Kontrolerzy RPO bez zapowiedzi odwiedzili komisariat. Zastali pobitego przez policję 70-latka

Tomasz Ławnicki
Ta historia jest po prostu przerażająca. Ofiarą jest chory na serce 70-letni mężczyzna. Jaki byłby los pana Zygmunta, gdyby nie niezapowiedziana wizyta przedstawicieli Krajowego Mechanizmu Prewencji Tortur przy Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich? W najlepszym razie można przypuszczać, że skończyłoby się na tych paru siniakach i zamieceniu sprawy pod dywan.
Pracownicy biura RPO złożyli niezapowiedzianą wizytę na komisariacie policji w Rykach. Zastali tam pobitego przez funkcjonariuszy 70-latka. (zdjęcie pochodzi z innego komisariatu) Fot. Kamila Kubat / Agencja Gazeta
– To w ogóle nie jest człowiek – tak o pobitym 70-latku powiedział mł. insp. Tomasz Kuliga, zastępca komendanta powiatowego w Rykach w woj. lubelskim. To w tym komisariacie w środę niezapowiedzianą wizytę złożyli przedstawiciele Krajowego Mechanizmu Prewencji Tortur przy Biurze RPO.

Na ciele świeże siniaku
"Kiedy przyjechali na komisariat w Rykach, dowiedzieli się, że akurat mają tam zatrzymanego, ale – w ocenie komendanta – 'nie jest to w ogóle człowiek'. Bo człowiek nie robi takich rzeczy, jak ten osadzony. Policjanci uważają bowiem, że pan Zygmunt zbezcześcił grób ich kolegi" – czytamy w relacji z wizyty na komisariacie, jaki udostępnił Rzecznik Praw Obywatelskich dr Adam Bodnar.


Przedstawiciele KMPT zażądali rozmowy z zatrzymanym. I już na pierwszy rzut oka zauważyli, że mężczyzna jest pobity. Nie ma przy tym wątpliwości, że obrażenia są świeże.

Miał na ciele siniaki. Powiedział, że go pobito na komisariacie. Że zrobili to policjanci. Skarżył się na nadciśnienie, mówił, że miał niedawno zawał, piecze go w klatce piersiowej – ale policjanci na to nie zareagowali.

W wyniku interwencji ekspertów KMPT na komisariat wezwano pogotowie. Ratownicy orzekli, że pan Zygmunt musi zostać pilnie przewieziony do szpitala w Puławach. Po dwóch dniach badań został wypisany i wrócił do domu. – Pozbawienie go wolności nie jest potrzebne w sprawie wykroczenia, której zdaniem policji się dopuścił – czytamy w relacji.


W naTemat wielokrotnie pisaliśmy o działalności Krajowego Mechanizmu Prewencji Tortur przy Biurze RPO. Eksperci KMPT nieraz ujawniali patologie panujące w polskiej policji. Ofiarami tych patologii bywali też zresztą i sami funkcjonariusze. W Białymstoku mundurowi skarżyli się, że ich zdrowie narażone jest na niebezpieczeństwo, bo istniał nieformalny zakaz prania materaców i poduszek dla zatrzymanych.

"Materace i poduszki są przesiąknięte różnymi wydzielinami biologicznymi. Wielokrotnie zdarza się, że zatrzymani onanizują się, posiadają rany i inne obrażenia, są zarażeni różnymi bakteriami i wirusami takimi jak HIV, żółtaczka i inne, często są też zawszeni" – pisali policjanci do Komendanta Głównego.

Obserwuj nas na Instagramie. Codziennie nowe Instastory! Czytaj więcej