Glapiński może śmiać się PiS-owi w twarz. Mogą go odwołać tylko w czterech przypadkach
Afera z zarobkami w Narodowym Banku Polskim wywołuje cały czas skrajne emocje. Nic dziwnego więc, że coraz więcej osób zastanawia się, co będzie dalej z prezesem banku Adamem Glapińskim. Czy straci stanowisko? Można go odwołać, ale nie jest to takie proste. Ustawa mówi o czterech przypadkach.
Odpowiedź znajdziemy w Ustawie o Narodowym Banku Polskim. To właśnie w jej treści zawarte są warunki, na podstawie których można odwołać prezesa NBP. Ustawa przewiduje cztery konkretne sytuacje. Prezes może zostać odwołany:
– kiedy nie wypełnia obowiązków na skutek długotrwałej choroby;
– gdy został skazany prawomocnym wyrokiem sądu za popełnione przestępstwo;
– kiedy złożył niezgodne z prawdą oświadczenie lustracyjne, stwierdzone
prawomocnym orzeczeniem sądu;
– jeśli Trybunał Stanu orzekł wobec niego zakaz zajmowania kierowniczych stanowisk
lub pełnienia funkcji związanych ze szczególną odpowiedzialnością w organach
państwowych.
W oparciu o powyższe warunki Sejm na wniosek prezydenta może odwołać prezesa NBP. Ale jak na razie żaden z nich nie pasuje do obecnej sytuacji Adama Glapińskiego. Wychodzi więc na to, że będzie on prezesem do końca swojej sześcioletniej kadencji, czyli do czerwca 2022 roku.
Przypomnijmy, że podobne głosy dotyczące odwołania szefa NBP pojawiły się w 2014 roku, kiedy wyszły na jaw taśmy z "Sowy i Przyjaciół", na których nagrano ówczesnego prezesa Marka Belkę. To, co najbardziej oburzyło wtedy opinię publiczną, to fakt, że wydał prawie 1,5 tysiąca złotych ze służbowego konta, żeby zapłacić za kolację z ministrem spraw wewnętrznych.