Mężczyzna wybrał się na zimowy urlop do Włoch, by skorzystać z korzystnych warunków na stokach. Przebywał w Bormio, popularnym ośrodku narciarskim w Lombardii, chętnie odwiedzanym przez miłośników sportów zimowych.
Do groźnego wypadku doszło we wtorek, 21 stycznia, na stoku Praimon. 30-latek z dużą siłą zderzył się z innym narciarzem. Jak podaje portal SondrioToday.it - również Polakiem. Podkreślono, że "uderzenie między nimi było niezwykle gwałtowne". Na pomoc natychmiast ruszyli inni narciarze, obsługa wyciągu oraz funkcjonariusze Policji Państwowej, pełniący służbę na stoku.
Zobacz także
Polak w śpiączce po wypadku na stoku
Mężczyzna został przetransportowany helikopterem ratunkowym Areu do szpitala Morelli w Sondalo. Lekarze stwierdzili liczne obrażenia głowy i złamania. Wówczas stwierdzono, że jego stan jest krytyczny, ale nie zagrażający życiu. Obecnie jest w śpiączce. Drugi uczestnik tego zdarzenia uciekł.
Matka poszkodowanego apeluje o pomoc w odnalezieniu świadków:
"Jestem mamą polskiego chłopca, który miał wypadek. Mój syn jest obecnie w śpiączce. Osoba odpowiedzialna za wypadek uciekła. Zwracam się z apelem o jej odnalezienie. Może ktoś mógłby pomóc" – przekazała za pośrednictwem włoskich mediów.
Określenie przebiegu wypadku oraz ustalenie osoby odpowiedzialnej za zdarzenie będzie możliwe dzięki zeznaniom świadków, którzy mogą odegrać kluczową rolę w śledztwie. Sprawą zajmują się funkcjonariusze narciarskiej policji z komendy w Sondrio. Zimą włoska Policja Państwowa, we współpracy z "górską służbą bezpieczeństwa i ratownictwa", patroluje ośrodki narciarskie, w tym Bormio.