"Francuski dla niegrzecznych" uratuje cię przed przypałem. Tacy powinni być nauczyciele XXI wieku

Katarzyna Michalik
Zawsze chciałeś nauczyć się języka obcego, ale jakoś nie było ci po drodze albo wydawało ci się, że lekcje są po prostu nudne? Ten facet znalazł sposób na to, aby przekazywać wiedzę w zabawny sposób przy wykorzystaniu nowoczesnych mediów. Nie boi się niekonwencjonalnych metod, ma otwartą głowę i tym zdobywa uczniów.
Jacek Mulczyk - Skarżyński, znany w sieci jako "Pan od francuskiego" to wyjątkowy nauczyciel. Jego niekonwencjonalne metody nauczania powodują, że uczniowie go kochają Fot. Facebook/ panodfrancuskiego
Nowocześni nauczyciele to przyszłość
Gdyby takich profili było więcej, przeglądanie Instagrama mogłoby stać się naprawdę pożyteczne. Dzięki takim nauczycielom młodzież z chęcią zabiera się do lekcji.

Na szczęście jest coraz lepiej i w Polsce pojawia się więcej nowoczesnych nauczycieli, którzy zrywają z wizerunkiem nudnego belfra. Wykorzystują nowe media, nawiązują dobry kontakt z uczniami, dla których nauka przestaje być obowiązkiem, a staje się przyjemnością.

W kwietniu pisaliśmy o niesamowitym Przemku Staroniu, który niedawno został doceniony i wyróżniony tytułem Nauczyciela Roku. Dziś przedstawiamy kolejną osobę, której niekonwencjonalne metody nauczania i oryginalne pomysły zjednują sobie wielu zwolenników. I nic dziwnego!
Taki nauczyciel to prawdziwy skarbFot. Facebook/ panodfrancuskiego
Jacek Mulczyk-Skarżyński w przeciwieństwie do wielu nauczycieli nie boi się używać Instagrama jako narzędzia do nauki. A szkoda - młodzi na Insta spędzają mnóstwo czasu. Jeśli podczas poszukiwania inspiracji czy przeglądania postów znajomych trafiliby na coś, co poza wartością wizualną, może dać im też wiedzę - dlaczego nie?


– Na klasycznych lekcjach języka w szkołach pewnych rzeczy się nie uczymy - nauczycielom "nie wypada", a uczniom wstyd zapytać. Tymczasem moim zdaniem język składa się z wielu warstw - również tej potocznej, przydatnej na co dzień – tłumaczy Jacek Mulczyk-Skarżyński. – Taka wiedza przydaje się choćby przy oglądaniu filmów czy seriali, które naszpikowane są slangiem – dodaje. Język ma wiele warstw, czasem ich znajomość pomaga uniknąć niezręczności
"Pan od francuskiego" zauważa też słusznie, że znajomość pewnych frazeologizmów czy potocznych określeń może nas czasem uratować przed wylądowaniem w bardzo niezręcznej sytuacji.

Jacek postanowił uczyć więc tak, jak sam chciałby być uczony, zrezygnował z pracy w klasycznej szkole językowej i na uniwersytecie, żeby udzielać lekcji po swojemu.

Języka uczymy się przez całe życie - niezależnie czy liznęliśmy go w szkole czy skończyliśmy filologię - słownictwo możemy i wręcz powinniśmy rozwijać nieustająco, bo dzięki temu możemy zyskać wyjątkową lekkość i łatwość komunikowania się, a przecież w przypadku języków to jest najważniejsze. Jak mówi Jacek - język to mięsień i potrzebuje stałej stymulacji.

