
– Deklaruję pełną współpracę z prezydentem Rafałem Trzaskowskim – powiedział w poniedziałek Władysław Kosiniak-Kamysz na wspólnym spotkaniu z kandydatem KO w Warszawie. Szef MON kolejny raz podkreślił, że Polska nie wyśle żołnierzy do Ukrainy. – Bo to jest racja stanu Polski. Bądźcie spokojni – dodał wicepremier.
W poniedziałek 19 maja Naczelny Komitet Wykonawczy Polskiego Stronnictwa Ludowego przyjął jednogłośną uchwałę o poparciu Rafała Trzaskowskiego w II turze wyborów prezydenckich. Po południu kandydat Koalicji Obywatelskiej oraz szef PSL wystąpili na wspólnym wiecu przed pomnikiem Wincentego Witosa w Warszawie.
– Polska potrzebuje współpracy, porozumienia, nie ślepego zjednoczenia w każdym temacie, ale braterstwa i solidarności w sprawach najważniejszych. Sprawą ogromnej wagi, tak naprawdę decydującą, jaka będzie przyszłość naszej ojczyzny, to jest bezpieczeństwo naszych granic i każdego z obywateli – mówił szef MON i wicepremier.
– Musi być dobra współpraca pomiędzy rządem a prezydentem, pomiędzy ministrem obrony narodowej a zwierzchnikiem sił zbrojnych. Ja deklaruję pełną współpracę z prezydentem Rafałem Trzaskowskim – dodał Władysław Kosiniak-Kamysz.
Kosiniak-Kamysz i Trzaskowski powiedzieli jasno. Nie dla Polaków w Ukrainie
Szef PSL mówił także, że jeśli nowym prezydentem zostanie Rafał Trzaskowski, wówczas "żaden polski żołnierz nie pojedzie w misji na Ukrainę".
– Wiemy, jakie są najbliższe wyzwania. Dlatego jednoznacznie rząd powiedział, wszystkie środowiska, że nie wyślemy naszych żołnierzy na Ukrainę, bo to jest racja stanu Polski. Pomagać i wspierać wysiłki państwa ukraińskiego do swej niepodległości – jak najbardziej. Jednak chronić przede wszystkim granic Polski, pomagać stąd, z Polski, a nie wysyłać żołnierzy na Ukrainę – mówił Władysław Kosiniak-Kamysz.
I podkreślił: – Bądźcie spokojni. Jeśli prezydentem będzie Rafał Trzaskowski, żaden polski żołnierz nie pojedzie w misji na Ukrainę. To jest ważne, żebyśmy mieli jedno zdanie na ten temat.
– Widzę po tych wyborach sporo niepokoju. Nie ma się co niepokoić, idziemy po zwycięstwo i to jest właśnie pierwszy krok – powiedział Rafał Trzaskowski.
– Musimy być razem, cała Koalicja 15 października. Musimy dokończyć reformy, które zostały zapoczątkowane półtora roku temu. Potrzebna jest współpraca pomiędzy prezydentem a rządem, dlatego że czasy są bardzo trudne. Dzisiaj nie jest nam potrzebny chaos, nie jest nam potrzebny konflikt, dzisiaj potrzebna jest nam współpraca. I to jest początek naszej współpracy, za którą dziękuję panu premierowi – dodał kandydat KO, nazywając polityków i działaczy PSL-u "przyjaciółmi".
– Wincenty Witos zawsze mówił o współpracy, wspólnocie, sprawiedliwości i równości. Tak jak Wincenty Witos, również nie chcemy Polski, w której dominuje pycha i przemoc. Wincenty Witos powiedział też, że naród, który się dzieli, nigdy nie stworzy silnego państwa. I my nie chcemy się dzielić, bo chcemy stworzyć silne państwo – podkreślił Trzaskowski.
I dodał, mówiąc o Karolu Nawrockim, z którym zmierzy się w II turze wyborów 1 czerwca: – Po drugiej stronie jest najbardziej radykalny polityk, jakiego kiedykolwiek miało PiS. Musimy jasno stanąć przeciwko radykalizmowi i pokazać, że wygramy te wybory, jeśli będziemy razem.
Zobacz także
