Mocny film z Willem Smithem poleci zaraz w TV. Trzyma w napięciu do ostatniej minuty

"Jestem legendą" w reżyserii Francisa Lawrence'a ("Igrzyska śmierci: Ballada ptaków i węży") trafił do kin w 2007 roku i od razu zwrócił na siebie uwagę widzów. Scenariusz do filmu na kanwie postapokaliptycznej powieści grozy Richarda Mathesona stworzyli Akiva Goldsman ("W tłumie") i Mark Protosevich ("Cela"). Według danych Box Office produkcja zainkasowała na całym świecie 585,4 mln dolarów.

W mrocznej adaptacji Will Smith ("Faceci w czerni") wciela się w wirusologa odpornego na arcygroźnego genetycznie zmodyfikowanego wirusa odry, który pustoszy cały glob – zabił aż 90 proc. ludzkości. Zakażone osoby, które zdołały przeżyć, zamieniły się w kanibalistyczne potwory wrażliwe na światło i czające się w ruinach budynków.

Akcja 'Jestem legendą" rozgrywa się trzy lata po wybuchu pandemii i zabiera nas w sam środek zapuszczonego Manhattanu. Protagonista włóczy się po mieście wraz z owczarkiem niemieckim, wciąż szukając sposobu, by stworzyć szczepionkę przeciwko niszczycielskiemu wirusowi.

Hit "Jestem legendą" zostanie wyemitowany na kanale TVN 7 już w sobotę, 22 marca o godz. 20. Nadmieńmy, że w Polsce hollywoodzka produkcja cieszy się niemałą popularnością i często pojawia się w repertuarze stacji telewizyjnych.

Smithowi towarzyszą na ekranie m.in. Alice Braga ("Miasto Boga"), Salli Richardson-Whitfield ("Anakondy: Polowanie na Krwawą Orchideę"), Charlie Tahan ("Ozark") i Dash Mihok ("Cienka czerwona linia").

Na portalu Rotten Tomatoes tytuł otrzymał 68 proc. pozytywnych recenzji z 215 recenzji krytyków. Zaskakująco niepokojący, ale i naszpikowany irytującymi efektami rodem z tanich horrorów" – wskazał Todd McCarthy na łamach amerykańskiego tygodnika rozrywkowego "Variety". "Ten film nie może się zdecydować, czy chce być fikcją spekulatywną, czy horrorem klasy B. Nie jest to jednak najgorsza wada" – dodał Kirk Honeycutt z czasopisma "The Hollywood Reporter".