ireneusz Czop) w "Wielkiej wodzie" próbują za wszelką cenę powstrzymać zaplanowane działania i uratować rodzinne domy.
Choć postać Bułki była drugoplanowa, to z pewnością zapadła w pamięci wielu widzów. Aktorka w rozmowie z dziennikarzami nie kryła dumy z tego, że mogła wziąć udział w tak udanej produkcji.
Pewnego razu zapytano ją, jak ze swoich doświadczeń patrzy na 97 i powódź tysiąclecia. Była wtedy 35-letnią mamą. – Pamiętam jak dziś moment, gdy czekaliśmy z mężem na przyjazd naszych synów, którzy byli wtedy na obozie na Sycylii. Mieszkam w Czechowicach-Dziedzicach, więc gdy rzeka wylała, woda stała w zasadzie 200 metrów od naszego domu – mówiła Marcinowi Misztalskiemu w 2022 roku.
Niewiele brakowało, a rodzina Bułki musiałaby się ewakuować z domu: – Pamiętam te wszystkie programy w telewizji, które od rana do wieczora informowały nas o fali, która przetaczała się przez Polskę. Za każdym razem, kiedy pojawiają się intensywne opady deszczu i podnosi się poziom wody, wracają do mnie wspomnienia z 1997 roku. Mam taki odruch, że sprawdzam wtedy, czy nie mam wody w piwnicy.
Wcieliła się w pierwowzór Magdy Mołek. Nieradkiewicz też wspomina powódź
Jedną z postaci drugoplanowych "Wielkiej wody" jest również Ewa Rudzik. Ta rola przypadła Marcie Nieradkiewicz. Aktorka wczuła się w postać młodej dziennikarki wrocławskiej stacji telewizyjnej Merkury (fikcyjnej stacji), która w serialu nie tylko relacjonuje tragiczne wydarzenia w studiu, ale jeździ również w teren. To właśnie Rudzik zdobywa od Jaśminy Tremer (Agnieszka Żulewska) nieoficjalne informacje, że powódź zagraża także centrum miasta.
Quiz: Gwiazdy kiedyś vs. dziś. Sprawdź, czy rozpoznasz te znane twarze z archiwalnych zdjęć
Widzowie szybko zorientowali się, że bohaterka kogoś im przypomina – z krótkich blond włosów i charakterystycznego stylu ubierania się. I nie mylili się. Postać była wzorowana naMagdzie Mołek, która w 1997 roku miała 21 lat i pracowała dla regionalnego oddziału Telewizji Polskiej we Wrocławiu.
Nieradkiewicz w rozmowie z Radiem Ram też przyznała, że pamięta powódź z lat 90. – Pamiętam tamten okres. Pamiętam, że był bardzo deszczowy lipiec. Obóz harcerski nad morzem, na który miałam wtedy jechać, stał pod znakiem zapytania. Potem przyszedł sierpień i pomimo tego że ja jestem z Łodzi, to mam wrażenie, że cała Polska tym żyła – zwróciła uwagę.
– Byłam dorastającą nastolatką, ale pamiętam te obrazy, jak ludzie stali na dachach i pontony, które dowoziły ludziom jedzenie. Dla mnie to była abstrakcja, nie mieściło mi się to w głowie, to przekraczało moją wyobraźnię. Nie mogłam uwierzyć, że to jest naprawdę – podzieliła się swoimi odczuciami z tamtego okresu.
Każdy z wymienionych wyżej aktorów i aktorek serialu "Wielkiej wody" ma więc inne wspomnienia z powodzi sprzed 27 lat. Jedni byli naocznymi świadkami niszczycielskiej siły żywiołu, a inni oglądali to na szklanych ekranach, ale wszyscy byli mocno przejęci losem osób, których dotknął ten kataklizm.
Dziś widzimy podobną sytuację. Jak możemy pomóc powodzianom? Tutaj znajdziecie kilka wskazówek.
W naTemat jestem dziennikarką i lubię pisać o show-biznesie. O tym, co nowego i zaskakującego dzieje się u polskich i zagranicznych gwiazd. Internetowe dramy, kontrowersyjne wypowiedzi, a także ciekawostki z życia codziennego znanych twarzy – śledzę je wszystkie i informuję o nich w swoich artykułach.
Mnie się taka karta do budek telefonicznych rozładowała. Nie chciało mi się wtedy szukać kasy na doładowanie i szukanie impulsów. Byłem tam z moją siostrą starszą. Spędziłem dwa tygodnie fajnego obozu. Wróciłem do domu, a matka była przerażona. Ja mówię: ale co się dzieje. A ona no, że powódź jest – w Czechach też. Na Dolnym Śląsku ludzie giną, a z nami nie było kontaktu.
Tomasz Schuchardt
Pierwszy obraz, który mocno pamiętam, to sznur samochodów w tamtą stronę. A myśmy pruli jak straceńcy. Pamiętam też niezwykłą solidarność, która wtedy zapanowała – to było coś niespotykanego. Kiedy zaczęła się wojna w Ukrainie i wszyscy się rzucili do pomocy, to miałem podobne odczucie co do tej solidarności.