"To był najgorszy rok w moim życiu". Esmeralda o rozpadzie duetu sióstr Godlewskich
Afera na pokładzie samolotu do Amsterdamu może oznaczać koniec jednego z najbardziej kontrowersyjnych zjawisk na polskiej scenie. – Mam dosyć poniżania mojej osoby – mówiła Esmeralda Godlewska w swojej relacji na Instagramie.
– Chwilowo jest zawieszony, ja nie czuję się spełniona, śpiewając. To nie jest droga, którą chcę iść. Mam dosyć poniżania mojej osoby – powiedziała w mocnych słowach. – Na początku wydawało mi się to być interesujące. Nawet nie wiem, jak to dokładnie określić. Nie czułam się szczęśliwa, ubiegły rok był najgorszym rokiem w moim życiu. W środku umierałam, umierałam każdego dnia – podkreślała.
"Dziękujemy Małgosi Godlewskiej za świetny, walentynkowy występ, pełen profesjonalizm od samego początku pobytu aż do jego końca. Żałujemy, że druga cześć zespołu Sióstr Godlewskich tak lekko podchodzi do podjętych zobowiązań" – napisał na Facebooku organizator koncertu sióstr w Holandii.
Awantura na pokładzie
W niedzielę został opóźniony start samolotu z Warszawy do Amsterdamu. Na pokładzie doszło do sprzeczki między siostrami Godlewskimi. Tak poważnej, że pilot postanowił działać.
– One zaczęły pić alkohol i znowu krzyczeć, bo myślały, że jak już zamknęli drzwi to nikt ich nie wyrzuci. Nagle pilot zatrzymał samolot i mówi, że zawracamy. Podjechały schody. Przyszła straż celna, antyterroryści w kominiarkach. Rozmawiali z nimi jakieś 20 minut, zanim wyszły z samolotu – relacjonowali świadkowie.