"Jedna ekipa biegała za mną, druga za moim synem". Jak TVP uderza w ojca posła Brejzy i jego miasto

Katarzyna Zuchowicz
Od miesięcy próbują zrobić z nich patologiczne miasto, usiłując wykazać, że działa tu "mafia PO”. Nagonka nasila się za każdym razem, gdy poseł Brejza ujawnia niewygodne dla PiS dane. Tak było kilka dni temu, gdy z lokalnej sprawy podziału centrum kultury TVP Info zrobiło aferę polityczną na całą Polskę. - Zamierzam przygotować skargę do Rady Etyki Mediów - zapowiada w rozmowie z naTemat prezydent Ryszard Brejza.
TVP Info znów pojawiła się w Inowrocławiu, uderzając w prezydenta miasta, ojca posła Krzysztofa Brejzy. Fot. Tymon Markowski/Agencja Gazeta
Ekipa TVP przyjechała do Inowrocławia z powodu dyrektorki Kujawskiego Centrum Kultury, która opowiedziała, że może stracić pracę, bo miasto postanowiło podzielić jej instytucję na dwie odrębne placówki. Przez urzędnika prezydenta Ryszarda Brejzy dyrektorka miała być namawiana do rezygnacji. Jak powiedziała, z zemsty za to, że złożyła zeznania w CBA w tzw. aferze fakturowej.

TVP Info przedstawiło ją jako kluczowego świadka i przez cały dzień żyło tą sprawą, jakby była najważniejszą w państwie. - Pozbywając się mnie, pozbawia się mnie dostępu do dokumentów, a dokumenty są kluczowe w tzw. aferze fakturowej - mówiła Monika Śliwińska TVP Info. Stacja na paskach grzmiała: "Brejza straszy urzędniczkę?". Albo: "Prezydent Inowrocławia chce zatuszować aferę fakturową w Ratuszu?".


W Polskę poszedł jednoznaczny przekaz. "Władze miasta, którym zarządza Ryszard Brejza, starają się zatuszować fakty związane z nieprawidłowościami w urzędzie przez próbę pozbycia się dyrektor Kujawskiego Centrum Kultury w tym mieście" - donosiła TVP. Potem jeden z radnych PiS uderzał jeszcze mocniej.
Damian Polak
radny PiS, za onet.pl

" Jeżeli okaże się prawdą to, co usłyszeliśmy w TVP Info, w wywiadzie z panią dyrektor Monika Śliwińską, że współpracownicy Krzysztofa Brejzy i prezydenta Ryszarda Brejzy próbowali wywierać nacisk na nią i jej rezygnację ze stanowiska, jest to skandal, sytuacja, która powinna być ogólnopolsko, politycznie potępiona przez wszystkie obozy polityczne. Nie może być tak, że w samorządzie występują takie sytuacje". Czytaj więcej

"Nie pasują żadne informacje pod ten schemat"
Wystąpienie dyrektorki mocno zaskoczyło urzędników. Nie mniej jak sama wizyta ekipy TVP, która pokazała, jak bardzo PiS uwierają działania posła Brejzy. To niemal mistrzostwo świata, jak przez cały dzień można nadawać jednostronne relacje i udawać, że słucha się merytorycznych wyjaśnień drugiej strony, a potem praktycznie nie pokazywać ich na antenie. Albo w ogóle pomijać niewygodne fakty.

- Aferalny ma być Inowrocław. Strasznym politykiem ma być poseł Brejza. Jeśli jakieś informacje nie pasują pod ten schemat, nie mogą być ujawnione publicznie. Mamy do czynienia z wielką manipulacją - mówi nam prezydent Brejza.

Twierdzi, że on już się przyzwyczaił. Ale myśli, że dużą część mieszkańców bolą materiały szkalujące miasto. - Otrzymuję wiele sygnałów, byśmy się trzymali, bo ludzie widzą, w jaki brudny sposób stosuje się kampanię przeciwko miastu i mieszkańcom Inowrocławia. Nie tylko chodzi o Brejzów. Chociaż w największym stopniu jest to skierowane przeciwko mojemu synowi – komentuje.

