Marcin Kierwiński #TYLKONATEMAT: W warszawskiej PO uważamy, że musi być jeszcze więcej Trzaskowskiego wśród ludzi

Jakub Noch
– Zgadzam się z maksymą, że zawsze trzeba starać się, by było jeszcze lepiej. I jest coś, nad czym Rafał Trzaskowski bardzo mocno pracuje, ale uważam, że powinno być tego jeszcze więcej – mówi #TYLKONATEMAT Marcin Kierwiński. – To spotkania z warszawiakami, ten bliski kontakt z wyborcami. Musi być jeszcze więcej Trzaskowskiego wśród ludzi – dodaje w rozmowie z naTemat.pl szef warszawskich struktur PO.
Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Jak z nastrojami w warszawskiej PO? Bo mówi się, że macie spore zastrzeżenia do Rafała Trzaskowskiego w roli kandydata na prezydenta stolicy.

Tego typu informacje to typowe fake-newsy, zapewne rozpowszechniane przez zwolenników Prawa i Sprawiedliwości. Rafał Trzaskowski jest najlepszym kandydatem na prezydenta Warszawy i ma pełne wsparcie warszawskiej Platformy Obywatelskiej. Spokojnie szykujemy się do kampanii samorządowej, układamy listy wyborcze i razem z naszym kandydatem ostro będziemy walczyć o zwycięstwo w stolicy. Jego kampania będzie dynamiczna – o tym mogę zapewnić.


Plotki na temat spięć wokół Trzaskowskiego rozchodzą się jednak z takim rozmachem, że warszawska kampania staje się tematem politycznego światka nawet w moim Gdańsku...

Wie pan, wojna informacyjna to jeden z elementów polityki różnych ugrupowań. Nie bez przyczyny te plotki na starcie powielały media związane z rządem i z PiS. Warto zwrócić uwagę, że w tych niby sensacyjnych newsach nigdy nie było konkretnych wypowiedzi polityków PO. Każdy może coś takiego przygotować na przysłowiowym kolanie. W warszawskiej PO widzimy, jak bardzo ciężko Rafał pracuje nad tym, by zostać prezydentem naszego miasta.

Wiemy także, że stawka tych wyborów jest bardzo wysoka. Proszę pamiętać, iż Warszawa doświadczyła już fatalnych rządów PiS w kadencji 2002-2006. Taki okres zastoju inwestycyjnego, bałaganu i marazmu nie może się powtórzyć.

Nawet jeśli jest dobrze, zawsze może być lepiej. Co pańskim zdaniem Rafał Trzaskowski powinien poprawić w swojej kampanii?

Zgadzam się z maksymą, że zawsze trzeba starać się, by było jeszcze lepiej. I jest coś, nad czym Rafał Trzaskowski bardzo mocno pracuje, ale uważam, że powinno być tego jeszcze więcej. To spotkania z warszawiakami, ten bliski kontakt z wyborcami. Musi być jeszcze więcej Trzaskowskiego wśród ludzi.

Jeśli chodzi o kontrkandydatów Rafała Trzaskowskiego, to w PO koncentrujecie się głównie na Patryku Jakim. Są jeszcze jakieś nazwiska, które traktujecie jako poważną konkurencję?

Nie zgodzę się ze stwierdzeniem, że skupiamy się na Jakim. Kluczem do zwycięstwo będzie odrzucenie personalnych wycieczek na rzecz konkretnych, pozytywnych propozycji dla warszawiaków. Nie skupiamy się zatem na kandydacie PiS, bo i nie ma się na czym skupiać. On nic nie zrobił dla Warszawy. Niczego poważnego na przyszłość też nie zaproponował.

Bo to, że ubrał się w szalik Legii Warszawa, choć dotąd chodził w zupełnie innym, to kolejne kłamstwo. Podobnie jak to, że nagle odkrył w sobie chęć pracy dla Warszawy, choć nigdy nie głosował za projektami dobrymi dla warszawiaków, jak na przykład tzw. mała ustawa reprywatyzacyjna. Ot, taka chwilowa fascynacja, spowodowano chęcią zrobienia kariery...

No to z kim – oprócz Jakiego – kandydat PO może mieć jeszcze problemy? Kto zagra w tej samej lidze – Wojciechowicz, a może Śpiewak?

Jeśli chodzi o Jacka Wojciechowicza, to przede wszystkim widzę, jak na siłę chce on kreować się na kogoś, kim nie jest. Chce kreować się na człowieka, który jednoosobowo odpowiada za sukcesy inwestycyjne Warszawy ostatnich lat. A to nie prawda. Te sukcesy są efektem pracy zespołu ludzi. Prezydent Warszawy, pracowników ratusza, burmistrzów dzielnic i stabilnego poparcia oraz ciężkiej pracy radnych Platformy Obywatelskiej.

