MEN pokazał tabelkę z płacami nauczycieli i zawrzało. Jest akcja: "pokaż pasek Zalewskiej"
Nie udało się minister Annie Zalewskiej uspokoić nastrojów w szeregach szykujących się do strajku pedagogów. Szefowa MEN próbowała udowodnić, że płace w szkołach już teraz są niezłe, a będą jeszcze lepsze. Tyle że nauczyciele sami doskonale wiedzą, jakie kwoty co miesiąc wpływają na ich konto. I raczej mają się one nijak do tego, o czym mówi ministerstwo.
Protestujący związkowcy żądają podwyżek wynagrodzeń o 1000 zł. Grożą takim samym protestem, jakim niedawno władze "uraczyli" policjanci – zamierzają masowo iść na zwolnienia lekarskie. Ministerstwo odpowiada, że przecież to za rządu PiS płace w końcu rosną, bo wcześniejsze podwyżki miały miejsce w 2012 r.
Plan podwyżek pensji zaprezentowany przez MEN.•Fot. Maciek Jaźwiecki / Agencja Gazeta
MEN przypomina, że podwyżka w 2019 r. o 5 proc. będzie już drugą z trzech zapowiedzianych. Pierwsza wyniosła 5,38 proc., nauczyciele otrzymali w kwietniu 2018 r. Trzecią zaś, znów o równe 5 proc., mają otrzymać w 2020 r. Wychodzi, że po trzech podwyżkach wynagrodzenia nauczycieli mają wzrosnąć łącznie o 15,8 proc.
Ale jeśli kwotą wyjściową jest to, co pokazują ministerialne tabelki, to coś jest nie tak. Gdy na Facebooku MEN opublikował dane o tym, ile teraz zarabiają nauczyciele i ile zarabiać będą, pod postem pojawiły się setki komentarzy.
Zdaniem komentujących ministerialne dane pedagogów, ta statystyka jest mocno przekłamana.Kłamstwo!
Co?!?! Phi, w życiu!! Absolutnie na umowie nie mam takiej kwoty, jako nauczyciel kontraktowy. Boże, jaka ściema...
Proszę ministerstwa... brakuje mi do tych 5300 zł w wypłacie. Dostaję 3400 brutto. Na rękę dostaję 2400.
Gdzie należy zgłosić się po różnicę między kwotą z tabeli a realnym wynagrodzeniem?
Bardzo bym chciała, żeby ministerstwo przestało okłamywać społeczeństwo, mam 41 lat 19 lat pracy, dwa kierunki studiów wyższych, dyplomowanego, dodatek za wychowawstwo i dodatek motywacyjny i jeszcze nigdy na koncie nie zobaczyłam 3 tys. wypłaty!!!!!
"Jak szef je mięso, a pracownik kapustę, to średnio jedzą gołąbki. Podajecie nieprawdę, bo nikt tyle nie zarabia. Nie interesuje nas średnia, tylko realne wpływy na konto. Nie róbcie społeczeństwu wody z mózgu! Jestem nauczycielem mianowanym, 2100 na rękę!" – napisała jedna z nauczycielek.
W innym miejscu padła propozycja: "A może stwórzmy plakat z naszych pasķów... Niech inni zobaczą te nasze średnie wynagrodzenie". I lawina ruszyła. Na Facebooku już w grudniu powstał profil "Pasek nauczyciela". Jednak po prezentacji ministerialnej tabelki zdjęć nauczycielskich pasków zaczęło napływać tyle, że administratorzy nie nadążają z ich publikacją.
Temat nauczycielskich płac wraca raz po raz. Niejednokrotnie pedagodzy porównywali swoje wynagrodzenia z zarobkami w supermarketach. Choć oczywiście - zgodnie z zasadą "wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma" - biedronkowo/lidlowa rzeczywistość tylko z pozoru może wydawać się nauczycielom atrakcyjna, ale to już temat na inną opowieść.
A co do szkół – na razie nie wygląda na to, aby między panią minister Zalewską a związkowcami miało dojść do płacowego porozumienia. Czwartkowe rozmowy wyglądały tak, że Anna Zalewska opuściła salę, bo nie odpowiadało jej, że ZNP wysłało na rozmowy zbyt liczną jej zdaniem reprezentację.