Ten kandydat opozycji powalczy o prezydenturę w mateczniku Jakiego. "Jedną z głównych bolączek jest nepotyzm"

Jarosław Karpiński
Bezpartyjny profesor Kazimierz Ożóg został oficjalnym kandydatem koalicji Platformy Obywatelskiej i Nowoczesnej na prezydenta Opola. Kandydata popierają także PSL, KOD i Unia Pracy. Jak chce odbić matecznik obecnego kandydata na prezydenta Warszawy? – Nie chciałbym być taki jak Patryk Jaki. Obce są mi pewne jego przymioty, które faktycznie warunkują jego skuteczność – mówi w rozmowie z naTemat Ożóg.
Kandydaturę prof. Ożoga na prezydenta Opola popierają m.in PO, Nowoczesna, PSL i KOD Fot: Roman Rogalski/AG
"Musimy zniszczyć pajęczynę układów Patryka Jakiego” – podkreślali politycy PO i Nowoczesnej prezentując pana kandydaturę na prezydenta Opola. Dostrzega pan tę pajęczynę?

Prof Kazimierz Ożóg: To była wypowiedź typowa dla polityków. Takie twarde sformułowania zostawmy więc nim. Ja patrzę z innej, niższej perspektywy. Kolega profesor zwrócił mi dopiero co uwagę, że jedną z głównych bolączek Opola jest nepotyzm. Żeby dostać pracę konieczne są znajomości.

Ja patrzę na to wszystko w skali mikro, ale rzecz jasna te tematy będą się nakładać na siebie. To jest problem nie tylko Opola, ale wielu polskich miast. Będę gromadził wokół siebie ludzi profesjonalnych, specjalistów w swoich dziedzinach, którzy będą wyłaniani w przejrzystych konkursach. Takich, których kwalifikacje będą nie do podważenia. Takie Opole chciałbym budować.


Jest pan kandydatem bezpartyjnym, wykładowcą akademickim, historykiem sztuki. Co pana skłoniło do tego żeby zaangażować się w politykę?

Jestem przede wszystkim humanistą i naukowcem. Obserwuję ludzi, ich zachowania. Mój ogląd jest na tyle szeroki, że te wszystkie obserwacje, kontakty z ludźmi, podróże bardzo wiele mówią mi o człowieku. Od pewnego czasu milczenie, czy obojętność na to co się dzieje z demokracją, z rządami prawa stało się czymś niedobrym.

Powtarzam więc studentom, że trzeba mówić otwarcie, że są wartości których trzeba bronić zawsze, że jeżeli mogą zmieniać świat powinni zacząć to robić. Uważam, że ta kampania będzie okazją do powiedzenia głośno o rzeczach, które są ważne. Będę mógł pokazać swoją wizję, jakiś inny - niż dominujący - przekaz oparty na dialogu, na słuchaniu ludzi, a nie na rządzeniu nimi. Tego bardzo nam w samorządach brakuje, a w Opolu odczuwam to bardzo mocno.

To zapewne będzie jednak bardzo brutalna kampania. Jak zamierza pan odebrać władzę urzędującemu prezydentowi Arkadiuszowi Wiśniewskiemu i pokonać kandydatkę PiS Violettę Porowską?

Chcę pokazać siebie takim jakim jestem. Człowieka, który w rozmowie woli słuchać niż mówić, który bardzo uważnie wsłuchuje się w głos ludzi, z którymi się styka i potrafi korzystać z tego. Człowieka, który nie musi jeździć po mieście limuzyną, ani wykorzystywać swojego urzędu żeby odsłaniać kolejne "gwiazdy” na deptaku, tylko kogoś kto przemieszcza się najczęściej na piechotę, albo rowerem jadąc z dzieckiem do szkoły muzycznej, czy w jakieś inne miejsca.

Obserwuję przy okazji wszystkie takie drobne szczegóły, które umykają niestety naszym rządzącym. Widzę nierówną kostkę na chodniku, znam zwyczajne potrzeby obywateli związane choćby z ich niedołężnością, dostrzegam bezsens wycinania kolejnych drzew pod inwestycje, które będą prowadzone za kilka lat. Chcę żeby moja kampania była pozytywna, oparta na spotkaniach, rozmowach na tym czego nie tylko w Opolu bardzo często nam brakuje.

Był pan mocno zaangażowany w obronę sądów. Wiemy co się stało z Trybunałem Konstytucyjnym, z Krajową Radą Sądownictwa, za chwilę władza podporządkuje sobie najprawdopodobniej Sąd Najwyższy

Patrzę na to niezmiennie z wielkim niedowierzaniem, że aż tak bardzo można nie rozumieć trójpodziału władzy. Jak bardzo można iść w stronę państwa, które chce zawłaszczyć i podporządkować sobie wszystko. System, którego broniłem i którego będę bronił to jest system, który opiera się na wartościach prowadzących do dialogu.

Jeśli władze się ze sobą nie zgadzają muszą wypracować sposób, który połączy wszystkie różniące się od siebie strony sporu. A niestety dążymy do sytuacji, w której państwo będzie, czy już jest zarządzane jednoosobowo, ponad obywatelami, w imię jakiegoś "większego dobra”. Jeżeli pamiętamy jednak choćby Harrego Potera, to tam to większe dobro wiąże się z systemem totalitarnym, który chce człowieka sprowadzić do roli przedmiotowej.

Pan na pewno śledził i śledzi karierę polityczną Patryka Jakiego. Jak pan ją ocenia? W mediach głośno było swego czasu o konflikcie między nim, a obecną kandydatką PiS na prezydenta Opola.

Nie będę wnikał w te wszystkie konflikty między nimi. Powiem krótko: Nie chciałbym być taki jak Patryk Jaki. Obce są mi pewne jego przymioty, które faktycznie warunkują jego skuteczność. Ale jeżeli miałbym być kiedykolwiek skuteczny, to wolałbym nie być niż być nim w taki sposób jak Jaki.