Brudziński niczym reporter "Pudelka". "Podobno w Waszyngtonie prezydent Lech Wałęsa..."

Tomasz Ławnicki
Lech Wałęsa zrobił wiele, by skupić na sobie uwagę przy okazji wyjazdu do USA na uroczystości pogrzebowe George'a H. W. Busha. Swój cel osiągnął – prawica dostrzegła i jego, i jego strój. Stara się natomiast nie dostrzegać tego, jak amerykańscy politycy reagowali na widok Wałęsy. A jeśli to dostrzega, to próbuje to wyśmiać.
"Podobno w Waszyngtonie prezydent Lech Wałęsa..." – Joachim Brudziński na Twitterze zabrał głos ws. stroju byłego prezydenta. Fot. Kuba Atys / Agencja Gazeta
To, co powinno być zwyczajne, u nas urosło do rangi wydarzenia historycznego. Gdy były prezydent Lech Wałęsa został zaproszony na uroczystości pogrzebowe George'a Busha seniora, zwrócił się do obecnego prezydenta z prośbą o pomoc w przelocie do USA (!). Kancelaria Andrzeja Dudy wyraziła zgodę (!!) i obaj prezydenci jednym samolotem polecieli do Waszyngtonu (!!!).

Wałęsa - jak jak zapowiedział - założył koszulkę z napisem "Konstytucja" i raz po raz na Facebooku i Twitterze wrzucał zdjęcia, prezentując ów napis. Wieczorem polskiego czasu zamieścił natomiast fotografie, na których widać, jak podchodzili do niego i witali się z nim Barack Obama, Hillary Clinton i Bill Clinton. Znaczenie tych gestów postanowił zdeprecjonować szef MSWiA Joachim Brudziński. Zaczął przy tym swój komentarz tak, jak zaczynają się wszelkie plotki: "Podobno w Waszyngtonie prezydent Lech Wałęsa dopytywał się o co chodzi tym wszystkim uczestnikom uroczystości pogrzebowych, którzy zwracali się do niego z jakimś dziwnym przesłaniem: 'Inappropriate'". Że "niewłaściwy" jest tego typu wpis, Brudzińskiemu zróciło uwagę wielu użytkowników Twittera. Była posłanka PO Ligia Krajewska wrzuciła na Twittera skan artykułu w "New York Timesie", gdzie wśród uczestników uroczystości Lech Wałęsa był wymieniony, a Andrzej Duda nie. "Rozumiem, że to musi boleć" – skomentowała.