"O. Ludwik Wiśniewski na prezydenta". Pokazał inną twarz Kościoła i stał się autorytetem moralnym

Katarzyna Zuchowicz
Grzmiał, że trzeba skończyć z nienawiścią, pogardą i bezpodstawnym oskarżaniem innych. – Nie będziemy dłużej obojętni na panoszącą się truciznę – apelował podczas pogrzebu Pawła Adamowicza o. Ludwik Wiśniewski. Jego słowa silnie rozbrzmiały na całą Polską i przez cały weekend nie schodziły z ust w wielu domach. Tak silnego głosu dawno nie słyszeliśmy. "Pokazał, że Kościół może być ludzki" – komentują internauci.
O. Ludwik Wiśniewski wygłosił mocne przemówienie podczas pogrzebu Pawła Adamowicza. Fot. Renata Dąbrowska / Agencja Gazeta
O. Ludwik Wiśniewski powiedział to, na co wielu czekało. W Bazylice Mariackiej otrzymał wielkie brawa, w internecie zalew komentarzy. Jakby niektórzy dopiero odkryli, że ktoś taki jest. Wielu młodych ludzi naprawdę go nie znało, nie słyszało o nim wcześniej, a tu nagle taki głos w skostniałym Kościele. Mądry, odważny i ludzki.

– Człowiek posługujący się językiem nienawiści, człowiek budujący swoją karierę na kłamstwie nie może pełnić wysokich funkcji w naszym kraju i będziemy odtąd tego przestrzegać – mówił o. Wiśniewski. Niektórzy odebrali jego słowa tak, że zgromił Jarosława Kaczyńskiego. Inni, że Donalda Tuska, skoro TVP go w tym momencie pokazywała. Ale o. Wiśniewski przecież żadnych nazwisk nie wymienił. Nikogo nie wskazał palcem. Nikogo personalnie nie potępił i nie zbeształ. "Absolutnie wykazał przywództwo"
– Jego przemówienie to był majstersztyk. Z całą dumą i godnością, poczuciem moralnej siły, ale też bez nienawiści wystąpił przeciwko nienawiści i pogardzie. Nie można było tego lepiej ująć. To był głos lidera politycznego, taki, jakiego w tym momencie można było oczekiwać. W doskonałym stylu i tonie. On wiedział do kogo adresuje te słowa, ale tego nie powiedział. Nie wypomniał nikogo po nazwisku. I każdy jego słowa powinien wziąć do siebie – mówi naTemat Leszek Jażdżewski, redaktor naczelny "Liberte!".


Po tym, jak usłyszał wystąpienie o. Wiśniewskiego, napisał na Twitterze: "O. Ludwik Wiśniewski na prezydenta". Niektórzy odebrali jego wpis z ironią, nie brakowało reakcji, że to mieszanie kościoła do polityki, etc. Ale on miał na myśli zupełnie coś innego: – To był spontaniczny okrzyk w sytuacji, gdy ktoś, w tym przypadku o. Ludwik Wiśniewski, idealnie definiuje sprawę. On w tym momencie absolutnie wykazał przywództwo i wyczucie chwili. Powiedział to, co trzeba było powiedzieć. Hasło "ktoś na prezydenta", to inaczej majstersztyk, maksymalne poparcie, może w nieco żartobliwej tonacji.

Jażdżewski ma nadzieję, że słowa o. Wiśniewskiego staną się kompasem dla wielu osób, które wcześniej o nim nie słyszało.

Osoba odważna, bezkompromisowa
Naczelny Liberté! znany jest z ostrej krytyki politycznego zaangażowania Kościoła, a mimo to był pod absolutnym wrażeniem wystąpienia gdańskiego dominikanina. – Pomimo mojego negatywnego stosunku do instytucji Kościoła tym bardziej doceniam osobę, która potrafi wznieść się ponad jej ograniczenia i słabości. O. Ludwik Wiśniewski jest osobą odważną, bezkompromisową i mówi wprost o nienawiści w Kościele. Jego przemówienie powinno stać się moralnym przewodnikiem politycznym – mówi.

Dokładnie tak odebrało o. Wiśniewskiego mnóstwo ludzi. Wystarczy spojrzeć na komentarze internetowe. – To, co powiedział Ludwik Wiśniewski było częścią przygotowanej homilii w czasie mszy pogrzebowej, której wygłoszenie uniemożliwił abp gdański Sławoj Leszek Głódź. Ta homilia była niezwykle ważna w świetle kazania które usłyszeliśmy, gdy arcybiskup nawet nawiązał do katastrofy smoleńskiej – mówi nam były marszałek Senatu Bogdan Borusewicz, bliski współpracownik o. Wiśniewskiego.

Znają się od lat. Od lat 70. o. Wiśniewski był nieformalnym duszpasterzem środowiska grupy młodzieży opozycyjnej, Ruchu Młodej Polski. Bogdan Borusewicz nie był w ruchu, ale był związany z tą grupą. – Cały czas blisko ze sobą współpracowaliśmy w opozycji demokratycznej, a także później, w stanie wojennym. Wszyscy spotykamy się do dzisiaj. To jest fenomen. Po ponad 40 latach spotykamy się na różnych towarzyskich spotkaniach. I o. Ludwik też w tych spotkaniach uczestniczy, przyjeżdża do Gdańska – wspomina.

Tadeusz Aziewicz, gdyński poseł PO: – Oni angażowali się w politykę inspirując się myślą O. Wiśniewskiego, który organizował spotkania, gdzie uczył młodych adeptów polityki, przekazywał im swoje wartości i dodawał otuchy, pewności, że to, co robią ma sens. Jego rola jest nie do przecenienia. Przy nim wyrósł Aleksander Hall, który jest ojcem duchowym środowiska Ruchu Młodej Polski.

