
Według Katarzyny Kolendy-Zaleskiej, tak: posłowie PiS, z Antonim Macierewiczem na czele, to cynicy. Dziennikarka w swoim felietonie w "Gazecie Wyborczej" pisze, że Macierewicz, by nie było w elektoracie PiS żadnych wątpliwości co do teorii zamachowej, ciągle podgrzewa atmosferę. Ostatnio zrobił to mówiąc, że trzy osoby mogły przeżyć katastrofę.
Takiego człowieka powinno się natychmiast wykluczyć z życia publicznego. Człowieka, który dla cynicznych, politycznych celów lub z powodu własnych obsesji nie waha się użyć okrucieństwa wobec rodzin ofiar katastrofy - rozdrapuje gojące się rany. CZYTAJ WIĘCEJ
Kolenda-Zaleska podkreśla też, że niewiele lepiej zachowują się posłowie PiS. Pytani o zamach, migają się od odpowiedzi, mówią, że "trzeba czekać na koniec śledztwa".
Pozwalają Macierewiczowi sączyć jad, bo widzą, że tylko w ten sposób mogą ocalić swoje polityczne poparcie. (…) Nie wierzę, że naprawdę wierzą w to, co wygaduje Macierewicz. Oni tylko udają, że wierzą, bo tak jest im wygodnie. Zapomnieli przy tym, czym są ludzka przyzwoitość i wrażliwość, zapomnieli o tych, którzy w tej katastrofie zginęli. Nawet jeśli teorie Macierewicza uważają za mało prawdopodobne, to się im nie przeciwstawiają. Ze strachu o własną polityczną przyszłość. CZYTAJ WIĘCEJ
Co mówią posłowie?
Oczywiście, trudno jest sprawdzić, co myślą wszyscy Prawa i Sprawiedliwości. Ale faktycznie kilku z nich, zapytanych o zamach, odpowiada lakonicznie: "Do zakończenia śledztwa ta teoria jest prawdopodobna"; "Trudno powiedzieć"; "Na tym etapie to możliwe, szczególnie że rząd zaniedbał wiele rzeczy w śledztwie". Na jasną deklarację: tak, to był zamach, nie da się trafić. Tak samo jak na stanowczą odpowiedź, że zamachu nie było.
Również były poseł Prawa i Sprawiedliwości Paweł Poncyljusz stwierdza w rozmowie z nami, że w PiS nie wszyscy są cynicznymi graczami. Zdaniem naszego rozmówcy, partię da się podzielić na co najmniej trzy grupy, jeśli chodzi o podejście do Smoleńska. Pierwsza to prawdziwi cynicy. – Nie wierzą, ale wiedzą, że ten temat "żre", że dzięki zamachowi utrzymuje się część wyborców, więc wpisują się w ten nurt – ocenia Poncyljusz.
Nie zmienia to jednak faktu, że w PiS-ie cynicy na pewno są. I pewnie jest ich niemało. Ilu – tego nie wie nikt. Ale nawet były mecenas Jarosława Kaczyńskiego Rafał Rogalski zareagował na Twitterze na słowa Macierewicza, mówiąc, że nie popiera takiego cynizmu:
Do której z tych grup należy więc Antoni Macierewicz? – Na pewno Macierewicz wie, co robi. Wykreował się na takiego pierwszego śledczego smoleńskiego. W jego przypadku to trochę cynizm i trochę szaleństwo. Na pewno jest bardzo inteligentny – ocenia Paweł Poncyljusz.
Również politolog dr Olgierd Annusewicz przekonuje, że nie wszyscy w PiS-ie myślą tak samo. – Przyzwyczailiśmy się, że PiS to stan umysłu, ale nie do końca tak jest – mówi nam dr Annusewicz. – Jeśli mamy dużą partię, to w środku zawsze będą osoby o różnych poglądach – podkreśla politolog. I przypomina, że ostatnio, mniej więcej w tym samym czasie, kilku znanych polityków PiS dystansowało się od słów Antoniego Macierewicza. Zbigniew Girzyński mówił, że "oczekuje dowodów" na tezy Macierewicza. Z kolei Bolesław Piecha stwierdził, że "nie musi wierzyć we wszystko, co mówi jego kolega".
Niewątpliwie więc w PiS są osoby, które wierzą w zamach i takie, które mają do tej teorii dystans. – W przypadku Jarosława Kaczyńskiego, po traumie, którą przeżył, wątpliwości co do tego, jakie były przyczyny katastrofy, są uzasadnione – przypomina dr Annusewicz.