Kontrolerzy RPO bez zapowiedzi odwiedzili komisariat. Zastali pobitego przez policję 70-latka
Ta historia jest po prostu przerażająca. Ofiarą jest chory na serce 70-letni mężczyzna. Jaki byłby los pana Zygmunta, gdyby nie niezapowiedziana wizyta przedstawicieli Krajowego Mechanizmu Prewencji Tortur przy Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich? W najlepszym razie można przypuszczać, że skończyłoby się na tych paru siniakach i zamieceniu sprawy pod dywan.
Na ciele świeże siniaku
"Kiedy przyjechali na komisariat w Rykach, dowiedzieli się, że akurat mają tam zatrzymanego, ale – w ocenie komendanta – 'nie jest to w ogóle człowiek'. Bo człowiek nie robi takich rzeczy, jak ten osadzony. Policjanci uważają bowiem, że pan Zygmunt zbezcześcił grób ich kolegi" – czytamy w relacji z wizyty na komisariacie, jaki udostępnił Rzecznik Praw Obywatelskich dr Adam Bodnar.
Przedstawiciele KMPT zażądali rozmowy z zatrzymanym. I już na pierwszy rzut oka zauważyli, że mężczyzna jest pobity. Nie ma przy tym wątpliwości, że obrażenia są świeże.
W wyniku interwencji ekspertów KMPT na komisariat wezwano pogotowie. Ratownicy orzekli, że pan Zygmunt musi zostać pilnie przewieziony do szpitala w Puławach. Po dwóch dniach badań został wypisany i wrócił do domu. – Pozbawienie go wolności nie jest potrzebne w sprawie wykroczenia, której zdaniem policji się dopuścił – czytamy w relacji.Miał na ciele siniaki. Powiedział, że go pobito na komisariacie. Że zrobili to policjanci. Skarżył się na nadciśnienie, mówił, że miał niedawno zawał, piecze go w klatce piersiowej – ale policjanci na to nie zareagowali.
W naTemat wielokrotnie pisaliśmy o działalności Krajowego Mechanizmu Prewencji Tortur przy Biurze RPO. Eksperci KMPT nieraz ujawniali patologie panujące w polskiej policji. Ofiarami tych patologii bywali też zresztą i sami funkcjonariusze. W Białymstoku mundurowi skarżyli się, że ich zdrowie narażone jest na niebezpieczeństwo, bo istniał nieformalny zakaz prania materaców i poduszek dla zatrzymanych.
"Materace i poduszki są przesiąknięte różnymi wydzielinami biologicznymi. Wielokrotnie zdarza się, że zatrzymani onanizują się, posiadają rany i inne obrażenia, są zarażeni różnymi bakteriami i wirusami takimi jak HIV, żółtaczka i inne, często są też zawszeni" – pisali policjanci do Komendanta Głównego.
Obserwuj nas na Instagramie. Codziennie nowe Instastory! Czytaj więcej