Wygrana Donalda Trumpa może przynieść zaskakujące konsekwencje. Jedną z nich jest... sprzedaż stacji TVN węgierskiemu inwestorowi powiązanemu z Victorem Orbánem, co niezmiernie cieszy polityków PiS. Jak to możliwe i co to ma wspólnego z prezydentem USA? Tłumaczymy.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Wygrane wybory w USA przez kandydata Republikanów – Donalda Trumpa wywołały lawinę spekulacji na całym świecie. W Polsce wielu obserwatorów zwraca obecnie uwagę nie tylko na potencjalne zmiany w stosunkach amerykańsko-polskich, ale także na możliwy wpływ nowej administracji na krajowy rynek medialny.
Według niektórych źródeł amerykański gigant Warner Bros. Discovery planuje sprzedaż grupy TVN, co może otworzyć drogę do przejęcia tej stacji przez inwestora powiązanego z węgierskim premierem Viktorem Orbánem. Takie rozwiązanie z pewnością przypadłoby do gustu polskiej partii Prawu i Sprawiedliwości, z której szeregów od dawna płyną głosy o potrzebie "repolonizacji" mediów.
Polak – Węgier dwa bratanki. PiS liczy na węgierskiego inwestora
Pojawienie się doniesień o zainteresowaniu TVN przez węgierską firmę TV2 Média, kontrolowaną przez Józsefa Vidę, bliskiego współpracownika Orbána, wywołało poruszenie w mediach branżowych. "Newsweek" twierdzi, że Vida, związany z obozem Orbána, jest gotowy zapłacić nawet 5 miliardów złotych za przejęcie polskiej stacji, co stawia go na krótkiej liście potencjalnych nabywców. Sama TV2 Média nie ujawnia swoich zamiarów, choć wiadomo, że już kilka razy ubiegała się o koncesję na naziemnym multipleksie w Polsce. Bezskutecznie.
Na rynku pojawiły się również oferty od innych europejskich podmiotów, w tym czeskiego koncernu PFF, jednak politycy PiS zdają się kibicować kandydaturze węgierskiego inwestora. Przypuszczalnie liczą na to, że nowy właściciel wprowadzi zmiany redakcyjne sprzyjające prawicy, zgodne z polityką Orbána, który skutecznie ograniczył niezależność mediów na Węgrzech.
Trump na straży interesów PiS?
Powrót Trumpa do Białego Domu może dodatkowo zwiększyć szanse na finalizację transakcji. Trump, który utrzymuje bliskie relacje zarówno z polskim prezydentem Andrzejem Dudą, jak i z Viktorem Orbánem, prawdopodobnie nie zgłosi sprzeciwu, a wręcz przyklaszcze węgierskiej inwestycji w polskie media.
Choć Donald Trump znany jest z retoryki o "Ameryce na pierwszym miejscu" i apeluje o ochronę interesów amerykańskiego biznesu, wydaje się mało prawdopodobne, by wyrażał w tej sprawie zdecydowany sprzeciw, zwłaszcza jeśli ewentualna transakcja nie spotka się z ostrą reakcją ze strony Kongresu.
Trump, powracając na urząd prezydenta USA, może mieć wpływ na to, jak amerykańskie koncerny będą realizować swoje międzynarodowe inwestycje, w tym ewentualne transakcje związane z mediami. W kontekście ideologicznych powiązań Trumpa i Orbána,Prawo i Sprawiedliwości liczy, że ten scenariusz pozwoliłby im uzyskać w mediach dodatkowe poparcie przed zbliżającymi się wyborami prezydenckimi w naszym kraju, które mogą odbyć się na początku maja 2025 roku.
TVN nowym TV PiS?
Dla Jarosława Kaczyńskiegoprzejęcie TVN przez inwestora blisko związanego z Orbánem stanowiłoby szansę na kształtowanie nowej narracji medialnej w Polsce. Węgierski sposób zarządzania mediami, oparty na ograniczeniu niezależności i wzmocnieniu kontroli państwowej, jest nieustannie krytykowany za naruszanie wolności słowa i wpływanie na przekaz informacyjny.
Orbán "zbudował" na Węgrzechmedia przychylne rządowi, które skutecznie marginalizują krytyczne głosy pojawiające się wobec jego rządów. PiS nie ukrywa, że podobne rozwiązanie przyczyniłoby się do wzmocnienia ich pozycji w Polsce, w szczególności przed nadchodzącymi wyborami.
Ekspert Juliusz Braun były przewodniczący KRRiT w rozmowie z naTemat.pl wyjaśnił nam, na czym polegałby plan przejęcia TVN przez Jarosłwa Kaczyńskiego przy współpracy węgierskiego inwestora.
– Telewizja Republika byłaby tą propagandą twardą, adresowaną do wiernego elektoratu PiSu, który trzeba tylko utwierdzać. Oni i tak swoje wiedzą, ale trzeba ich utwierdzać. Natomiast gdyby mądrze profilować TVN po ewentualnej zmianie właściciela, to właśnie nie byłaby już paździerzowa telewizja. Można by właśnie zrobić tutaj taką miękką propagandę, zachowując różne formaty, które mają dobrą widownię – mówił w rozmowie z nami Juliusz Braun.
Analitycy podkreślają, że tak duża zmiana właścicielska wymagałaby dokładnej analizy ze strony organów regulacyjnych, co mogłoby znacząco wydłużyć proces przejęcia. Prawdopodobnie, nawet gdyby doszło do sprzedaży, pełne przejęcie stacji mogłoby nastąpić dopiero po wyborach prezydenckich. Lecz nawet już sam pomysł przejęcia niezależnej stacji przez węgierskiego inwestora pozostającego w bliskiej przyjaźni z autorytarnym, konserwatywnym oraz łamiącym bez zawahania wolność słowa i prawa człowieka Orbánem wydaje się przerażający.