Kto wydał zlecenie na Beatę Szydło? "Jestem pewien, że chodzi o niego"

Daria Różańska
Beata Szydło od kilku miesięcy wprost mówi o tym, że ktoś podpisał na nią zlecenie, stąd tak wiele złośliwych publikacji na jej temat. Była premier nie wyklucza, że może za tym stać ktoś z obozu partii rządzącej. – Toczy się tam walka, Adam Bielan jest teraz związany z Mateuszem Morawieckim, Morawiecki walczy ze Zbigniewem Ziobrą, Ziobro nienawidzi Bielana i wspiera Szydło – taką mapę powiązań rysuje były polityk PiS. Ale w partii mówią coś innego.
Wicepremier Beata Szydło od dłuższego czasu w mediach mówi o tym, że ktoś "wydał na nią zlecenie". Podejrzenia padają również na polityków partii rządzącej. Fot. Jakub Porzycki / Agencja Gazeta
Afera KNF: i tu można zgonić na Beatę Szydło. Przecież to ona powołała Marka Chrzanowskiego, byłego już szefa KNF, którego nagrał biznesmen Leszek Czarnecki. Chociaż formalnie zdymisjonowany szef KNF podlegał Mateuszowi Morawieckiemu. – Do wiarygodności pani Szydło podchodzę z dużym sceptycyzmem, ale jestem absolutnie przekonany, że w tej sprawie ma rację. Wewnątrz PiS-u, nawet przy sprawie KNF, widzimy, że są dwa obozy – mówi nam Michał Kamiński, były poseł PiS.

Na łamach "Gazety Wyborczej" słusznie zauważono, że Chrzanowski to człowiek prezesa NBP Adama Glapińskigo, który w PiS jest w sojuszu ze Zbigniewem Ziobrą, a ten gra przeciwko Morawieckiemu. Podobnie zresztą jak Beata Szydło.

"Zlecenie" na Szydło

Koniec października: kolejna kolizja kolumny rządowej Szydło. I zaczynają się kolejne pytania o to, dlaczego w środku tygodnia wicepremier jedzie do domu rządową kolumną. Rozlegają się głosy, że Szydło nie ma żadnych obowiązków i już w czwartek może zaczynać weekend. Ale nie tylko wtedy media piszą o byłej premier, bulwarówki często swoje jedynki wypełniają informacjami o Szydło. I najczęściej są to złośliwe teksty, dotyczące również jej życia prywatnego.


Była premier znalazła na to wytłumaczenie. Od kilku miesięcy jak mantrę powtarza, że jest na "na nią zlecenie". A wszystkie medialne "ataki" są inspirowane przez niesprzyjających jej polityków, również tych z własnego obozu.

7 listopada w rozmowie z Robertem Mazurkiem ni stąd, ni zowąd wicepremier wypala, że cała krytyka jej działań jest nieuzasadniona. – Jest jakieś zlecenie na Beatę Szydło i co jakiś czas jest ono odnawiane – stwierdza. Ale i rozwija: – Są dziennikarze, którzy szukają sensacji, a którzy lubią wykorzystywać jakieś ploteczki. A są też sytuacje, które wymyśla ktoś, nie wiem po co i dlaczego.

Dzień później na antenie telewizji wPolsce.pl Szydło apeluje, żeby "cofnąć zlecenie". – Szkoda, że rozgrywki wewnątrz obozu rządzącego są tak silne, że z politycznymi 'przyjaciółmi' trzeba rozmawiać przez media – mówi Dorocie Łosiewicz.

9 listopada w Polskim Radiu 24 była premier dzieli się swoją obserwacją: – Im bardziej jestem aktywna, tym wzrasta zainteresowanie tabloidów i mediów moją osobą. Każdy pretekst jest dobry, by wypaczyć to, co robię. To nie jest przypadek, jest to element chęci niszczenia mojej osoby.

Ale na tym nie koniec. W najnowszym wywiadzie dla "Sieci" była premier mówi wprost: – Od kilkunastu miesięcy co rusz uruchamiany jest festiwal publikacji anty-Szydło. Patrząc na precyzję i specyfikę wielu pytań, ciężko nie mieć wrażenia, że to próby inspirowane.