Zapomnij o tradycyjnych kursach
"Pan od francuskiego" zaskakuje różnorodnością i oryginalnością kursów. Możecie wybrać hardcore'owy kurs "Francja Express", podczas którego na zajęciach spędzacie po 10 godzin w sobotę i w niedzielę. Nie tylko poznajecie podstawy francuskiego, ale również razem gotujecie i spędzacie czas.
Jackowi nie da się odmówić poczucia humoru. To właśnie dystansem do siebie i kreatywnością sprawia, że jego metody zdobywają fanów i przynoszą efektyFot. Facebook/ panodfrancuskiego
Ciekawym pomysłem są też kursy tematyczne, podczas których można nauczyć się słówek, które może nie są wszystkim potrzebne, ale reprezentantom konkretnych fachów przydają się na co dzień. To może być choćby gotowanie, moda czy architektura.

– Prowadzę też "Francuski dla niegrzecznych". Poznajemy tzw. brzydkie słowa, różne sformułowania często wykorzystywane w serialach czy na ulicy. Mam oczywiście nadzieję, że moi uczniowie nie używają ich na co dzień (śmiech), bo mnie nie chodzi o to, aby ich namiętnie używać, ale żeby rozumieć. Nigdy nie wiadomo, kiedy to może nam pomóc – tłumaczy Jacek.
Pan od francuskiego

Kiedy mieszkałem we Francji, dziewczyna bezpośrednio zaproponowała mi "zrobienie loda", co po francusku brzmi "faire une pipe". Wtedy nie wiedziałem, co znaczy ta fraza, ale wiedziałem, że "pipe" to po polsku "fajka". Dlatego na jej propozycję odpowiedziałem "Dziękuję, nie palę" (śmiech)

Nie ma uniwersalnej metody nauki języka. Nie liczy się wiek, a praca
Czy języka możemy nauczyć się w każdym wieku? Wbrew pozorom - tak. To, co jest istotne to praca, czas i systematyczność. Zależy też również na czym, komu zależy. Niektórzy chcą być perfekcyjni, dla innych ważna jest możliwość komunikacji. Dla każdego znajomość języka może oznaczać co innego.

– To jak z gotowaniem – mówi Jacek. – Ile w proces włożymy, tyle wyciągniemy. Z samej wody i soli nie stworzymy przecież wykwintnego dania – żartuje Słowa są jak zaklęcia
Największą satysfakcją dla nauczyciela jest to, kiedy uczniowie mówią mu o tym, że zaczynają widzieć rezultaty swojej pracy. Gdy wypowiadane przez nich słowa przestają być jedynie "słówkami" powtarzanymi na lekcji, ale zyskują znaczenie i moc.

– Pamiętam, że gdy sam zaczynałem uczyć się włoskiego, pewnego razu wsiadając w tym kraju do autobusu, musiałem poprosić, aby ludzie się przesunęli i zdałem sobie sprawę, że wiem jak to zrobić. Z radością krzyknąłem "permesso!", a tłum się rozstąpił. Słowa są jak zaklęcia. Poczułem się wtedy trochę jak Harry Potter (śmiech) i to samo chce dać moim uczniom – opowiada "Pan od francuskiego "Nauczyciel jest jak rodzic"
Gdy pytam o najlepszą metodę nauki języka, Jacek mówi, że trudno taką wskazać, ponieważ to, co u jednych fantastycznie się sprawdza, innym w ogóle nie może pasować. Warto próbować różnych rzeczy, aż w końcu trafimy na tę, która będzie odpowiednia. Niektórzy potrzebują tempa, inni spokoju i skupienia - różni są zarówno uczniowie, jak i nauczyciele. Metodą prób i błędów możemy trafić na tych odpowiednich.

– Nauczyciel jest trochę jak rodzic. Ma pomóc stawiać dziecku pierwsze kroki. Jeśli ktoś nie ma językowego okrzesania, a próbuje uczyć się samodzielnie, po kilku porażkach może się zniechęcić i marzenie o języku pęknie jak bańka. Nauka z kimś to po prostu frajda - jest efektywniej i zwyczajnie przyjemniej, a to przecież chyba o to chodzi – podsumowuje Jacek.