
Sonda Maven utraciła łączność z Ziemią i nie wiadomo, co się z nią dzieje. Orbiter wcześniej badał między innymi 3I/Atlas. Niestety z tego obiektu przerwano obserwację słynnej komety, ale astronomów martwi coś jeszcze innego.
Ostatnie zjawiska, które zaczęły zachodzić w kosmosie, zelektryzowały nie tylko jego obserwatorów, ale też mnóstwo innych osób. Intrygująca stała się międzygwiezdna kometa 3I/Atlas, której przyglądają się naukowcy i badają jej liczne anomalie.
Nastroje podkręca od samego początku astrofizyk z Harvardu Avi Loeb. Rozbudził wyobraźnie, gdy od 3I/Atlas zaczęły odłączać się mini-obiekty. Kontrowersyjny naukowiec sugerował, że albo to kawałki lodu, albo "małe sondy wystrzelone z zaawansowanego statku-matki".
Stracili łączność z Maven. To oznacza zawieszenie kluczowej misji
Ostatnio doszła jeszcze jedna ciekawa i zastanawiająca kwestia. NASA ogłosiła, że utracono kontakt z sondą Maven (Mars Atmosphere and Volatile Evolution), która nie tylko badała Marsa, ale obserwowała także wspomnianą kometę. Kilka tygodni po tym, jak zrobiła jej zdjęcia, przestała działać.
Naukowcy jak na razie nie wiedzą, co było przyczyną zniknięcia obiektu oraz czy uda się go ponownie uruchomić. "Zespoły badają anomalię, aby zaradzić tej sytuacji" – podali przedstawiciele NASA.
Ale przerwanie obserwacji komety z tej sondy, to niejedyne zmartwienie astronomów. Przypomnijmy, że Maven w listopadzie 2013 roku wystartowała w kosmos, rozpoczynając długą podróż na Marsa. We wrześniu 2014 roku weszła na orbitę Czerwonej Planety i rozpoczęła misję badawczą.
Teraz utracenie z nią łączności oznacza zawieszenie kluczowej misji, która fundamentalnie zmieniała naszą wiedzę na temat tego, w jaki sposób Mars utracił podtrzymującą życie powłokę powietrza.
Dzięki sondzie prowadzono ważne badania
Maven nie tylko miała na celu wykonywania zdjęć powierzchni, ale coś znacznie poważniejszego: badanie górnych warstw atmosfery planety, jonosfery i jej destrukcyjnego oddziaływania z wiatrem słonecznym.
Obserwacje z sondy miały pomóc naukowcom ustalić, jak Mars, niegdyś bogaty w wodę świat, stał się jałową, rdzawą pustynią, jaką znamy dzisiaj. Praca Maven była wręcz spektakularna.
Jak czytamy na portalu ibtimes.co.uk w ostatnim roku "sonda dostarczyła pierwsze bezpośrednie dowody na 'rozpylenie' – proces, w którym naładowane cząstki o dużej energii dosłownie wybijają atomy z górnych warstw atmosfery". Spostrzeżenia dzięki Maven były tak precyzyjne, że naukowcy mogli skutecznie mapować rozpylane cząsteczki w czasie rzeczywistym. "Odkrycia te mogły mieć istotne implikacje dla historii planet" – czytamy.
Teraz jednak badania zostały przerwane przez utratę łączności i to najbardziej spędza sen z powiek wielu naukowcom.
Zobacz także