Inna twarz Kościoła
Bogdan Borusewicz dodaje, że nie pamięta, by duchowny był tak poruszony: – To, co się stało wstrząsnęło również nim. Bardzo przeżył morderstwo jednego ze swoich uczniów. On miał wpływ na formację religijną Pawła Adamowicza. Paweł Adamowicz był pod jego wpływem.

Ks. Wiśniewski reprezentował tzw. Kościół otwarty, który włączył się i wsparł zmiany demokratyczne w Polsce.

Bohdan Borusewicz: – To był głos protestu przeciwko ewolucji Kościoła, który przesunął się na skrajną pozycję. O. Wiśniewski wielokrotnie o tym pisał, zabierał głos. Ten głos był słyszany w społeczeństwie, ale nie był słuchany w Episkopacie. W sposób emocjonalny, ale bardzo racjonalny pokazał, czym powinien być Kościół. To była inna twarz Kościoła, nawiązująca do tradycji otwartego Kościoła, który dyskutuje i rozmawia, a nie triumfującego, który nakazuje i narzuca.

Podkreśla, że od początku taki był: – Również wtedy, gdy za czasów komunizmu Kościół był ostrożny i niewielu było odważnych księży, on cały czas pokazywał drogę dla wielu młodym ludziom. Paweł Adamowicz był pod jego wpływem.
O o. Ludwiku Wiśniewskim
gdansk.pl

W najtrudniejszym okresie walki Solidarności z komunistycznym reżimem, w latach 1981-1988 prowadził we Wrocławiu duszpasterstwo akademickie, protestował też w obronie skazanego Władysława Frasyniuka. Współpracował m.in. z Aleksandrem Hallem i Bogdanem Borusewiczem.

Za swoje zasługi został w 2006 r. odznaczony przez prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski a w 2015 r. przez prezydenta Bronisława Komorowskiego Krzyżem Wielkim Orderu Odrodzenia Polski. Obecnie wciąż jest aktywny w debacie publicznej, szczególnie dotyczącej roli i kondycji kościoła katolickiego w Polsce. Jest Honorowym Obywatelem Miasta Gdańska. Czytaj więcej

"Wnikliwa diagnoza sytuacji w polskim Kościele"
O. Wiśniewski jawi się jako wyraźne przeciwieństwo m.in. abpa. Głódzia. – Abp Głódź reprezentuje episkopat i Kościół instytucjonalny. O. Wiśniewski siebie. Jest jedną z niewielu indywidualności, która idzie wbrew temu, co Kościół katolicki w Polsce głosi. W tym sensie jest dysydentem, który nie boi się własnego zdania – mówi Leszek Jażdżewski.

Przypomina, że niektórym odważnym zamykano usta, np. ks. Bonieckiemu: – Jestem pewien, że gdyby szedł w tej krytyce dalej, mógłby spotkać się z bardzo podobną reakcją.

O. Wiśniewski nie od dziś odważnie analizuje polską rzeczywistość na łamach "Tygodnika Powszechnego". "Dokonywał wnikliwej diagnozy sytuacji w polskim Kościele, stawiając trudne pytania niektórym biskupom" – pisze o nim tygodnik. Niektóre słowa u katolików mogą wywoływać szok.

"Dla mnie – człowieka, który przez całe życie walczył o prawo do życia wszystkich nienarodzonych – projekt ustawy "Zatrzymaj aborcję" jest faryzejski i nieludzki. Ośmielę się powiedzieć: antychrześcijański" – pisał w felietonie pt. "Głos ludu".

W innym odważnie zauważył, że w Polsce umiera chrześcijaństwo:
O. Ludwik Wiśniewski
"Tygodnik Powszechny"

"I nie jest to wynik propagandy libertyńskiej, zabiegów kół masońskich czy międzynarodowych spisków. Chrześcijaństwo wykorzeniamy my sami, duchowni i najgorliwsi członkowie Kościoła, własnymi rękami i na własne życzenie". Czytaj więcej

Pisał o nienawiści i kibicach na Jasnej Górze:

"Organizatorzy kibicowskich uroczystości na Jasnej Górze mogą nie zdawać sobie sprawy, że uczestnictwa w Eucharystii nie można pogodzić z agresywnym i nienawistnym zachowaniem, ale teologicznie wykształceni ojcowie paulini mają obowiązek ich o tym pouczyć, a nawet zażądać wykluczenia takich zachowań, jeśli chcą zostać przyjęci na Jasnej Górze". Czytaj więcej

"Takich osób Kościół potrzebuje"
– To osoba, którą trzeba darzyć jak największym szacunkiem. Odważny człowiek, bardzo mocno zakorzeniony w wartościach. Kościół w Polsce przeżywa potężny kryzys i uważam, że takich osób postaci, jak o. Wiśniewski bardzo potrzebuje. Bo one mogą przywrócić Kościołowi autorytet. Potrzebny tak naprawdę nie tylko Kościołowi, ale i Polsce – mówi naTemat Tadeusz Aziewicz.

Trochę żartujemy, że o. Wiśniewski na pewno nie ma politycznych aspiracji i nikt go o to nie posądza: – Ale jeśli ktoś mówi "o. Wiśniewski na prezydenta", to rozumiem, że przez to deklaruje szacunek i uznanie dla jego dorobku oraz tego, co powiedział w niedzielę. Tu absolutnie chylę głowę.