Dlaczego w Porsche za pół miliona nie ma klamek, tylko "sznurki"? Nietypowa wersja kultowej 911-tki
Nie ma drugiego samochodu, który wzbudzały (we mnie) takie emocje. Pewnie, czasami bywają szybsze i głośniejsze, trafiają się bardziej ekstrawaganckie czy "kosmiczne". Ale żaden z nich nie ma za sobą otoczki 911-tki. Porsche 911 Carrera kusi, zachwyca i... dziwi. No bo jak to możliwe, że w aucie za kilkaset tysięcy nie ma klamek?
911 w kalendarzu testów prasowych to data wyczekiwana na długo zanim nadejdzie. I nie tylko w przypadku naszej redakcji, ale zapewniam, że w wielu innych również. To auto, które wyprzedza jego legenda i jest jednym z najpiękniejszych samochodów, jakie stworzono.
Jednak ten tekst nie będzie o samym doświadczeniu z obcowaniem z 911-tkami, bo te już kilka razy opisywaliśmy. Na przykład tutaj, gdy pierwszy raz w życiu zasiedliśmy za kierownicą 911 w wersji S. Albo tu, gdzie pokazaliśmy wam równie czerwoną 911-tkę w wersji GTS. Moim zdaniem bardzo ciekawym wariantem do kupienia.
Kluczyki w kształcie auta.– jak to w Porsche – wsadza się po lewej stronie kierownicy.
Model 911 T to hołd złożony czemuś, co powstało już 50 lat temu. Wtedy to Porsche wypuściło model, który był ukłonem w stronę minimalizmu. Literka "T" rozwijała się jako Touring, a auto miało np. klasyczny gaźnik, a nie popularny wtrysk. Czerpiąc z tego puryzmu i tradycji, postanowiono stworzyć nowoczesną odmianę wersji T.
Dopiero tutaj widać, jaka 911-tka jest malutka.
Choć przy perfekcyjnie zestrojonych 911-tkach w "normalnej" wersji nie wiem, czy przeciętny kierowca może potrzebować czy oczekiwać więcej. Gwarantuję wam, że każda 911-tka dostarcza wystarczająco dużo wrażeń z jazdy.
Model T powstał w myśl zasady "mniej to więcej". Mówiąc mniej, chodzi tutaj o wagę. Z kolei więcej, to wrażenia z jazdy. Wersja T to zwykła 911-tka na ostrej diecie. To model odchudzony o – w teorii – zbędne kilogramy i z obniżonym o 20mm zawieszeniem. Wagę można zredukować nawet do 1425kg, czyli o 20 kg mniej.
Chętni mogą powiedzieć "pa pa" systemowi Porsche Communication Management, który steruje dźwiękiem, informacjami i komunikacją. W teorii nie ma także tylnych foteli (na których i tak nikt nie da rady jechać), ale akurat testowy model je posiadał.
Bardziej dociekliwi zauważą niektóre akcenty np. fakt, że spoiler jest nieco bardziej aerodynamiczny (możecie go wypuszczać specjalnym guzkiem i patrzeć na zdziwione miny ludzi w samochodzie za wami). Poza tym lusterka mają inny odcień, podobnie jak listwa na pokrywie silnika czy logo Porsche. Felgi są w specjalnym kolorze titan grey, a z boku nadwozia zobaczycie czarne pasy, na których napisano 911 Carrera T. I to właściwie tyle.
911-tka bardzo potrzebuje liftingu w środku, który już z sukcesem przeszła Panamera i Cayenne. Jest nowocześnie i luksusowo. I podejrzewam, że tak będzie też w nowej 911-tce, którą zobaczymy już w 2019 roku. Dawno tak bardzo nie czekałem na premierę auta.
Za plecami (bo w 911 silnik jest z tyłu, a bagażnik pod maską) mamy 3-litrowy silnik o mocy 370 koni mechanicznych, który może nie wyglądać imponująco, ale spokojnie, duch Porsche nad wszystkim czuwa. 4,2 sekundy do setki, 14,5 do 200km/h to osiągi, które mamy przy wersji z automatyczną skrzynią biegów. Prędkość maksymalna to 290 km/h.
Auto jest napędzane na tylną oś. Systemy trzymają wszystko w ryzach do tego stopnia, że momentami nawet tego tyłu nie czuć. Przypomnicie sobie o tym w momencie używania procedury startowej tzw. launch control. Czyli wyciśnięcie jak najwięcej możliwości w momencie startu auta – jak z procy. Tutaj widać, że brakuje nieco napędu na cztery koła.
Samochód chwilę zbiera się w sobie mieląc w miejscu, lekko gubiąc trakcję (skutek napędu na tył), a następnie wyrzucając kamyczki spod kół znika gdzieś z przodu. Nie znam osoby, na której dynamika tej procedury nie zrobiłaby wrażenia.
Pozytywnie zaskoczyło mnie za to spalanie. Podczas jazdy, do której jest stworzone Porsche, czyli dość dynamicznej, trzymało się na poziomie 14l/100km. Prawdziwa magia zadziała się jednak na trasie przy jednostajnej i spokojnej jeździe. Spadło do niecałych 8l/100km, czyniąc z 911-tki najzwyklejsze ekonomiczne auto. Przy 200 kilometrowej trasie zasięg pokazywany przez komputer tylko... rósł.
Cena to w ogóle zabawny wątek, bo 911 Carrera T to przykład tego, jak drożej sprzedać "chudsze" auto. Różnica w cenie to 47 615 zł za podstawową opcję. Wersja T jest w tym zestawieniu naturalnie droższa. Zaczyna się od 536 115 złotych, natomiast zwykła Carrera 488 500 złotych. Gdybym jakiś cudem stanął kiedyś przed takim wyborem, dorzuciłbym trochę i poszedł w wersję GTS. Bo to, że wziąłbym 911, nie ulega żadnym wątpliwościom.