"To paraliżuje naszą pracę". Posłowie PiS domagają się nowych limuzyn, bo mają ich "tylko" 75

Piotr Burakowski
Rząd Prawa i Sprawiedliwości pokazał już, że nie szczędzi sobie luksusu. I to nawet mimo powtarzanego jak mantra przez Jarosława Kaczyńskiego stwierdzenia, że "do polityki nie idzie się dla pieniędzy". Okazuje się, że 75 limuzyn to za mało. Posłowie domagają się więcej luksusowych aut z kierowcami. Jeden z nich stwierdził nawet, że obecny stan rządowej floty wręcz paraliżuje pracę posłów.
Posłowie domagają się kolejnych rządowych limuzyn. Fot. Jakub Orzechowski / Agencja Gazeta
To paraliżuje naszą pracę. Przyjeżdżam z terenu i nie mogę wyjechać na miasto samochodem, bo dyspozytor mówi, że ich nie ma. Jest ich za mało i należy je uzupełnić. Dość tych ograniczeń – argumentował poseł Edward Siarka z Prawa i Sprawiedliwości podczas posiedzenia sejmowej komisji regulaminowej i spraw poselskich. Jak podaje "Fakt", polityk stwierdził nawet, że Sejm "dał się zapędzić przez tabloidy do narożnika" i dlatego boi się kupić kolejne samochody.

Trzeba przyznać, że partia Jarosława Kaczyńskiego rzeczywiście działa wyjątkowo populistycznie – zwłaszcza w ostatnim, niesprzyjającym dla PiS-u czasie. Kiedy wyszło na jaw, że politycy partii przyznają sobie "pod stołem" duże nagrody, jej notowania w sondażach widocznie spadły. Wówczas zaniepokojony Kaczyński ogłosił, że "do polityki nie idzie się dla pieniędzy" i zadeklarował, że politycy oddadzą przyznane premie Caritasowi. Co więcej, prezes PiS zapowiedział obniżenie pensji posłom i senatorom. Ci pierwsi zatańczyli tak jak zagrał im prezes, powtarzając w rozmowie z naTemat, że fakt zmniejszenia im uposażeń o 20 proc. jest całkowicie słuszny. Partyjny Don Juan Stanisław Pięta stwierdził nawet, że "słowa pana prezesa są święte".


Czas limuzyn się skończył!
Przypomnijmy jeszcze znamienne słowa Beaty Szydło, która jako premier mówiła o "rządzie bez limuzyn". – Czas limuzyn się skończył! Ministrowie jasno ode mnie o tym usłyszeli. Podczas ostatniej odprawy z szefami resortów jasno powiedziałam, jakie są moje oczekiwania. Jesteśmy zespołem. Jeśli jeden zawodnik nie nadąża, to trzeba go wymienić. Jesteśmy jedną drużyną, która nie tylko musi być zwarta i lojalna wobec siebie, ale także zdyscyplinowana, bo tylko wtedy zrobimy to, co obiecaliśmy Polakom – wygłosiła tyradę Beata Szydło w rozmowie z "Rzeczpospolitą". Miało to miejsce jeszcze w maju 2017 roku, a od tamtego czasu rząd systematycznie dokupował nowe luksusowe auta.

Jakby tego było mało, ostatnio wyszło na jaw, że Kancelaria Prezesa Rady Ministrów od marca do grudnia 2017 roku przeznaczyła na wizaż m.in. dla Beaty Szydło zawrotne 169,9 tys. zł.

źródło: "Fakt"