Dziennikarz wskazał na zastanawiające fakty ws. Stefana W. Dlaczego trafiał do lżejszych zakładów?

Ola Gersz
Choć wiadomo było, że resocjalizacja się nie powiodła, Stefan W. z więzień dla najbardziej niebezpiecznych kryminalistów trafił do zakładu dla "lekkich" przestępców w środku Gdańska. Na ten zastanawiający fakt w czwartek na antenie TVN24 zwracał uwagę dziennikarz śledczy Robert Zieliński.
Dlaczego morderca Pawła Adamowicza Stefan W. trafił do coraz lżejszych więzień, choć nie było jego resocjalizacji? Fot. Policja
Sprawa Stefana W. cały czas elektryzuje polską opinię publiczną. O zabójcy prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza mówił chociażby w czwartek były prezes Trybunału Konstytucyjnego Andrzej Rzepliński. Jak stwierdził, Stefan W. był "drapieżnikiem" i powinien trafić do "ośrodka dla bestii" w Gostyninie.

Podobnym tropem poszedł dziennikarz Robert Zieliński. W programie "Wstajesz i wiesz" w TVN24 stwierdził, że "coś się stało, że postępów w resocjalizacji nie było, a on [Stefan W. – red.] trafiał do coraz lżejszych zakładów karnych". Jak podkreślił, brak postępów resocjalizacyjnych przyznała sama Służba Więzienna.


Jak zauważył dziennikarz, który ujawnił szokującą notatkę o radykalnych poglądach Stefana W., przestępca ten na początku przebywał w bardzo ciężkich zakładach karnych w Sztumie i Malborku, po czym nagle znalazł się w Zakładzie Karnym w Gdańsku-Przeróbce. Czyli miejscu, które co do zasady przeznaczone jest dla osób, które nie mają na swoim koncie poważnych przestępstw, a ich resocjalizacja dobrze rokuje.

Źródło: TVN24