Ile będzie trwał urlop posłów w 2018 roku? Marek Kuchciński jest wyjątkowo szczodry

Kamil Dachnij
Marszałek Sejmu Marek Kuchciński trzeci rok z rzędu wysyła posłów na długie wakacje. Ilość wolnych dni jest dużo większa, niż było to za czasów poprzedniego rządu, czyli PO-PSL.
Przerwa wakacyjna w obradach Sejmu będzie drugą najdłuższą w historii III RP. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Ostatnie posiedzenie Sejmu przed wakacjami odbędzie się 20 lipca, a posłowie wrócą do pracy dopiero 11 września. Daje to aż 52 dni wolnego. Jednak nie jest to rekordem, bowiem w 2017 roku przerwa trwała 53 dni. Kancelaria Sejmu tłumaczyła wówczas, że było to podyktowane montowaniem nowego systemu do głosowań na sali plenarnej. Sytuacja jest ciekawa z tego względu, że ostatnimi czasy parlamentarzyści niezbyt często pojawiają się na obradach w Sejmie. Wystarczy spojrzeć na terminarz – w kwietniu i w maju było to łącznie sześć dni. W czerwcu zaplanowano dwa posiedzenia (3-dniowe i 2-dniowe), zaś w lipcu trzy (4-dniowe, jednodniowe i 3-dniowe).


Wakacje za czasów poprzedniego rządu
W 2016 roku przerwa w obradach trwała 44 dni. Te liczby są ewenementem związanym z rządami Prawa i Sprawiedliwości. W czasach rządów kolacji PO-PSL wyglądało to zupełnie inaczej – w 2015 roku wolnych dni posłowie mieli 33 dni, w 2014 – 31, w 2013 – 30, a w 2012 – 31. Wyjątkiem był jedynie rok 2010 roku, gdy przerwa trwała 46 dni. Powodem był remont sali plenarnej. Wymieniono m.in. wykładziny, oświetlenie i system do głosowania. Przerwa i tak została skrócona, ponieważ w sierpniu Sejm zajmował się specustawą powodziową.

Do przerwy zarządzonej przez marszałka Sejmu odniósł się dla "Super Expressu" poseł Kukiz’15 Piotr Apel. – Posłowie jeśli nie chcą pracować, nie będą tego robić niezależnie od rozłożenia terminów posiedzeń. A jeśli chcą, zawsze jest co robić: praca w regionie, spotykać się z ludźmi, angażować w politykę międzynarodową. To zależy od indywidualnego podejścia – powiedział.

– Jednak jeśli chodzi o przerwy w posiedzeniach, to świadczy o tym, że PiS robi wszystko, by nie dopuścić zamrożonych projektów np. ruchu Kukiz’15 o statusie osób niepełnosprawnych. Sam PiS ma zbyt mało pomysłów na reformy, więc stara się nie dopuścić do procedowania projektów opozycji – dodał.

– PiS chce wyciszyć nastroje, a po przeprowadzonej przez siebie rewolucji uwolnić się od opozycji. Debaty w Sejmie i na komisjach służą kontroli nad działaniami rządu. Na długie tygodnie opozycja będzie ich pozbawiona – mówił z kolei przy okazji przerwy w 2016 roku poseł PO Krzysztof Brejza.

Burzliwa pierwsza połowa roku w Sejmie
Przypomnijmy, że nie tak dawno, bo 27 maja zawieszono po 40 dniach protest rodziców i opiekunów osób niepełnosprawnych w Sejmie. Protestujący zgłaszali dwa postulaty - zrównanie renty socjalnej z minimalną rentą oraz wprowadzenia dodatku na życie o wysokości 500 zł miesięcznie dla osób niepełnosprawnych niezdolnych do samodzielnej egzystencji po ukończeniu 18. roku życia.

Jednak w trakcie protestu Marek Kuchciński nakładał coraz większe ograniczenia w Sejmie. 25 kwietnia wprowadził zakaz wydawania jednorazowych przepustek do Sejmu. Zdarzały się jednak wyjątki – do budynku wszedł kardynał Kazimierz Nycz oraz szefowie Polskiej Fundacji Narodowej. Za to wyjątku nie zrobiono dla uczestniczki Powstania Warszawskiego, 91-letniej Wandy Traczyk-Stawskiej, która kilkukrotnie próbowała spotkać się z protestującymi. Identycznie postąpiono z Janiną Ochojską. Później zabrano wszystkie kamery stacji telewizyjnych, a potem odcięto im dostęp do prysznica i windy.