"Trzeba spokojnie zaczekać aż odejdą". Duda o "przykrych" sytuacjach w Sądzie Najwyższym

Tomasz Ławnicki
Prezydent Andrzej Duda powołał we wtorek dwoje nowych sędziów Sądu Najwyższego: Joannę Lemańską na stanowisko prezesa Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych oraz Tomasza Przesławskiego na stanowisko prezesa Izby Dyscyplinarnej. Wygłosił przy tym przemówienie, które było jego diagnozą sytuacji w SN. Mówiąc ogólnie, prezydent określił ją jako "przykrą".
Prezydent Andrzej Duda powołał prezesów dwóch izb w Sądzie Najwyższym. Fot. screen ze strony YouTube.com / Prezydent.pl
Sami sobie wystawiają świadectwo
– Dzisiaj zdarza się bardzo wiele sytuacji, które można określić jako przykre dla państwa jako doświadczonych prawników, jako ludzi rzetelnych, uczciwych - co do tego nie mam żadnych wątpliwości – mówił prezydent Andrzej Duda, zwracając się do nowo powoływanych sędziów SN. – Proszę, żebyście to spokojnie wytrzymali – zaapelował do nich, mówiąc o poniżaniu "różnego rodzaju określeniami".
Andrzej Duda
Prezydent RP

Myślę tutaj niestety o sytuacjach, które mają miejsce wewnątrz samego Sądu, ze strony sędziów, bardzo często sędziów wysoko postawionych. [Te sytuacje] są bardzo przykre, ale w istocie wystawiają świadectwo im samym. (...) Ci ludzie wystawiają sobie świadectwo tego, że nigdy nie powinni zostać nominowani do tej wysoce specyficznej służby. Proszę, żebyście Państwo tak do tego podeszli. Nie ma innej drogi. Trzeba spokojnie zaczekać, aż odejdą. Czytaj więcej

Prezydent nie wyjaśnił, kogo ma na myśli i o jakich "przykrych sytuacjach" mówi.
Jak do tego doszło?
W przemówieniu Andrzeja Dudy nie padło wyjaśnienie, gdzie może tkwić geneza owych "przykrych sytuacji", jeśli do nich dochodzi. Władza PiS dokonała takich zmian w Sądzie Najwyższym, które uznawano za upolitycznienie wymiaru sprawiedliwości i z których potem rządzący musieli się częściowo wycofywać.


W grudniu Andrzej Duda podpisał kolejną nowelizację ustawy, która m.in. przywracała sędziów wysłanych wcześniej przymusowo na emeryturę. Dzień później krytykował sędziów, którzy wrócili do sędziowskich funkcji, nie czekając na nowelizację.

W 2007 r., tuż po rozpadzie koalicji PiS-Samoobrona-LPR, Andrzej Lepper wyjawiał, jakie było największe marzenie Jarosława Kaczyńskiego. W rozmowie z Jackiem Żakowskim szef Samoobrony mówił, że celem prezesa PiS było podporządkowanie wymiaru sprawiedliwości, co miał uznawać za kluczowe dla osiągnięcia pełni władzy.

źródło: prezydent.pl