Nagrał policjantów komórką, grozi mu do trzech lat więzienia. "Naruszenie nietykalności"
Patryk H. nagrywał telefonem komórkowym brutalne zatrzymanie Igora Stachowiaka na wrocławskim rynku. Już dwa lata temu prokuratura prowadziła w jego sprawie postępowanie, wówczas śledczy nie dopatrzyli się niczego niewłaściwego w jego postępowaniu i sprawa została umorzona. Teraz niespodziewanie nastąpił powrót do niej i Patryk H. usłyszał zarzuty.
Utrudniał interwencję
Patrykowi H. już wcześniej policjanci zarzucali czynną napaść na funkcjonariuszy. Prokuratura wówczas niczego takiego się nie doszukała. Teraz nastąpił zwrot. Postępowanie w jego sprawie które prowadziła Prokuratura Rejonowa Wrocław Stare Miasto, zostało wznowione na wniosek Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu. W poniedziałek Patryk H. stanął przed prokuratorem.
Śledczy zarzucają Patrykowi H. "użycie przemocy wobec funkcjonariuszy policji i naruszenie ich nietykalności cielesnej". – Jednego z policjantów Patryk H. pchnął, a drugiego szarpał za rękaw – wyjaśnia rzeczniczka wrocławskiej Prokuratury Okręgowej. Według śledczych Patryk H. chciał utrudnić policjantom interwencję wobec Igora Stachowiaka.W Prokuraturze Okręgowej stwierdzono, że zebrany materiał jest niekompletny i że umorzenie jest niezasadne, a co najmniej przedwczesne.
wypowiedź dla PAP
Patryk H. nie przyznał się do stawianych mu zarzutów. Grozi mu do trzech lat więzienia.
W sprawie śmierci - nie ma winnych
W sprawie śmierci Igora Stachowiaka na wrocławskim komisariacie pozostaje niewyjaśnionych wiele kwestii. Choćby to, dlaczego zaginęło nagranie z 12 spośród 13 kamer w policyjnym budynku – raptem tego dnia przestały działać. Prokuratura jednak tego wątku nie sprawdziła. Bardziej interesowało ją co innego – kto ujawnił Wojciechowi Bojanowskiemu z TVN24 nagranie z paralizatora.
W procesie w sprawie śmierci Stachowiaka oskarżeni są czterej policjanci: Adam W., Łukasz R., Paweł P. i Paweł G. Odpowiedzą oni wyłącznie za znęcanie się nad zatrzymanym oraz przekroczenie uprawnień. Żaden z nich nie przyznał się do winy. Grozi im do pięciu lat więzienia.
Śledczy uznali, że materiał dowodowy nie pozwala oskarżyć policjantów o nieumyślne spowodowanie śmierci Igora Stachowiaka. Biegli stwierdzili bowiem, że to nie brutalna interwencja funkcjonariuszy przyczyniła się do zgonu 25-latka. Ich zdaniem, był on wywołany epizodem "excited delirium", będącym efektem zażytych środków psychoaktywnych.