Wskazuje, że ekipa TVP przyjechała do Inowrocławia w dniu, w którym Krzysztof Brejza akurat prezentował kolejne materiały nieprzychylne PiS: - W tym samym momencie, przez cały dzień trwało uderzenie we mnie i w miasto Inowrocław. Jeden dziennikarz biegał za moim synem po Sejmie, żądając, by ustosunkował się do tego, co w Inowrocławiu, a kolejna ekipa biegała za mną.

Samych wejść na żywo około 10
Ryszard Brejza poprosił pracowników o zrobienie zestawienia. Ustalili, że tego dnia Inowrocław pojawił we wszystkich programach TVP około 30 razy na czele z Wiadomościami, Panoramą i Teleexpressem, ale nie tylko.

Samych wejść na żywo w TVP Info urzędnicy doliczyli się około 10. Każde uderzało w Brejzów, a przez to również w miasto.

Od urzędników i lokalnych polityków słyszymy, że ekipy TVP Info nie obchodziły merytoryczne tłumaczenia. Wypowiedzi skracano, podczas gdy na żywo prezentowano opinie radnych PiS.

Do dziś na portalu widnieje informacja o kontroli w Kujawskim Centrum Kultury. Dziennikarz dociekał, dlaczego dyrektorce dano tylko 5 godzin na udzieleniu odpowiedzi na 27 pytań. Usłyszał, że pytań było 24, a dyrektorka miała niemal cały dzień pracy na odpowiedź - dokładnie od godziny 8.26 do 15.30, ale tego nie uwzględnił już w swoim materiale.

"Inowrocławski ratusz prowadzi szereg kontroli w KCK; nie wykazały dotychczas żadnych nieprawidłowości. Jednak ratusz przedstawił 27 zastrzeżeń, po których dał dyrektor Centrum pięć godzin na to, by ustosunkowano się do zastrzeżeń" - czytamy na stronie.

- Przez 12 minut rozmawiałem z dziennikarzem TVP Info. Udzieliłem wyczerpującej odpowiedzi. Jednocześnie wyraziłem nadzieję, że pokażą to na antenie. Przede mną wypowiedzi radnych PiS były pokazywane na żywo. I co zobaczyłem w Wiadomościach? Kilka sekund – mówi Ryszard Brejza.

Po tym, co zobaczył, zamierza przygotować skargę na TVP Info do Rady Etyki Mediów.

"Krew mnie zalewa na to, co się dzieje"
Przypomnijmy, odkąd poseł Krzysztof Brejza zaczął ujawniać niewygodne dla władzy fakty, jego ojciec, prezydent Inowrocławia, zaczął odczuwać wzmożone zainteresowanie ze strony władz. Kontrole CBA, Inspekcji Pracy, reportaże w TVP, ukazujące Inowrocław w najgorszym świetle – to tylko wycinek tego, czego miasto doświadczyło od 2017 roku. – Proszę mi wierzyć. Do tej pory starałem się unikać tematów politycznych. Ale od kilku miesięcy pęka moja cierpliwość. Jak widzę, co się dzieje, to nie mogę się nie wypowiadać, bo krew mnie zalewa. Przyjechali rano, sieją atmosferę podejrzliwości. To, co dzieje się w Inowrocławiu, zawsze jest rozdmuchiwane przez TVP, by w jakikolwiek sposób obciążyć wizerunek Krzysztofa Brejzy. Ale żeby ze sprawy lokalnej zrobić taki temat polityczny? – mówi naTemat Tomasz Marcinkowski, przewodniczący Rady Miasta.

Ekipa TVP Info przyjechała koło 11. Rozstawili się przed ratuszem i robili cykliczne wejścia na żywo. Nie uprzedzili, że będą. –To jest stały mechanizm. Tak samo było wcześniej. Przyjeżdżają, ustawiają kamerę pod ratuszem, kierują w stronę okien i nadają na żywo – mówi prezydent Brejza.