Po drugie, polityka nie powinna być uprawiana z chęci rewanżu. Niestety w jego przypadku tak jest. Kieruje się on głównie chęcią vendetty za to, że został przez Hannę Gronkiewicz-Waltz zwolniony z ratusza. To kiepska motywacja do walki o fotel prezydenta Warszawy. Warszawiacy potrzebują prezydenta, który będzie myślał głównie o ich problemach i potrzebach, a nie o tym, jak dokuczyć swoim byłym kolegom.

A Jan Śpiewak? Przyznam szczerze, że mam problem z jasnym określeniem pana Śpiewaka... Właśnie został kandydatem skrajnej lewicy, jaką niewątpliwie jest Partia Razem, a jeszcze kilka tygodni wcześniej rozważał współpracę ze skrajną prawicą z Kukiz'15. Ewidentnie brakuje mu więc kręgosłupa i wiarygodności. Jeśli ktoś uważa, że może być mu po drodze zarówno ze skrajną lewicą jak i ze skrajną prawicą, to znaczy, że tak naprawdę nie ma własnych poglądów.

Widział pan ostatni raport Anny Mierzyńskiej na temat zaangażowania internetowych trolli i botów w propagandową walkę przeciwko opozycji?

Oczywiście. Od 2015 roku PiS stosuje taką brudną kampanię w sieci. Teraz będzie ona zapewne tylko nabierała rozpędu.

PO ma pomysł na odpowiedź? Jest wśród was ktoś, kto może wygrać tę internetową wojnę? Ktoś taki, kim Paweł Szefernaker i jego ekipa w 2015 roku byli dla Zjednoczonej Prawicy ?

Gdyby okazało się, że teraz Paweł Szefernaker jako wiceminister spraw wewnętrznych zajmuje się trollami i botami...

Nie chciałbym go o to podejrzewać. Wspomniałem tylko o jego niebagatelnej roli w ostatniej kampanii wyborczej.

Tak, bez wątpienia rola internetu w kampanii 2015 była niebagatelna dla zwycięstwa PiS... W PO wierzymy jednak, że kampania w sieci musi być oparta głównie na pozytywnych emocjach. Trzeba przygotowywać jak najbardziej atrakcyjne treści. Wówczas zwykli ludzie będą wokół nich aktywni. Nie chcemy uprawiać brudnej kampanii w mediach społecznościowych.

Porozmawiajmy jeszcze o mediach tradycyjnych. Macie w PO takie wrażenie, że należy do was aż 80 proc. z nich?

Porozmawiajmy najpierw o TVP. Czyli telewizji publicznej, w której na stanowiskach dziennikarskich zatrudnia się dziś działaczy PiS. Sam prezes TVP jest przecież politykiem koalicji rządzącej. To chyba pokazuje jasno, że jedyną partią w Polsce, która ma swoje media jest PiS. To PiS zbudował też - na dziwnych powiązaniach finansowych - całą tę sieć tzw. mediów niezależnych, które w rzeczywistości są w 100 proc. zależne od Nowogrodzkiej.

Czy w sejmowych kuluarach mówi się już coś o pomysłach władzy na zabranie się za te "80 proc.", na które notorycznie psioczy premier Morawiecki i inni wpływowi politycy PiS? Czy dziennikarze słusznie obawiają się, że będą następni po sędziach?

Ten kierunek został wyznaczony już ponad rok temu przez Jarosława Kaczyńskiego. To on wskazał niezależne media jako kolejny cel ataku PiS. Jednak o konkretach w tej sprawie nic jeszcze nie wiadomo. Jeśli takie projekty się pojawią, to będzie kolejny krok w przesuwaniu Polski na Wschód....

Sądzę, że ten aktualny propagandowy atak na media w wykonaniu polityków PiS jest tylko takim wstępnym ostrzałem artyleryjskim. Jednoznacznym sygnałem dla dziennikarzy, że albo będą posłuszni władzy, albo władza się nimi zajmie na poważnie. To rosyjsko-białoruskie standardy stosowane przez rządzących już wielokrotnie w tej kadencji.

Mówi pan o standardach wschodnich, ale Mateusz Morawiecki używa – całkiem prawdziwego – argumentu ze wzorców niemieckich. Premier podkreśla, że za Odrą większość rynku medialnego jest w rękach narodowych. Może więc jednak warto wziąć przykład z Niemców w tej sprawie?

Jedyną ustawowa blokada w Niemczech związana jest z dominującymi udziałami jednego podmiotu na rynku. Media powinny być niezależne. A to słowo, które jest całkowicie obce rządowi PiS. Albo coś jest posłuszne i potulne wobec PiS, albo prędzej czy później stanie się obiektem bezpardonowego ataku ze strony aktualnie rządzących. Jestem w ogóle zwolennikiem wolnego rynku. Niestety słowo "wolny" w słowniku PiS też nie występuje.