Wiadomo, co były szef KNF robił w gabinecie po powrocie z Singapuru. Są nagrania
Co robił Marek Ch. przez kilka godzin w gmachu KNF, zanim siedzibę Komisji Nadzoru Finansowego odwiedzili agenci CBA? Opozycja twierdzi, że miał dość czasu na pozbycie się kompromitujących dokumentów. Jednak zapis z monitoringu tego nie potwierdza. W ciągu kilku godzin Marek Ch. ani razu nie podszedł do niszczarki – dowiedział się "Dziennik Gazeta Prawna".
Opozycja twierdzi, że Marek Ch. miał dość czasu przed przybyciem CBA, by zniszczyć wszystkie kompromitujące go dokumenty. Tymczasem z zapisów kamer umieszczonych w gmachu urzędu nie wynika, żeby były już szef Komisji Nadzoru Finansowego miał korzystać w tym czasie z niszczarki dokumentów.
W środku budynku KNF jest monitoring. Obejmuje też korytarz prowadzący do sekretariatu i gabinetu przewodniczącego. I choć w tych pomieszczeniach nie ma zainstalowanych kamer, to wiadomo też, że nie ma w nich niszczarek dokumentów. Taka stoi na korytarzu. Na nagraniu nie widać, by Ch. miał z niszczarki skorzystać w dniu, gdy złożył dymisję.
Rzecznik koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn twierdzi też w rozmowie z redakcją "DGP", że Markowi Ch. podczas pobytu w urzędzie towarzyszyli pełnomocnik KNF ds. ochrony informacji, szefowa gabinetu i pracownicy sekretariatu.
źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"