logo
Donald Trump rozmawia z Władimirem Putinem. Polacy ocenili, kto na tym więcej zyska Fot. ANNABELLE GORDON/AFP/East News
Reklama.

Pokój w Ukrainie pozostaje jednym z najważniejszych tematów rozmów między Donaldem Trumpem a Władimirem Putinem. Na zakończenie trwającej od ponad 3 lat wojny rozpętanej przez Rosję czeka cała Europa, a także Amerykanie, którzy od początku wspierali Ukrainą. Zresztą konflikt ten był jednym z najważniejszych tematów podczas kampanii Trumpa, który zresztą obiecał zakończyć go w ciągu 24 godzin, czego rzecz jasna nie dotrzymał. Kto w ostatecznym rozrachunku zyska więcej na układach obu przywódców?

Polacy podzieleni ws. korzyści rozmów Trump - Putin

SW Research na zlecenie "Rzeczpospolitej" spytało Polaków o to, której ze stron więcej korzyści  przyniesie dialog między Donaldem Trumpem a Władimirem Putinem. W ogólnym rozrachunku większość była zdania, że obie ze stron na tym skorzystają. Takiej odpowiedzi udzieliło 36,5 proc. badanych. 24,8 proc. wskazało na Rosję, a 18,2 proc. na USA.

Jednak innego zdania są przede wszystkim przedstawiciele młodszego pokolenia. Uczestnicy badania, którzy mieli maksymalnie 24 lata, twierdzili, że to USA zyska na tym najwięcej (33,9 proc.), a 32,8 proc. wskazało na obie strony. Rosję wskazało zaledwie 13,5 proc. badanych w tym wieku. 

Odwrotnie uważali natomiast badani po 50. roku życia. W ich przypadku 33 proc. wskazało, że skorzystają obie strony, a 29,9 proc. było zdania, że to Rosja na tych rozmowach zyska najwięcej. Na korzyść USA wskazało jedynie 14,5 proc. uczestników sondażu. Ta rozbieżność jest bardzo ciekawa.

Trump miał skończyć wojną w Ukrainie w dobę. Na razie nie ma nawet pełnego zawieszenia broni

Kwestia rozmów Trump-Putin stale nurtuje opinię publiczną. Zaledwie kilka dni temu przez ok. 90 minut mieli oni rozmawiać m.in. o Ukrainie, Iranie i sytuacji na Bliskim Wschodzie, czy II wojnie światowej i partnerskiej przeszłości USA i Rosji.

Jednak zwłaszcza kwestia wojny w Ukrainie może być solą w oku Trumpa. Każdy chyba pamięta, jak jeszcze jako kandydat przechwalał się, że wojnę za naszą wschodnią granicą zakończy w 24 godziny. Póki co od rozpoczęcia jego prezydentury minęły dwa miesiące, a w trakcie rozmów nie udało się nawet doprowadzić do trwałego zawieszenia broni. O awanturze w Białym Domu z Wołodymyrem Zełenskim chyba też nikomu przypominać nie musimy.