Majorka i pozostałe wyspy Balearów mogą podnieść podatek turystyczny o 100 proc.
Majorka i pozostałe wyspy Balearów mogą podnieść podatek turystyczny o 100 proc. Fot. Mateusz Grochocki/East News
Reklama.

Baleary, czyli przede wszystkim Majorka, Minorka i Ibiza robią co w ich mocy, aby utrudnić życie turystom. Są już limity drinków na all inclusive, zakaz spożywania alkoholu w przestrzeni publicznej, ograniczenia w wynajmie Airbnb, a także długa lista podatków. Jak się okazuje, ten na rzecz zrównoważonej turystyki (nazywany też podatkiem turystycznym) może niebawem wzrosnąć. I to dość dotkliwie.

Majorka domaga się wyższego podatku turystycznego

Turyści dla rządu Balearów są istną żyłą złota. Tylko w 2024 roku z podatku turystycznego do kasy polityków ma wpłynąć ok. 136 milionów euro. A mówimy o opłacie na poziomie od 1 do 4 euro za noc. Wysokość podatku uzależniona jest od tego, w jakim standardzie hoteli wypoczywają urlopowicze.

Jednak kolejne podatki nie zatrzymują napływu masowej turystyki. Rząd Balearów prowadzi właśnie rozmowy na temat podniesienia danin. Z jednej strony tłumaczy to koniecznością ponoszenia większych nakładów m.in. na ekologię czy zarządzanie ruchem turystycznym. Z drugiej strony wprost pojawiają się głosy, że politycy chcą odstraszyć turystów i w ten sposób zmniejszyć problem przeludnienia na Balearach. Zwłaszcza że w planach ma być też nowy podatek od wynajmowania aut.

Cały projekt podwyżki podatku turystycznego jest na razie na etapie dyskusji i parlamentarnych przepychanek. Obecna władza chciała, żeby podwyżka obowiązywała od czerwca do końca sierpnia, ale w grudniu, styczniu i lutym danina byłaby niższa niż obecnie. Szanse na przegłosowanie tego drugiego rozwiązania są minimalne.

Na razie nie osiągnięto nawet porozumienia w kwestii wysokości podwyżki. Jednak jeden z bardziej prawdopodobnych scenariuszy zakłada wzrost o 100 proc. Czyli najniższa stawka zamiast 1 euro za dobę wyniosłaby 2 euro. Natomiast ci, którzy wypoczywają w pięciogwiazdkowych obiektach, płaciliby już nie 4, a 8 euro dziennie, czyli ok. 35 zł. Przy tygodniowym pobycie daje to 254 zł od osoby.

Czytaj także:

Hotelarze podnoszą ceny, ale nie chcą wyższych podatków. Przeciwni też ekolodzy

Jasny sprzeciw wobec planowanego podniesienia podatków wyrazili balearscy hotelarze. Ana Gordillo z Federacji Hoteli Ibiza i Formentera (Fehif) wprost wezwała sektor hotelarski do jasnego sprzeciwu wobec poczynań rządu dotyczącego podatku turystycznego.

– Federacja została poproszona o zrobienie większego hałasu i rzeczywiste przekonanie rządu, że nie jesteśmy za – mówiła Gordillo, którą cytuje Majorca Daily Bulettin. – Nie będzie więcej turystów zimą i mniej turystów latem – dodała. Nie chwaliła się jednak tym, że hotele w zasadzie co sezon podnoszą swoje ceny o ok. 10 proc., w czym nie widzą żadnego problemu.

Co ciekawe, przeciwko podniesieniu opłaty w ramach podatku od zrównoważonej turystyki jest jego największy beneficjent, czyli ekolodzy. Od 2016 roku, kiedy to wprowadzono tę opłatę, od turystów zebrano ponad 780 milionów euro. Z tego 180 milionów miało zostać przeznaczonych na ochronę środowiska. Jednak zdaniem ekologów, zbyt duża część podatku jest przekazywana na projekty, które ze środowiskiem nie mają niczego wspólnego.

– Niezależnie od tego, jak bardzo zostanie podniesiony podatek, nie będzie miał takiego skutku odstraszającego, jak mu się w pewnym momencie przypisywano – przyznała Margalida Ramis, rzeczniczka stowarzyszenia ekologicznego GOB Mallorca, której słowa zacytował serwis eldiario.es.