Kometa 3I/ATLAS
Kometa 3I/ATLAS to jakieś szaleństwo. Niesamowite, jak rozpaliła świat Fot. International Gemini Observatory / CC BY 4.0 / Wikipedia

Świat oszalał na punkcie komety 3I/ATLAS, która przelatuje przez nasz Układ Słoneczny. Każda nowa informacja o niej staje się wydarzeniem. Każde nowe zdjęcie generuje burzliwe dyskusje i wyzwala kolejne domysły i teorie. Tajemniczy obiekt rozpala wyobraźnię. Kto by pomyślał, że nagle będziemy mieć również taki wysyp fanów i znawców kosmosu?

REKLAMA

Od lipca kometa wyzwala w ludziach ciekawość i emocje, ale to co dzieje się w ostatnich tygodniach, to jakieś szaleństwo. Cały internet jest w 3I/ATLAS. Wszyscy nagle się na niej znają. Robią zdjęcia, czy transmisje na żywo, porównują, analizują i sieją zamęt teoriami spiskowymi o obcych.

Przypadkowo trafiam na jedną z grup na FB. Prosta nazwa: "3I/ATLAS". Ponad 520 tys. członków. I jeden temat. Ona.

Jej rozmazane zdjęcia wzbudzają zachwyt. Ludzie piszą: 'Ten Atlas 3I jest nie z tego świata!!!". A ja patrzę na jedną taką plamę na czarnym tle, którą ktoś zobaczył w Papui Nowej Gwinei i zastanawiam się, co to jest. "Co za piękność!"– czytam potem komentarz pod zdjęciem.

Kometa 3I/ATLAS to bezapelacyjnie fenomen, również społeczny. W polskiej sieci też są tysiące znawców i pasjonatów kosmosu, którzy śledzą jej drogę z zapartym tchem. "Ależ niesamowicie ciekawy jest ten obiekt! Nie przestaje budzić emocji i wciąż zaskakuje!" – emocjonują się każdego dnia. Jednak tych, którzy wciąż żyją teoriami, że to nie kometa, jest pewnie drugie tyle.

"Jak 3I/ATLAS może pochodzić z tak daleka, poruszając się tak szybko i w nic nie uderzyć?" – głowią się też pod postami NASA.

Podsumujmy więc, co już wiadomo.

Trzeci obiekt międzygwiezdny w Układzie Słonecznym

3I/ATLAS (C/2025 N1) to trzeci potwierdzony obiekt międzygwiezdny, jaki kiedykolwiek zaobserwowano w Układzie Słonecznym. W nazwie wskazuje na to cyfra 3 oraz litera "I" (pochodzi od ang. słowa "interstellar", międzygwiezdny). "ATLAS" to z kolei system obserwacyjny i sieć teleskopów, które go wykryły (Asteroid Terrestrial-impact Last Alert System).

Odkrycie miało miejsce 1 lipca 2025 roku w Rio Hurtado w Chile. Obiekt miał znajdować się wówczas ok. 670 milionów kilometrów od Ziemi. 3 lipca został oznaczony jako kometa (C/2025 N1).

"Odwiedził nas kolejny gość spoza Układu Słonecznego" – pierwszy raz usłyszał wtedy świat. Przed nim były tylko dwa podobne przypadki, ale oba obiekty szybko opuściły Układ Słoneczny – to 1I/'Oumuamua (2017 rok) i 2I/Borisov (2019).

Z 3I/ATLAS było inaczej. Kometa jest największa z całej trójki. Błyskawicznie zaczęły też do nas docierać kolejne informacje, które zaczęły działać na wyobraźnię ludzi. Okazało się, że może liczyć nawet 7 miliardów lat, czyli może być starsza niż Ziemia. Że pochodzi z obrzeży Drogi Mlecznej. Że porusza się z prędkością pona 220 tys. km na godzinę. Że najbardziej zbliży się do Ziemi na odległość 270 mlm km, ale jej nie zagraża.

