McCallisterowie musieli słono zapłacić za straty. "Kevin sam w domu" pod lupą... ubezpieczycieli

Bartosz Godziński
"Kevin sam w domu" jest od niemal 30 lat przedmiotem dyskusji nie tylko wśród widzów, ale i ekspertów. Polscy ubezpieczyciele pół żartem, pół serio oszacowali straty wynikłe z bohaterskiej postawy małego urwisa. To musiały być naprawdę drogie święta dla filmowej rodziny McCallisterów.
Eksperci oszacowali straty w domu rodziny McCallisterów Kadr z filmu "Kevin sam w domu"
Kultowy dom Kevina znają wszyscy. Ceglany budynek pochodzący z 1921 roku ma ok. 400 m2 powierzchni, w tym 9 pokoi, 4 łazienki, piwnica, poddasze i kominek. Wartość budynku i jego otoczenia można określić na ok. 1,5 mln dolarów (ok. 5,65 mln zł) – za tyle został sprzedany w 2012 roku. Dom ma też bogate wyposażenie: drogie meble, sprzęt elektroniczny, mnóstwo elementów dekoracyjnych, biżuteria.

Ubezpieczenie takiej posiadłości kosztowałoby McCallisterów 8 tysięcy złotych rocznie. – Warto zauważyć, że filmowy dom jest fatalnie zabezpieczony. Brak drzwi antywłamaniowych czy alarmu to wielka nieostrożność, zwłaszcza w przypadku tak kosztownej i atrakcyjnej dla złodziei nieruchomości – tłumaczy Andrzej Paduszyński z towarzystwa ubezpieczeń Compensa.

Pomimo toczącej się wojny, filmowy dom McCallisterów "ucierpiał" zaledwie sześć razy. Zdaniem polskich ubezpieczycieli - łączna wartość ekranowych zniszczeń wyniosła ok. 10 tys. zł. Jednak sam koszt osuszenia i odmalowania zalanej przez włamywaczy piwnicy to ok. 25 tysięcy złotych. Gdyby nie dzielny maluch - szkody byłyby kilka albo kilkanaście razy większe. Złodzieje skradliby rzeczy za setki tysięcy złotych.

Szkody w domu rodziny Kevina:
- zerwane ze ściany drewniane półki,
- wyłamane drzwi,
- zniszczona grawerowana klamka,
- zniszczone schody w piwnicy,
- osmolone palnikiem drzwi i ściana w kuchni,
- zniszczona tylna ściana domku na drzewie.

Fenomen "Kevina" ani trochę nie słabnie, a film jest ciągle odkrywany na nowo. W zeszłym roku przeanalizowałem go pod kątem "zdrowotnym". Okazało się, że ekranowi złodzieje powinni kilka razy umrzeć, a przynajmniej trafić na OIOM.

Poturbowani i przypaleni złodzieje, Harry i Marv, jeśli mieliby czelność, mogliby ubiegać się o odszkodowanie z tytułu ubezpieczenia następstw nieszczęśliwych wypadków. U sumie oberwali 25 razy. Nie dostaliby jednak żadnych pieniędzy.– Aby polisa zadziałała, do wypadku nie może dojść w związku z usiłowaniem popełnienia przestępstwa. Nawet najlepiej ubezpieczony złodziej nie może więc liczyć na wypłatę, jeżeli urazu nabawi się w "pracy" – wyjaśnia ekspert Compensy.

Złodzieje nie mogliby liczyć na odszkodowanie za pośliźnięcie się na oblodzonych schodach czy chodniku przed domem. Jeśli coś by sobie zrobił na nich przechodzień bądź listonosz, wtedy McCallisterowie byliby odpowiedzialni za szkodę.

"Kevin sam w domu" oczywiście i tradycyjnie będzie pokazany w tegoroczne święta w telewizji. Możemy go obejrzeć w Wigilię na Polsacie - o 20:05.