Marcin Kierwiński #TYLKONATEMAT: Wykorzystamy wszelkie dostępne narzędzia, by wyjaśnić aferę KNF

Jakub Noch
Opinia publiczna chciałaby szybkich działań, tymczasem zdaje się, że w PiS robią wszystko, aby prawda o tej aferze nie wyszła na światło dzienne. My jako opozycja możemy więc na razie głównie naciskać i pilnować tej sprawy – mówi #TYLKONATEMAT członek sejmowej Komisji Finansów Publicznych i szef warszawskiej Platformy Obywatelskiej Marcin Kierwiński.
W rozmowie z naTemat.pl Marcin Kierwiński z PO wskazuje, kiedy afera KNF ma szansę na wyjaśnienie i jakie znaczenie w tej sprawie mają wybory. Fot. Dawid Żuchowicz / Agencja Gazeta
Jest jeszcze jakakolwiek szansa na powołanie komisji śledczej, która zbada aferę KNF?

Komisja śledcza w tej sprawie powstanie, jeśli nie w tej to w przyszłej kadencji. Mogę zapewnić, że w Platformie Obywatelskiej zrobimy wszystko, by Prawu i Sprawiedliwości nie udało się tej afery zamieść pod dywan. Gwarantuję, że ona zostanie gruntownie zbadana przez komisję śledczą, gdy tylko po wyborach PiS zostanie zmuszone do oddania władzy.

Opinia publiczna oczekuje raczej szybszych działań. Opozycja ma pomysł na to, by skutecznie naciskać na władzę w tej sprawie?




Śledztwo osobiście nadzoruje prokurator generalny i minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. To pana nieco uspokaja?

Ależ skąd, wręcz przeciwnie! Ten nadzór Ziobry w ogóle nie wzbudza mojego zaufania. Nie kojarzę w ostatnich latach żadnej sprawy prokuratorskiej dotyczącej członków PiS lub osób kojarzonych z obozem „dobrej zmiany”, która znalazłaby swój sądowy finał. Sprawa "wykończenia Caracali" przez Berczyńskiego? Cisza. Kwestia prawdopodobnie nielegalnego finansowania Solidarnej Polski? Też cisza.

Nie ma żadnej sprawy, która dotyczyłaby ludzi PiS, a która skończyłaby się doprowadzeniem jej do końca przez prokuraturę podległą Zbigniewowi Ziobrze. Można powiedzieć że minister PiS nadzorujący śledztwo dotyczące PiSu, to jak wilk pilnujący stada owiec.

Trudno jednak zaprzeczyć temu, że państwo zareagowało na ten kryzys dosyć szybko, szczególnie jak na warunki świąteczne.

PiS chce coś takiego wmówić Polakom. Tak naprawdę państwo wcale nie zadziałało. Gdyby nie publikacja jednej z gazet, prokuratura, służby i całe państwo rządzone przez PiS byłoby ślepe na tą gigantyczną aferę.

Przecież nie czekaliśmy na działania służb kilka miesięcy, a jedynie kilka dni.

Tylko, że tak naprawdę ta sprawa miała właśnie miejsce kilka miesięcy temu. Pytam więc, co robiły przez cały ten czas służby specjalne?! Przecież KNF – jako instytucja chroniąca finanse Polaków – powinna być pod szczególną ochroną. Powinna być pod parasolem ochronnym służb.

A okazało się, że nic nie zrobiono przez sześć miesięcy od tej skandalicznej rozmowy. Nie ustalono, co jeszcze działo się w tej sprawie. Służby albo tą sprawą w ogóle się nie zajmowały, albo o niej wiedziały, ale nic nie robiły.

Część polityków PiS twierdzi, że jeśli jeszcze jakieś znaki zapytania w sprawie afery KNF pozostają, to wszystko da się wyjaśnić na sejmowej komisji finansów. Jako członek tego ciała też ma pan takie wrażenie?

Oczywiście, że nie. To tylko potwierdza, iż PiS zrobi wszystko, by sprawa została zamieciona pod dywan i czekała tam długie lata. Nie ma szans, by znalazła ona właściwy finał na komisji finansów.

