Świętowanie zwycięstwa szybko się skończy. Dulkiewicz od początku czeka poważny kłopot

Rafał Badowski
Aleksandra Dulkiewicz rozgromiła konkurentów w przedterminowych wyborach na prezydenta Gdańska, ale już od samego początku kadencji czeka ją spory problem. Jest on oczywiście związany z gorszącym gdańszczan pomnikiem ks. Henryka Jankowskiego.
Aleksandra Dulkiewicz już na początku kadencji może mieć poważny problem z pomnikiem księdza Jankowskiego. Fot. Bartosz Bańka / Agencja Gazeta
Rada Miasta Gdańska 7 marca powinna zdecydować oficjalnie o usunięciu monumentu. Taka decyzja zdaje się być przesądzona, ale to będzie tylko częściowe rozwiązanie sporu. Decyzja radnych podgrzeje zapewne emocje wśród krewkich obrońców pomnika.

Pomysłodawcy budowy pomnika oraz przedstawiciele pomorskiej prawicy robią co mogą, by chronić oskarżanego o pedofilię prałata. Ostro protestowali oni już po akcji obalenia pomnika. Doszło do przepychanek z policją, po których monument – prawdopodobnie nielegalnie – wrócił na swoje miejsce.

– Do usunięcia pomnika na pewno powinno dojść w dialogu – mówił Aleksandra Dulkiewicz w rozmowie z naTemat.pl. – Już na początku przyszłego tygodnia chciałabym spotkać się z panem Doślą i pozostałymi przedstawicielami komitetu, by wytłumaczyć im, że dla tego pomnika nie ma miejsca w gdańskiej przestrzeni publicznej. Można go jednak przenieść w przestrzeń niepubliczną, na przykład na dziedziniec parafii św. Brygidy – tłumaczyła.


Z pewnością nie będzie to łatwa rozmowa. Można raczej spodziewać się długotrwałego konfliktu, podsycanego emocjami wyborczymi. Za prałatem Jankowskim murem stoi m.in. "Solidarność", na czele z przewodniczącym Piotrem Dudą. – Niech ci tchórze, którzy przyjeżdżają w nocy, przyjdą w dzień. My na nich zaczekamy – groził tym, którzy przewrócili pomnik prałata.