Ile prestiżu i znaczenia dodaje miejsce w otoczeniu prezesa PiS? Oto "kremlinologia” z sejmowych ław PiS

Jarosław Karpiński
Wystarczyło by była premier Beata Szydło trafiła do dalszego miejsca w ławach sejmowych niż zajmowane przez nią dotychczas by zinterpretowano to jako polityczną degradację. Z drugiej strony każdy polityk PiS, który zajmie choćby na chwilę siedzisko prezesa Jarosława Kaczyńskiego nabiera prestiżu i wielkości w oczach kolegów i koleżanek, a media robią z tego newsa. Czy faktycznie należy mierzyć w ten sposób wpływy na dworze szefa partii rządzącej? Czy otaczający go w Sejmie politycy to główny krąg wtajemniczenia?
Oto najbliżsi współpracownicy prezesa PiS w Sejmie Fot: Slawomir kaminski/AG

"Wczoraj Beata Szydło siedziała nie z innymi wicepremierami w pierwszym rzędzie, ale w drugim" – ujawnił nawiązując sarkastycznie do obyczajów znanych z sowieckiej Rosji, w której o znaczeniu polityka świadczyło m.in. miejsce w otoczeniu przywódcy na Kremlu. Faktem jest, że polityczna kariera szefowej Komitetu Społecznego Rady Ministrów nieco się ostatnio załamała, a ona sama bardzo poważnie myśli o starcie do Europarlamentu.


– Ja bym z tego faktu, że wicepremier usiadła miejsce dalej, nie wyciągał jakichś dalekosiężnych wniosków. To może o czymś świadczyć, ale może też kompletnie o niczym nie świadczyć – tłumaczy w rozmowie z naTemat Michał Kamiński, były spin doctor PiS, były polityk PO, obecnie w klubie PSL. – To jest cecha totalitarnych reżimów, w których bardzo trudno czytać normalną politykę, bo normalnej polityki nie ma. Gdy ludzie nie wiedzą, że Kowalski jest za bardziej liberalnym kursem, a Malinowski za bardziej konserwatywnym, to czytają z fusów, z tego kto się do kogo uśmiechał, albo kto siedział bliżej, czy dalej, czyli mamy taką właśnie "kremlinologię" – dodaje.

Głośnym echem odbiły się ostatnio także informacje o politykach PiS, którzy podsiadali na Wiejskiej samego prezesa (w trakcie jego pobytu w szpitalu i już po jego opuszczeniu - Jarosław Kaczyński pojawił się ostatnio w Sejmie, ale nie brał udziału w głosowaniach). Miejsce zwolnione przez prezesa zajął na jednym z ostatnich posiedzeń Marek Suski, szef gabinetu politycznego premiera Mateusza Morawieckiego.

"Podsiedli" prezesa PiS


O kręgach wtajemniczenia przy Jarosławie Kaczyńskim pisaliśmy już kiedyś w naTemat. Wiadomo, że dostęp do ucha prezesa może mieć spore znaczenie polityczne, ale nie musi. W Sejmie prezesa PiS otaczają nie tylko posłowie, ale także jeden ważny minister. To oczywiście Mariusz Błaszczak, obecny szef MON, co odzwierciedla hierarchię ukazaną w słynnym serialu "Ucho Prezesa”. 

Krąg wtajemniczenia
Obok Kaczyńskiego siedzą politycy "użyteczni" w bieżącym kierowaniu partią i klubem: po prawicy szef klubu PiS i wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki, a po lewicy bardzo często pojawia się właśnie Błaszczak. Nieco wyżej za Terleckim swoje miejsce ma rzeczniczka PiS a zarazem wicemarszałek Sejmu Beata Mazurek. Tuż za prezesem siedzi – co ciekawe – Leonard Krasulski z zakonu PC, ten sam któremu "Fakt” wytknął, że służył w Ludowym Wojsku Polskim, na dodatek w pułku czołgów, który pacyfikował robotników na Wybrzeżu. Za Błaszczakiem siedzi mniej znany, ale także pamiętający czasy PC poseł Waldemar Andzel.

W napiętych sytuacjach Terlecki, Błaszczak i Andzel robią nawet za bodyguardów prezesa.