Brudziński ujawnił kulisy tragedii w Koszalinie. Dziewczyny bawiły się na urodzinach

Rafał Badowski
W pożarze escape roomu w Koszalinie zginęło pięć 15-letnich dziewczyn. – Rodziny ofiar dostały pomoc psychologiczną. Są psychologowie Państwowej Straży Pożarnej, wojewoda też zaoferował swoją pomoc. Ofiary były w wieku 15 lat – oznajmił minister spraw wewnętrznych i administracji na antenie TVN24.
Joachim Brudziński ujawnił kulisy tragedii w escape roomie w Koszalinie. Fot. Jacek Marczewski / Agencja Gazeta
Joachim Brudziński ujawnił dodatkowo, iż zmarłe nastolatki w escape roomie spędzały urodziny jednej z nich. Wiadomo już, że escape room miał cztery pomieszczenia, pokoje o różnym stopniu trudności. Nie wiadomo, jakie były przyczyny tragedii w Koszalinie.

Pojawiają się nieoficjalne informacje, iż mogła to być uszkodzona butla gazowa albo inne zaprószenie ognia. Policja będzie badać, czy pomieszczenia były odpowiednio zabezpieczone. Ustaliła już, kto jest właścicielem escape roomu w Koszalinie.

W internecie krąży film, na którym widać bolesną rozmowę strażaka z ojcem jednej z dziewczynek. Mężczyzna dziwi się, że strażak długo nie chce potwierdzić, czy w pożarze zginęły dziewczynki.


– Poleciłem wszczęcie kontroli we wszystkich tego typu obiektach w kraju. Kreatywność osób, które otwierają tego typu miejsca, jest wielka. To działalność rozrywkowa, ale także intelektualna. Ofiary dostały pomoc psychologiczną. Są psychologowie Państwowej Straży Pożarnej, wojewoda też zaoferował swoją pomoc – zapowiedział w piątek Joachim Brudziński.

– Zamykanie dzieciaków bez odpowiedniego zabezpieczenia, mówienie "znajdźcie klucz", kończy się taką tragedią, jak ta w Koszalinie. Moja gorąca prośba, niech rodzice, zanim ich dzieci udadzą się do takich miejsc, niech je 10 razy sprawdzą. Uważajmy, miejmy oczy dookoła głowy, sprawdzajmy – apelował szef MSWiA w TVN24.

– Trwa dochodzenie ,co było przyczyną pożaru, na moje plecenie komendant główny straży pożarnej lokalizują tego typu miejsca. Właściciele muszą czuć, że są pod kontrolą, żeby do takich wypadków nie dochodziło. Tym bardziej, że są bardzo popularne wśród nastolatków – komentował Brudziński.