Co ciekawe, Szydło szuka zleceniodawcy we własnym obozie politycznym.
Beata Szydło

Jeżeli na naszym zapleczu funkcjonują osoby nierozumiejące, że wartością nadrzędną jest biało-czerwona drużyna, to nie jest powód do radości. Bardzo często myślę, że to nawet nie są ludzie związani z polityką, tylko tacy, których celem jest zagranie komuś na nosie. Oczywiście to szkodzi całemu obozowi. Dlatego takiemu zachowaniu się sprzeciwiam. Tu nie chodzi o Beatę Szydło. Plotki, przecieki, anonimowi informatorzy – to nie jest poważna polityka – stwierdza wicepremier ds. społecznych.


Kto zleca?

Szydło nie podaje żadnych nazwisk, a wszyscy zachodzą w głowę, kto tak bardzo zaszedł za skórę wicepremier. Jeden z byłych polityków PiS, który prosi o anonimowość, nie ma wątpliwości, kto "wydał zlecenie". A to ma mieć związek z wyborami do Parlamentu Europejskiego: pewne jest, że Beata Szydło wystartuje, prezes już dawno się na to zgodził.

– Dla mnie oczywiste jest, że to jest Adam Bielan. Wystarczy przejrzeć publikacje prawicowych mediów, gdzie niemalże wprost pisze się o byłym europośle. Bielan marzy o powrocie do Europarlamentu, dlatego stara się zwalczać Szydło. A najprawdopodobniej jak będzie kandydował to z Mazowsza, więc nie z jej okręgu, ale chce eliminować konkurencję. Toczy się tam walka, on jest teraz związany z Morawieckim, Morawiecki walczy z Ziobrą, Ziobro nienawidzi Bielana i wspiera Szydło – nakreśla były polityk PiS.

– Myślę, że jest możliwe, że Adam Bielan wykonuje jakieś takie ruchy. On w pewnych sytuacjach potrafi być bardzo brutalny. Nawet jeżeli tak jest, to Beata Szydło powinna się z nim spotkać, powinni sobie pewne rzeczy wyjaśnić, a nie kłócić się publicznie – uważa inny były poseł partii rządzącej.

Ale pojawiają się też głosy, że Bielan ma znacznie większe ambicje i nie marzy wcale o Parlamencie Europejskim, tylko o stanowisku ministra spraw zagranicznych, więc Szydło nie jest dla niego żadną przeszkodą. Nie ma więc po co jej szkodzić.

– Bielan jest politykiem, który ma do powiedzenia więcej niż minister Czaputowicz. Jako pierwszy przyjmuje zagranicznych polityków, jeszcze przed ministrem spraw zagranicznych. Zresztą zawsze miał takie ambicje, jeśli cokolwiek może go interesować, to usunięcie z rządu pana Czaputowicza i zajęcie jego miejsca – uważa były europoseł.

Ziobro czy Morawiecki

Jak w partii rządzącej interpretują medialne wypowiedzi Beaty Szydło? – Jestem zaskoczona. Jak w każdym ugrupowaniu jest tu pewna rywalizacja. Ale interpretowanie tych ataków prasowych na panią premier, które faktycznie są, przez walkę wewnętrzną, jest dla mnie zaskakujące – mówi nam posłanka partii rządzącej.

– Rozmawiałam już z kilkoma osobami z PiS i nie spotkałam nikogo, kto to rozumie i wie, o co tak naprawdę chodzi – dodaje.

Inny poseł, będący blisko kierownictwa PiS, zastanawia się na głos, czy skargi Szydło nie są przypadkiem efektem "zmęczenia, nerwów". – No nie wszyscy w partii się kochamy, ale myślę, że Beata Szydło jest lubiana. I nie mam pojęcia, kto może za tym stać. Myślę, że sama wicepremier powinna wskazać, kto jej to robi – ocenia.

– Mówi się, że ludzie bliscy premierowi Morawieckiemu, który zastąpił Szydło – odpowiadam.