NASA potwierdziła, że jest zwykła kometa. – Wygląda i zachowuje się jak kometa, a wszystkie dowody wskazują, że to kometa. Ten obiekt pochodzi spoza Układu Słonecznego, co czyni go fascynującym, ekscytującym i niezwykle ważnym z naukowego punktu widzenia – mówił podczas konferencji prasowej zastępca administratora NASA, Amit Kshatriya.

Ale spirala innych teorii już zdążyła się nakręcić. Wrzesień/październik – wtedy zaczęły pojawiać się analizy naukowe, temat bardziej zaczął być obecny w mediach. Wtedy wokół komety zaczęło krążyć coraz więcej dziwnych teorii – że to statek obcych, UFO, kosmici, sztuczny obiekt...

Czy kometa może zmierzać do Jowisza?

Teorie Aviego Loeba, astronoma z Harvardu, dolały oliwy od ognia. W jednym z artykułów Loeb rozważał hipotezę, zgodnie z którą międzygwiezdna kometa jest statkiem-matką stworzonym w celu "zaopatrywania Jowisza" w nową technologię. Zasugerował, że 3I/ATLAS może zmierzać do Jowisza, by umieścić tam sondy.

– Kometa znajduje się dokładnie w odpowiedniej odległości od Jowisza, aby grawitacja Jowisza mogła nad nią dominować. Jeśli więc chce wypuścić sondy w pobliżu Jowisza, to właśnie tam musi się znaleźć – mówił w wywiadzie z NewsNation Prime.

Na przestrzeni ostatnich tygodni obserwowano wiele nietypowych cechy 3I/ATLAS. Za każdym razem wywoływało to emocje u obserwujących – że kometa niespodziewanie jaśniała, albo zmieniała kolor, albo nie dostrzegano jej ogona. "Sama trajektoria przypomina bardziej zaplanowaną trasę, niż przypadkowy przelot" – opisywał już te nietypowe zachowanie Marcin Kusz w naTemat.

Dalsza część artykułu poniżej:

Czytaj także:

Zdjęcie komety 3I/ATLAS jak nie z tego świata

Wiadomo, że kometę obserwuje 15 różnych misji NASA, m.in. Wielki Teleskop Jamesa Webba, Mars Reconnaissance Orbiter, łazik Perseverance, sonda Lucy, MAVEN, Psyche, Swift, Hubble, TESS i Parker Solar Probe.

Każde zdjęcie opublikowane przez NASA wywołuje emocje. Na przykład dzięki Mars Reconnaissance Orbiter udało się zobaczyć 3I/ATLAS z odległości zaledwie 31 mln km.

Jednak obserwacje prowadzą też astrofotografowie na całym świecie. Na wspomnianej grupie FB czytałam komentarze, że niektóre zdjęcia były lepsze od NASA.

"To zdjęcie wygląda dosłownie jak z innego świata. I w pewnym sensie dokładnie nim jest. Kometa międzygwiezdna 3I/ATLAS została uchwycona na tle odległej galaktyki spiralnej, prezentując jednocześnie spektakularne ogony i wyrzuty gazów. To jeden z najbardziej niezwykłych obrazów tegorocznej astronomii" – opisywał kilka dni temu w naTemat Marcin Kusz.

Chodziło o zdjęcie wykonane przez japońskiego astrofotografa Satoru Muratę tuż przed świtem 16 listopada w Nowym Meksyku, przy użyciu teleskopu o średnicy 20 cm. Jak opisywał Marcin – ukazało ono nie tylko jasną zieloną komę i długi ogon jonowy, lecz także rzadko widoczny antyogon, czyli strukturę pyłową skierowaną w przeciwną stronę niż główny ogon.

Ludzie, którzy śledzą kometę, analizują te zdjęcia i wyciągają swoje wnioski.

"Kometa lub jak kto woli skała, wyposażona w jakiś rodzaj napędu czerpiącego energię z gwiazd", "Bajki na resorach, nie ma żadnej komety"... – można cytować w nieskończoność. Niezwykłe jest to, ilu przy okazji zrodziło nam się specjalistów od kosmosu.

Czytaj także: