Nie wszyscy zrozumieli Brudzińskiego. Polityk wyjaśnia, o co chodzi z "gonieniem suki do Brukseli"
Joachim Brudziński dość zaskakująco wypowiedział się w RMF FM na temat swojego startu w wyborach do PE. Szef MSWiA stwierdził, że jeśli zdobędzie mandat, to nie po to, by "za jedno euro gonić sukę do Brukseli". Minister na Twitterze wyjaśnił, o co mu dokładnie chodziło.
– Najpierw pokornie trzeba zasłużyć sobie na to, żeby wyborcy chcieli na mnie zagłosować – zaznaczył szef MSWiA, po czym padł argument finansowy z... niezbyt zrozumiałym związkiem frazeologicznym. – Jeżeli ten mandat zdobędę, to nie po to, żeby za przeproszeniem, "za jedno euro gonić sukę do Brukseli" – wypalił.
O co chodziło ministrowi?
– Jest takie powiedzenie, tak zwanych europosłów dietetycznych, którzy robią wszystko, tylko żeby nabijać swoją kabzę – zapewniał prowadzącego audycję Roberta Mazurka.
Słuchacze chyba jednak nie do końca zrozumieli przesłanie polityka, dlatego ten postanowił na Twitterze jeszcze raz zabrać głos w tej sprawie. I trzeba przyznać, że padło zaskakujące wytłumaczenie.
"Wielu pyta o co chodzi z tą suką o której mówiłem w RMF FM. To wszystko przez sunię (golden retriever) mojego przyjaciela Marcina, która dzisiaj w nocy w Szczecinie się szczeniła a ja byłem myślami razem z nim To jego pierwsze szczenięta – stwierdził Brudziński i zamieścił zdjęcie wspomnianych czworonogów.
W kolejnym wpisie dodał, że "kiedy u przyjaciół szczeni się suczka, nie powinien chodzić do RMF FM".
źródło: RMF FM