Agencja Mienia Wojskowego podbija internety. Wiemy, kto stoi za memami i opisami na stronie sklepu
Są takie branże, które ciężko reklamować. Dobrym przykładem są telewizyjne i radiowe spoty wszelkich leków na dolegliwości intymne. A teraz wyobraźmy sobie, jak trudno jest sprzedać wózek transportowy WNA-1320, zgarniarkę D-357 P czy sanitarnego Tarpana. Agencja Mienia Wojskowego znalazła na to prosty patent.
Biznes ruszył z kopyta, a otwarty w czerwcu e-sklep i strona prowadzona na Facebooku są hitem sieci (m. in. na Wykopie i Instagramie). Pisał o nich Stanisław Tym w "Polityce", pojawiły się też zdjęcia w "Szkle kontaktowym". Ludzie nawet ślą listy do AMW, że opisy tak ich wciągnęły, iż przeczytali wszystkie.
Memy z fanpage'a AMW zasługują na medal
Przyznam, że wcześniej nie do końca wiedziałem, czym zajmuje się Agencja Mienia Wojskowego - ot, kolejny abstrakcyjny twór, który gdzieś tam istnieje w przestrzeni i coś tam robi. Za sprawą memów zaskarbili jednak sympatię moją i tysięcy innych internautów (w dwa lata z kilkuset fanów, zrobiło się ich 8,5 tysiąca).
Ostatnio pod nosem śmiałem się z "firmowych" memów przy okazji artykułu o Relax Kebab. Komizm takiej formy internetowej twórczości nie polega na formie, bo reprezentują przejedzone trendy, czy na błyskotliwej poincie (choć takich nie brakuje). Są genialne w całym tym kontekście nudnej, przetargowej, wojskowej otoczki.
Nie sposób się nie uśmiechnąć - nawet gdy kolejny raz widzimy nosacza "Janusza" czy rapera Drake'a.
Screeny z Facebooka
– Pomysły na posty czy opisy to jego inwencja. On wybiera zdjęcia, tworzy szablon i na podstawie naszej oferty tworzy posty. Następnie propozycje są przez nas wspólnie omawiane, w niektórych przypadkach korygowane, a po akceptacji publikowane w sieci. Jeżeli chodzi o Facebooka, to wybór wynika głównie z obserwacji, co z bieżącej oferty przetargowej może zainteresować odbiorcę – tłumaczy naTemat rzeczniczka AMW Małgorzata Weber.
Screeny z Facebooka
Czasem "bohaterami" memów jest klasyka jak ciężarówki marki Star czy tarpany, innym razem coś nieoczywistego i oryginalnego jak zestaw przyrządów dentystycznych czy wózek akumulatorowy w nietypowym jaskrawozielonym kolorze.
– Na Facebooku, ze względu na ograniczone możliwości finansowe na reklamę, działamy tylko w oparciu o zasięgi organiczne, ale i tak pomaga nam to zwiększyć grupę potencjalnych odbiorców. A dodatkowo uświadomić wielu ludziom, że istnieje taka instytucja jak AMW. Że jest otwarta na ludzi, mówi do nich ich językiem, a ludzie mogą w niej znaleźć coś użytecznego lub przynajmniej poprawić sobie humor, odwiedzając naszą stronę na Facebooku – tłumaczy rzeczniczka. I faktycznie im się to udaje.
Opisy ze sklepu AMW to kopalnia beki
W czerwcu Agencja uruchomiła sklep internetowy. Nawet jeśli nie interesujemy się militariami, to buszowanie po sklepie agencji dostarcza ogromnej satysfakcji. Trudno się oderwać od przeglądania kolejnych, pełnych humoru i luzu opisów podobnych do tych z gry komputerowej "The Sims". Nie tego się przecież spodziewamy po wojskowych.
"Za mundurem... Dość tych banałów! Jakie panny? Jaki sznur? Sznur ostanie Ci się, jeśli mundur nie wyląduje w porę w zakupowym koszyku. Wojskowa bluza i spodnie w przewiewnej wersji letniej. Pobuszujesz w nich w lesie, ale i zgarniesz garść pochwał za bycie na czasie z trendami. W końcu styl militarny to hit niemal każdego sezonu" - to opis munduru w ubarwieniu pantera. Majstersztyk.
"Odpowiedni trunek wymaga odpowiedniego szkła. Teraz i ty niczym doktor Paweł Lubicz z kultowego 'Klanu' będziesz mógł zaproponować swoim bliskim: 'No to po koniaczku?'" – taki opis można było jeszcze przed kilkoma godzinami przeczytać przy kieliszku za 2 złote. Szybko znalazł nabywcę. Powiedzenie "reklama dźwignią handlu" nie wzięło się znikąd.
Screen z sklep.amw.com.pl
Kupując, wspieramy polskie wojsko
Zadaniem Agencji Mienia Wojskowego jest sprzedaż tego wszystkiego, co wojsku już nie jest potrzebne. Można kupić nie tylko powojskowe różności, ale i przedmioty należące do służb mundurowych jak BOR, policja czy Straż Graniczna.
– W ofercie AMW są nieruchomości i "mienie ruchome" takie jak samochody, maszyny, narzędzia, elementy umundurowania i wyposażenia żołnierzy, a także sprzęt wojskowy i broń (to tzw. koncesja – do której kupna trzeba mieć odpowiednie uprawnienia i koncesję wydaną przez MSWiA). W portfolio nieruchomości mamy działki, budynki, byłe strzelnice, forty, poligony, a nawet lotniska – wylicza rzeczniczka AMW.Nie udajemy też, że nasz towar to pierwszy gatunek. W uczciwy sposób mówimy o naszej ofercie. Choć duża część rzeczy nigdy nie była używana, to często latami leżakowała w wojskowych magazynach. Ale to też czyni ją unikatową i oryginalną. Może nasza oferta nie stawia "na baczność", ale warto mieć się na baczności – bo wiele towarów trafia do nas z armii w ograniczonej liczbie.
Co na to wszystko przełożeni? – Działania promocyjne i PR-owe mają akceptację kierownictwa AMW, ponieważ są skuteczne i pozwalają na realizację naszych celów sprzedażowych. Przyjęliśmy założenie, że musimy komunikować się z ludźmi ich językiem, bo to do nich jest skierowana nasza oferta. A nasi klienci na szczęście to kupili – tłumaczy rzeczniczka.
Fot. Agencja Mienia Wojskowego
Jeszcze w tym roku ma ruszyć internetowa platforma aukcyjna, na której będzie można licytować bardziej wartościowy i cieszący się popularnością sprzęt, pojazdy czy kuchnie polowe.
Obserwuj nas na Instagramie. Codziennie nowe Instastory! Czytaj więcej