
Zdewastowano biuro europosła KO Łukasza Kohuta. O zdarzeniu polityk poinformował w serwisie X. Z opublikowanych fotografii wynika, że wandale zniszczyli szyld, fragment elewacji i drzwi, malując na nich swastyki i pisząc hasła promujące ustrój totalitarny.
Europoseł Łukasz Kohut przekazał, że nie zamierza traktować sprawy jako zwykłej, internetowej sensacji ani ograniczać się do oburzenia w sieci. Zgłosił incydent policji i podkreślił w swoim wpisie, że nie da się zastraszyć. W tej samej wypowiedzi zaakcentował też, że Śląsk postrzega jako region otwarty i wielokulturowy, a na akty wandalizmu i "nazistowską falę" nie powinno być społecznej zgody.
"Nie dam się zastraszyć! Dalej będziemy robić swoje – Śląsk jest otwarty, wielokulturowy i nasz wspólny - nie ma zgody na nazistowską falę i akty wandalizmu" – pisze Kohut w swoim poście na portalu X.
W tle wcześniejszy incydent przy siedzibie Platformy Obywatelskiej
Polsat News przypomina, że podobne napięcie wokół bezpieczeństwa polityków i ich zaplecza pojawiło się również w październiku w Warszawie. Wtedy dwóch mężczyzn pojawiło się przed budynkiem siedziby PO z butelką wypełnioną nieznaną substancją, próbując ją podpalić. Zareagował świadek, a butelka rozbiła się przed wejściem, powodując odymienie.
Po tych wydarzeniach warszawska policja informowała o zatrzymaniu sprawcy gróźb karalnych oraz próby podpalenia budynku przy ulicy Wiejskiej 12A. Zatrzymany, 44-letni mieszkaniec powiatu łosickiego, miał już wcześniej zostać zatrzymany w związku z groźbami publikowanymi w serwisie X, dotyczącymi zabójstwa premiera Donalda Tuska. Według relacji policji ta sprawa w czerwcu trafiła do sądu z aktem oskarżenia, a czynności wciąż trwały.
W przypadku dewastacji biura Łukasza Kohuta w Katowicach najważniejsze będą ustalenia, kto odpowiada za zniszczenia i czy incydent miał charakter ukierunkowany, a więc był formą presji politycznej.
Zobacz także
