To dlatego afera z "leżakami" była w ogóle możliwa. Unijna kontrola wykazała zaskakujące nieprawidłowości

Łukasz Grzegorczyk
Są pierwsze informacje na temat wyników kontroli unijnych inspektorów w polskich ubojniach. Z doniesień reportera RMF FM wynika, że eksperci stwierdzili m.in. niespójność funkcjonowania systemu identyfikacji i rejestracji zwierząt. Dokładne ustalenia mają być znane za 10 dni.
Unijni eksperci kontrolują polskie ubojnie po reportażu "Superwizjera". Fot. Tomasz Waszczuk / Agencja Gazeta
Kontrola unijnych inspektorów w polskich ubojniach to efekt afery, która rozpoczęła się od reportażu "Chore bydło kupię" wyemitowanego przez stację TVN24. Jego współautor Patryk Szczepaniak zatrudnił się w ubojni, by udokumentować oraz pokazać sposób produkcji mięsa z chorych i padłych krów.

W jednej z nagranych przez niego scen mogliśmy zobaczyć, jak szeregowi pracownicy zakładu sami przybijają pieczątki poświadczające badania weterynaryjne.

Unijna kontrola wykazała nieprawidłowości
Stacja RMF FM ujawniła pierwsze nieoficjalne ustalenia unijnych ekspertów po kontroli zarządzonej w polskich ubojniach. Okazuje się, że tak naprawdę nie wiadomo, co dzieje się z zabitymi zwierzętami gospodarskimi.


W wielu przypadkach nie znaleziono kluczowej dokumentacji, co może oznaczać istnienie dużej szarej strefy. Ponadto nie jest jasne, czy część zarejestrowanych w bazie zwierząt została zabita na użytek własny, czy może padła albo została zutylizowana. RMF FM podaje, że dokładny raport z wnioskami po kontroli ma być sporządzony już za 10 dni. 

źródło: RMF FM