Tomasz Marcinkowski: - Nie wiedzieliśmy co zrobi TVP, ale nie spodziewaliśmy się niczego dobrego. Jako inowrocławianie jesteśmy już doświadczeni. Kilkanaście miesięcy temu pokazali nas jako miasto brudne, zaniedbane, w którym nic się nie dzieje. A ludzie dzwonili z Polski, pytając, czy tak jest u nas tragicznie.

"Chciałbym wiedzieć, co się stało z 200 tys. zł"
Jednym z efektów tych działań jest tzw. afera fakturowa, która wybuchła pod koniec 2017 roku, zarzuty w niej postawiono 16 osobom. Sprawa jest wielowątkowa i skomplikowana, ale uderzając nią w Brejzów telewizja publiczna pomija niektóre fakty.

Po pierwsze, prezydent Brejza sam złożył zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa przez jedną z pracownic swojego urzędu. Jak ustalili potem śledczy, była szefowa wydziału kultury i promocji miała akceptować fikcyjne faktury na łączną kwotę ok. 250 tys. zł, i właśnie w tej sprawie CBA prowadzi postępowanie.

- Postawiono jej chyba 80 zarzutów. Zrobiono wiele programów na ten temat, które biły bezpośrednio w urzędującego dziś prezydenta i jego syna. A rozwiązania nie ma do dziś. Pytanie dlaczego? – zastanawia się Tomasz Marcinkowski.

Prezydent Brejza: - Chciałbym te pieniądze odzyskać. Chciałbym wiedzieć, co stało się 200 tys. zł. A do dziś nie ma żadnej rozprawy.

Startowała z ramienia PiS
Po drugie, pomijany jest trop związany z PiS. Media ujawniły, że , Agnieszka Ch. pracowała wcześniej w gminnym ośrodku kultury w Kruszwicy i tam również dochodziło do wyprowadzania pieniędzy na tzw. lewe faktury. Miała być tam związana ze środowiskiem PiS. Sama z ramienia PiS kandydowała do Rady Gminy Janikowa.

Jak ustalono, jej główną "kontrahentką" była właścicielka hotelu, niedoszła europosłanka z ramienia PiS. "W maju 2014 roku inowrocławski PiS bawił się na imprezie integracyjnej w pensjonacie należącym do podejrzanej Małgorzaty S." – donosił portal metropoliabydgoska.pl. W maju 2018 roku TVN24.pl jako pierwszy ustalił, że właścicielce hotelu też postawiono zarzuty.

- W związku z aferą Inowrocław został skontrolowany bardzo dokładnie. A Kruszwica, w której rządzi burmistrz związany z PiS, omijana jest szerokim łukiem – mówi nam jeden z polityków. Po co podział centrum kultury
Najnowszy wątek, którym przez cały dzień zajmowała się TVP Info, w urzędzie przedstawiany jest zupełnie inaczej. Dyrektorka Kujawskiego Centrum Kultury sama stwierdziła: - Zaczęła się na mnie nagonka za zeznania w CBA, w tak zwanej aferze fakturowej.

Jak słyszę, nikt nie ma pojęcia co miała zeznać dyrektorka KCK w CBA. Urząd Miasta wydał już oświadczenie, w którym pisze, że sprawy KCK nie mają nic wspólnego z aferą fakturową. "Wspierana przez radnych PiS oraz dziennikarzy TVP, podjęła się realizacji kampanii zniesławiającej Inowrocław"- czytamy.
Oświadczenie Urzędu Miasta.
Po co zatem podział centrum kultury na dwie placówki? - Chcieliśmy usprawnić i poszerzyć zakres działania instytucji kultury w Inowrocławiu. A oni zrobili z tego temat polityczny. Być może pani dyrektor poczuła się tym podziałem zagrożona. Ale nikt nie powiedział, że ta pani nie byłaby kierownikiem jednej z tych instytucji – mówi Tomasz Marcinkowski.

