
Media donoszą, że Łukasz Mejza miał niemal dwukrotne przekroczyć dozwoloną prędkość i jechać 200 km/h. Został zatrzymany przez policję na drodze ekspresowej. Poseł PiS odmówił przyjęcia mandatu.
O sprawie donosi RMF FM. Łukasz Mejza z PiS został zatrzymany na trasie ekspresowej S3 koło Polkowic na Dolnym Śląsku. Polityk jechał swoim BMW 200 km/h.
Łukasz Mejza z PiS jechał 200 km/h
Policjanci, którzy zatrzymali Łukasza Mejzę zaproponowali mandat w wysokości 2,5 tys. zł, ten jednak odmówił jego przyjęcia, zasłaniając się przy tym immunitetem. Funkcjonariusze sporządzą wniosek o ukaranie polityka PiS. By do tego doszło, konieczna będzie procedura uchylenia mu immunitetu przez Sejm.
Głos w sprawie zabrał minister Marcin Kierwiński. Zapowiedział, że Mejza poniesie konsekwencje.
"Niejaki Mejza pędził 200 km/h. Odmówił przyjęcia mandatu. Bo przecież jest posłem…. posłem PiS. Nie odpuścimy. Policja zrobiła swoje. Mejza odpowie za ten barbarzyński rajd" - napisał szef MSWiA na platformie X.
Szef MSWiA grzmi: barbarzyński rajd
Jak pisaliśmy w naTemat.pl, to niejedyny problem Mejzy. W kwietniu tego roku doszło do sprzeczki z senatorem Koła Niezależni i Samorządni Wadimem Tyszkiewiczem. Jak mówił polityk, Łukasz Mejza miał użyć wobec niego i jego żony obraźliwych oraz prowokacyjnych słów.
Na początku października poseł PiS został ukarany przez sejmową komisję etyki za zachowanie wobec senatora. O ukaranie polityka wnioskowała marszałek Senatu Małgorzata Kidawa-Błońska.
Ewa Schädler z Polski 2050, posłanka komisji przekazała, ze Łukasz Mejza nie pojawił się na posiedzeniu komisji. Miał dwukrotnie okazję, by wyjaśnić okoliczności sytuacji do której doszło w Nowym Domu Poselskim. W rozmowie z mediami otrzymywał, że to senator Tyszkiewicz go zaatakował.
Zobacz także
Źródło: RMF FM
