"Mam piątkę dzieci, więc mi się należy". Oto, czego nauczyłem się z trollowania "madek"
Maskotki z Biedronki to socjologiczny fenomen, który trudno zrozumieć. Nie tak łatwo uwierzyć w to, jak zachowują się mamy, by sprawić radość sowim pociechom. Przeprowadziłem zatem kontrowersyjny eksperyment na żywym organizmie - w grupie dla matek na Facebooku. Wnioski są zaskakujące.
Na czym polegał trolling?
W czasie poprzedniego "sezonu" na Świeżaki, często w naszym kraju dochodziło do dantejskich scen - czy to przy kasach, czy w internecie. W tym roku w mediach panuje jakaś cisza, a akcja ruszyła przecież pod koniec sierpnia. Postanowiłem sprawdzić, czy moda minęła, a matki odzyskały rozum i godność człowieka.
Screen z Facebooka
Prowokacja była grubymi nićmi szyta – by uzbierać naklejki na jedną maskotkę, trzeba wydać w Biedronce mniej więcej 2,4 tys. złotych. Czyli jeśli miałem do rozdania trzy Słodziaki, to musiałem w kilka dni wydać jakieś 7 tysięcy złotych – i to na same produkty spożywcze, bo alkohol i papierosy nie są liczone.Szał na pluszaki z Biedronki nie przeminął
(Prawie) nikt na to nie wpadł i w godzinę uzbierało się sto komentarzy - myślałem, że mi Facebook wybuchnie od powiadomień. Jeśli wcześniej uważałem, że moda minęła, to szybko ta myśl odeszła w niepamięć. Mamy rzuciły się na post jak piranie w filmach przyrodniczych i zaczęła się licytacja: jedna z kobiet wrzuciła zdjęcie z dzieckiem, dla lepszego efektu, a druga napisała, że jej się Słodziaki należą, bo ma pięcioro dzieci.
Screeny z Facebooka
Kobiety żebrzące o Słodziaki wcale nie są najgorsze - śmiem twierdzić, że przebijają je matki uważające się za lepsze, bo nie chcą maskotek i dają temu wyraz w komentarzach. Obrażają inne użytkowniczki i nazywają "patologią". Ciekawe, jak by się zachowywały, gdybym "rozdawał" darmowe lakiery do paznokci?Jeśli matka nie chce Słodziaka, to uważa się za lepszą
Screeny z Biedronki
Kiedy rozdają na festiwalu bezpłatny energetyk - zawsze przystanę. Kiedy na uczelni były organizowane targi pracy - robiłem rajd po stoiskach w poszukiwaniu długopisów, smyczy i krówek. Nie dziwię się mamom, że starają się o pluszaki, bo każdy z nas lubi coś wygrać lub dostać za darmo - to leży w naszej naturze i nie wierzę, że nikomu nie sprawia radochy odkrycie dobrych promocji na pożądany przez nas towar.Na inne darmowe rzeczy nie ma takiego popytu
Screeny z Facebooka
Pewnie myślicie, że siedziałem z popcornem w ręku i patrzyłem jak kilkadziesiąt kobiet wyciąga do mnie ręce. Nic z tych rzeczy. Kiedy post zaczął się rozkręcać, zrobiło mi się potwornie głupio i poczułem żal, że dałem nadzieję tylu bogu ducha winnym mamom - najchętniej obrzuciłbym je wszystkie deszczem pluszaków. Post wykasowałem, by już nie kusił.Trollowanie matek nie jest dla mnie
Screeny z Facebooka