Beata Kempa boi się o życie. Podpalacz na wolności po decyzji sądu
Obawiam się o życie i zdrowie moich pracowników – przyznała Beata Kempa na antenie TVP Info. Minister ds. pomocy humanitarnej skomentowała w ten sposób decyzję sądu o zwolnieniu z zakładu psychiatrycznego Sebastiana K., który w 2017 r. podpalił jej biuro poselskie.
Minister w rządzie PiS podkreśliła, że w jej biurze poselskim pracują kobiety, a w budynku mieszkają też rodziny z dziećmi. Kempa nie może zrozumieć decyzji sądu, której efektem jest zwolnienie z zakładu psychiatrycznego Sebastiana M. Mężczyzna w 2017 r. podpalił biuro poselskie Kempy.
– Prokuratura prosiła o kolejne, drugie badanie i tak się nie stało. Sąd wniosek odrzucił, czyli nie wyciągnięto wniosków z tego, co stało się w Gdańsku z panem prezydentem Adamowiczem – oceniła.
Minister dodała, że zwykle nie komentuje wyroków sądów, jednak jej zdaniem "na paragrafy jeszcze trzeba nałożyć życie i wyciągać wnioski z tego, co się dzieje".
Atak na biuro poselskie Kempy
Sprawa dotyczy wydarzeń z grudnia 2017 r. W Sycowie na Dolnym Śląsku Sebastian K. podpalił biuro posłanki Beaty Kempy. Nikomu nic się nie stało, ale służby uznały, że było to celowe działanie, które zagrażało zdrowiu i życiu 15 osób, w tym sześciorga dzieci. To mieszkańcy kamienicy, w której mieści się biuro poselskie.
Nowe informacje ws. podpalenia biura przedstawiła niedawno stacja TVP Info. Ustalono, że Sebastian K., którego Sąd Okręgowy we Wrocławiu skierował do zamkniętego zakładu psychiatrycznego, wyszedł na wolność. Mężczyzna miał przedstawione zarzuty o charakterze terrorystycznym, ale stwierdzono u niego niepoczytalność.
źródło: TVP Info