– To że wspieram nowych ludzi (premiera Morawieckiego – red.), nie oznacza, że pogrążam byłą premier. Choć w partii tu i ówdzie pojawiają się kąśliwe komentarze na jej temat, różne uszczypliwości, skądś one płyną – słyszę.

Politycy PiS zgodnie przyznają, że Szydło "nie gra już pierwszych skrzypiec w PiS", ale nadal jest twarzą tego ugrupowania, twarzą lubianą przez wyborców. I mającą silne poparcie, np. Zbigniewa Ziobry. – Szydło jest z nami siedem lat, a Morawiecki – dwa – tłumaczy mi poseł PiS.

– Ciągle słyszę głosy, że Beata jest taka ciepła. W szerokich rzeszach Szydło cieszy się ogromną sympatią, Morawieckiemu wciąż się przyglądamy. Jest jak nowy w klasie. Ona jest nasza, kochana, matka Polka, ja ciągle spotykam się z takimi wypowiedziami. On jest zimnym technokratą – dodaje posłanka PiS.

"Z politycznych obrzeży"

– W każdej partii jest rywalizacja. Z całą pewnością myślę, że pani premier nie kieruje tych słów do osób z pierwszego szeregu partii. To nie to. Trzeba powiedzieć wyraźnie, że to się dzieje na obrzeżach. Jak wygląda mapa tych podziałów, to nie wiem – wymiguje się nasza rozmówczyni z PiS.

Dopytuję więc, kim są ludzie z "obrzeży"? – Spin doktorzy, osoby związane z szeroko postrzeganym środowiskiem partii – dodaje. Wskazuje na Małopolskę. To tutaj Szydło próbowała przeforsować kandydaturę Rafała Bochenka, byłego rzecznika rządu, na marszałka województwa małopolskiego. Ale jej się nie udało.

Przeważnie politycy partii rządzącej zapytani o to, kto jest mało przychylny wicepremier Szydło, wskazują posłów opozycji i złośliwych dziennikarzy mediów mainstreamowych.

Posłanka PiS: – Moim zdaniem za tym stoją przeciwnicy PiS, a nie przeciwnicy Szydło z PiS. Dlatego zaskakują mnie wypowiedzi pani Szydło. Myślę, że ona jest zmęczona tymi atakami, za dużo ciosów za tym idzie.

Inny poseł partii rządzącej: – W partii są różne środowiska, w mojej ocenie nie dzieje się to w PiS. W naszym środowisku konkurencja aż tak daleko nie zaszła, żeby posuwać się do takich rzeczy. Podejrzenia mogą być. Często naszym prawdziwym wrogom zależy na tym, żeby taki cień podejrzeń rzucać. Często bym ich o to podejrzewał. Wiadomo, że konflikt w jednym obozie jest z korzyścią dla opozycji.

Sama Szydło daje powody

Politycy opozycji uważają, że to sama Szydło dostracza mediom powodów do publikacji i nikt nie musi podpowiadać dziennikarzom, o czym muszą pisać.

– Nie doszukiwałbym się żadnego spisku. Ewidentnie pani Szydło nic nie robi. Myślę, że nie trzeba żadnego zlecenia, żeby mieć do niego taki stosunek – mówi nam Paweł Zalewski.

Wtóruje mu Joanna Kluzik-Rostkowska z Platformy Obywatelskiej: – Beata Szydło nie jest w stanie odpowiedzieć, czym się zajmuje. W dodatku jeździ jakimiś szalonymi kolumnami samochodów. Ona powinna zrozumieć, że to są wystarczające powody, by budzić niezadowolenie i prowokować takie publikacje.

Według Kluzik-Rostkowskiej szukanie przez Szydło winnych i jej medialne wyznania tylko obnażają jej słabość. – Teraz Szydło powinna przygotować się na większy atak. Bo jeśli była premier, który prowadziła antyeuropejską politykę, wybiera się do Brukseli, to musi nastawić się na to, że będzie jeszcze więcej nieprzyjemnych publikacji na jej temat – dodaje posłanka.