Samolot Ryanaira w Krakowie został ewakuowany
Samolot Ryanaira w Krakowie ewakuowany. Doszło do dużego opóźnienia Fot. Tomasz Pietrzyk / Agencja Wyborcza.pl

Niedzielną podróż z Ryanairem na długo zapamiętają pasażerowie, którzy mieli wystartować z lotniska w Krakowie. Zamiast zająć swoje miejsca i czekać na start musieli szybko opuścić pokład maszyny, która ostatecznie stanęła na płycie lotniska.

REKLAMA

Na niedzielę 12 października na godzinę 9:55 zaplanowany był lot Ryanaira z Krakowa do brytyjskiego Bristolu. Na jego pokładzie najpewniej było wielu turystów, którzy na forach wymieniają się poradami dotyczącymi podróży do stolicy Małopolski. Niestety ich podróż mocno się opóźniła z powodu niebezpiecznej sytuacji na pokładzie samolotu.

Ewakuacja pasażerów Ryanaira w Krakowie. Błyskawiczna reakcja załogi

Do niebezpiecznego incydentu doszło w niedzielę rano. Podczas boardingu, czyli wchodzenia na pokład pasażerów, obsługa zauważyła dym w samolocie. Reakcja na tę sytuację była natychmiastowa. Załoga zarządziła od razu ewakuację, a wszyscy pasażerowie sprawnie opuścili maszynę.

O zajściu jako pierwsza poinformowała redakcja TVN24. Jak przekazał serwis, samolot Ryanaira utknął na płycie lotniska i jest sprawdzany przez techników, którzy szukają źródła zadymienia. Na szczęście samolot nie blokuje pasa startowego, dzięki czemu krakowskie lotnisko pracuje normalnie.

– W tej chwili przyczyny zdarzenia nie są jeszcze znane. Pasażerowie zostali przetransportowani z powrotem do terminalu, a maszyna jest sprawdzana przez służby – przekazała w rozmowie z TVN24 Monika Chylaszek, rzeczniczka prasowa portu lotniczego.

Pasażerowie Ryanaira są cali i zdrowi, ale nie wiedzą, czy i kiedy ruszą w podróż do Bristolu

Redakcja RMF24 przekazała, że żaden z pasażerów obecnych na pokładzie samolotu do Bristolu nie ucierpiał na skutek niedzielnego incydentu. Jednak przyszłość lotu pozostaje niepewna. Maszyna miała wystartować o godzinie 9:55. O godzinie 13:00 w systemie krakowskiego lotniska lot był oznaczony jako "opóźniony".

Do sprawy odniósł się już przewoźnik. W oświadczeniu cytowanym przez TVN24 poinformowano, że zadymienie pojawiło się w części kuchennej samolotu. Z powodu usterki do Krakowa skierowano maszynę zastępczą, a opóźnienie połączenia do Bristolu wyniosło ok. 3 godzin i 10 minut.