Jej obrady wygalają bowiem tak, jak wszystkich innych zwykłych komisji sejmowych. Po pierwsze, jeśli dyskusja przebiegałaby nie po myśli PiS, to zostanie przerwana. Po drugie, komisja finansów nie ma tego całego aparatu, tych możliwości, które cechują komisję śledczą.

Porozmawiajmy jeszcze o wyborach... W warszawskiej PO otwieracie pewnie jeszcze ostatnie szampany po sukcesie Rafała Trzaskowskiego, ale nie wszędzie było tak kolorowo. Co z innymi regionami, czy będą jakieś rozliczenia? Na przykład za to, co stało się na Dolnym Śląsku?

Na wyniki wszystkich wyborów należy patrzeć kompleksowo. Przez ten pryzmat widać, że Koalicja Obywatelska – nowa organizacja na polskiej scenie politycznej – zadała egzamin i odniosła sukces. Najlepszym przykładem tego sukcesu jest wspomniana Warszawa. Choć wcale nie jest tak, że odpalamy korki od szampanów. Była chwila radości, ale teraz warszawska PO czuje już tylko tę olbrzymią odpowiedzialność, którą nałożyli na nas wyborcy.

A rozliczenia...? Koalicja Obywatelska odniosła sukces w wyborach samorządowych. Teraz trwają negocjacje koalicyjne w sejmikach. Przed wyborami zakładaliśmy, iż sukcesem będzie utrzymanie władzy w połowie sejmików. Jestem przekonany, że po negocjacjach plan ten wykonamy z naddatkiem – będziemy współrządzić w 9 sejmikach.

Mówi pan dużo o tym najlepszym przykładzie Warszawy, ale pytałem również o przykład być może najgorszy dla KO, czyli Dolny Śląsk. Nie dość, że przegraliście tam z PiS, to jeszcze nie wypaliły negocjacje koalicyjne. Czy ta sytuacja nie obciąża samego Grzegorza Schetyny, wszakże to jego matecznik?

Jeżeli sytuacja na Dolnym Śląsku kogoś obciąża, to odpowiedzialność tę ponosi PiS. Obciążają ich metody, którymi posługują się, by budować koalicję w sejmiku. To, co PiS robi z Bezpartyjnymi Samorządowcami jest niczym innym, jak korupcją polityczną. Na Dolnym Śląsku zaszły dokładnie takie same mechanizmy jak te, które poznaliśmy przed laty z taśm pani Beger.

Czy zatem wyborcy PO – czy szerzej KO – powinni się obawiać, że PiS będzie was tak ogrywało do końca tego maratonu wyborczego?

Sądzę, że druga tura wyborów pokazała, iż coś się zmieniło w Polsce. Wygląda na to, iż wyborcy zrozumieli, że PiS można i trzeba odsunąć od władzy. Prawie każdy, kto miał logo PiS na swoich materiałach wyborczych, w drugiej turze wyborów samorządowych przegrywał. Chyba powinniśmy więc to odbierać jako zapowiedź, iż za rok PiS przestanie rządzić Polską.

Grzegorz Schetyna zapowiadał, że tuż po wyborach samorządowych wystartujecie z kampanią europejską. Jak na razie tego hucznego startu kampanii jednak nie widać...

Bo kampania wyborcza to nie tylko huczne eventy. Tak naprawdę każda kampania to ogrom przygotowań, kompletowanie składów sztabów wyborczych i projektowanie list. Naprawdę działamy zgodnie z tą dobrą zasadą, że kolejna kampania zaczyna się już dzień po wyborach. Tyle, że teraz trwają właśnie te przygotowania organizacyjne.

To przygotowania tylko w Platformie, czy w całej Koalicji Obywatelskiej? Można bowiem odnieść wrażenie, że po wyborach szyld KO został nieco schowany.

Wręcz przeciwnie! Czego świetnym dowodem jest to, co dzieje się teraz w Warszawie. We wszystkich dzielnicach z powodzeniem powołujemy kluby Koalicji Obywatelskiej. Na pewno jeszcze wiele spraw musimy dograć, ale jestem przekonany, iż ta nowa jakość - jaką stała się KO - będzie świetnie funkcjonować.