Kto z nas nie lubi kodów rabatowych? Wiele osób wręcz wyspecjalizowało się w śledzeniu gazetek promocyjnych, aby móc jak najwięcej zaoszczędzić podczas zakupów. Jednak, jak się okazuje, niektórzy kradną promocje innych. Problem dotyczy przede wszystkim klientów Biedronki.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Karta "Moja Biedronka" gości w portfelu znacznej części Polaków. Jest ona powiązana z numerem telefonu, dzięki czemu, żeby skorzystać z promocji, wystarczy podać kasjerce numer, lub wbić go w kasie samoobsługowej. Jednak jak donosi Onet, na Podhalu dochodzi do kradzieży rabatów. Niektórzy oszczędzają na tym jednorazowo nawet kilkaset złotych.
Kradzież rabatów w Biedronkach na Podhalu
W sytuacji, kiedy ceny wszystkich artykułów dość szybko rosną, oszczędzenie każdej złotówki stało się codziennością wielu osób. Pomagają w tym promocje w największych sieciach marketów.
Z redakcją Onetu coraz częściej kontaktowali się klienci sklepów, którzy informowali, że nie udało im się skorzystać z jakiegoś rabatu, bo system informował, że już skorzystali z promocji. Oni natomiast zarzekali się, że na zakupach nie byli. Nikomu nie powierzali także zadania dokonania zakupu, ani swojego numeru telefonu.
– Mnie przepadło już w ten sposób wiele rzeczy – powiedziała redakcji Zofia, mieszkanka Zakopanego. – To jest w sumie zwykła, paskudna kradzież. Jakim trzeba być złym człowiekiem, by okradać ludzi z... rabatów – dodała. Onet podkreśla, że choć opisana sytuacja dotyczy Podhala, to podobne sygnały otrzymywali także z innych części Polski.
Czytaj także:
Po co kraść kody rabatowe w Biedronce? Za jednym razem można oszczędzić nawet kilkaset złotych
W wiadomościach przesyłanych redakcji klienci zwracali uwagę m.in. na promocję na masło. Kupując cztery kostki, można było niedawno oszczędzić 60 proc. jego ceny, czyli ok. 4 zł. Czy dla takiej kwoty warto bawić się w złodzieja rabatów? Raczej nie. Jednak wszystko zależy od skali.
Trzeba bowiem pamiętać, że Podhale to region turystyczny, gdzie wielu gospodarzy oprócz noclegów oferuje także wyżywienie. Jak przyznali nieoficjalnie pracownicy Biedronek, właściciele takich obiektów potrafią robić niemalże hurtowe zakupy, wykorzystując numery telefonów przypadkowych osób.
– Ktoś zapyta: na co właścicielowi pensjonatu cztery tańsze masła. Tyle to faktycznie dla takich ludzi żadna okazja. Ale już... 100-150 kostek starczy na wiele śniadań. Jak mamy promocję, to w takich hurtowych ilościach sprzedajemy też sery, mięso, napoje, piwa i tak dalej. Ci ludzie wywożą od nas całe koszyki zaopatrzenia. Robią przy tym wszystko, by zapłacić jak najmniej – tłumaczył jeden z kierowników. Dodał też, że do takich procederów dochodzi każdego dnia.
W takiej sytuacji właściciele pensjonatów kupując 100 kostek, masła mogli oszczędzić ok. 400 zł. A mówimy tylko o jednym produkcie. Co w sytuacji, kiedy wykorzysta też kolejne rabaty na mięso, sery, olej i inne produkty przydatne na co dzień? Miesięcznie można wtedy oszczędzić nawet kilkanaście tysięcy złotych. Oczywiście kosztem innych klientów.
– Nieraz zdarzało mi się obsługiwać jakąś babcię, która prawie ze łzami w oczach słuchała, że nie kupi sobie czegoś taniej, bo ktoś już jej kartę wykorzystał. Taka osoba nawet do końca nie rozumie, co zaszło – opowiedziała jedna z kasjerek.
Czytaj także:
Biedronka wie o problemie. Jest na niego jedno rozwiązanie
Onet o kwestię rabatowych złodziei spytał w centrali Jeronimo Martins Polska, czyli właściciela Biedronki. W przesłanym oświadczeniu firma podkreśliła, że jest to problem incydentalny w skali milionów transakcji dokonywanych każdego dnia.
Marek Złakowski, dyrektor ds. rozwoju relacji z klientem i cyfryzacji w sieci Biedronka dodał także, że każdy może zabezpieczyć się przed takim oszustwem. Wystarczy zablokować swój numer telefonu. Wówczas zakupy z rabatem będzie można zrobić wyłącznie skanując kartę lub kod QR z aplikacji. – Można to zrobić przy kasie, w aplikacji, na stronie Moja Biedronka lub na infolinii Biura Obsługi Klienta Biedronki – wyjaśnił.