Prezydent Brejza odpiera wszystkie zarzuty: – Ona doskonale wie, że z naszej strony były do niej kierowane uwagi w zakresie wykonywanych przez nią obowiązków jako dyrektora. Od kilkunastu dni w KCK była przeprowadzana kontrola i były zgłaszane pytania, które bardzo ją zaniepokoiły. Mam wrażenie, że uznała, iż najlepszą formą obrony będzie atak. Ale nigdy nie powiedziałem, że ona nie znajdzie pracy w KCK.

Sam wskazuje na jeszcze jeden wątek, którego telewizja publiczna nie chciała poruszyć. Zapytał o to dziennikarza. - Spytałem, dlaczego TVP nie zainteresuje się kwotą ponad 135 tys. zł, które kiedyś zniknęły z Kujawskiego Centrum Kultury. Zapytałem: Dlaczego o tym nie mówicie? Odpowiedziało mi milczenie - opowiada.
Ryszard Brejza
Prezydent Inowrocławia

To nie pasowało do schematu, bo w materiałach miała być rzekomo poszkodowana dyrektor, która czuje się zagrożona na stanowisku, na którym pracuje i próbuje nas oczerniać. Przy okazji próbuje stać się jedyną walczącą o wyjaśnienie afery fakturowej. A to z jej instytucji zniknęło ponad 100 tys. Nie było winnych, postępowanie umorzono. A ja, żeby były wynagrodzenia dla pracowników, bardzo szybko musiałem znaleźć ponad 100 tys., żeby te braki uzupełnić. Tych pieniędzy już nie uzyskamy. Ale to nie jest ciekawy temat.



"To mnie buduje"
W inowrocławskiej Radzie Miasto PiS jest w zdecydowanej mniejszości. Ma tylko 7 radnych na 23. Jeden z nich bardzo aktywnie działa na Twitterze, uderzając w Brejzów. Maciej Szota ostatnio działał w kampanii Patryka Jakiego. Tu opisywaliśmy w naTemat, jak po dojściu PiS do władzy zrobił karierę - z właściciela budki z kebabem został wicedyrektorem ds. badań w PGNiG.

W Wiadomościach TVP opowiedział o tym, że w Urzędzie Miasta, zgodnie z jego wiedzą, powstał specjalny wydział, który przez wszystkich został nazwany wydziałem propagandy, i skupiał się na tym, by chwalić prezydenta i jego syna, i atakować przeciwników politycznych. - Sam byłem ofiarą ataku tego wydziału - stwierdził. Jednak mimo nagonki i szkalujących materiałów, w październikowych wyborach samorządowych prawie 60 procent wyborców oddało głos na ojca posła Brejzy. - Pokazali, że mają zaufanie do mnie, a nie do telewizji publicznej. To mnie buduje – mówi prezydent.

W ubiegłym roku zajął trzecie miejsce w rankingu Prezydentów Miast N15 "Newsweeka".

A Inowrocław, jako jedno z trzech miast województwa, pierwszy raz został w 2018 roku uwzględniony w Rankingu Samorządów "Rzeczpospolitej" "które najlepiej dbają o zrównoważony, trwały rozwój, trwałość ekonomiczną, środowiskową, społeczną i o jakość zarządzania".

"Proszę pozdrowić syna"
Ryszard Brejza wspomina, że gdziekolwiek nie pojawi się w Polsce, to jak ktoś słyszy "Brejza", zaraz reaguje: "Proszę przekazać pozdrowienia dla syna", "Jesteśmy z nim", "Jest nadzieja".

– Trzy dni temu odwiedził mnie jeden z kuracjuszy, starszy człowiek z Otwocka. Powiedział, że w imieniu swoich kolegów, znajomych, przyjaciół obiecał im, że jak będzie w Inowrocławiu, a jest tu w uzdrowisku, to przyjdzie do mnie i podziękuje mi. Ale przede wszystkim prosił o przekazanie synowi, jak powiedział, gratulacji dla Polski za to, co robi. To było bardzo wzruszające.