Polscy fani Jacksona chcą wytoczyć proces twórcom dokumentu HBO. "Mamy dowody, oni mają bajki"

Bartosz Godziński
Polscy fani Michaela Jacksona nie odpuszczą twórcom i bohaterom głośnego filmu HBO. Planują protest w Warszawie oraz pozew sądowy. – Obejrzałam ten dokument i powiem szczerze, że mnie... uspokoił – mówi 23-letnia Joanna Rusin, fanka "Króla popu" oraz organizatorka akcji.
Michael Jackson zagrał koncert i spotkał się z fanami w Warszawie w 1996 roku. Fot. Jacek Gumowski / Agencja Gazeta
"Leaving Neverland" jest filmem, który podzielił miliony ludzi na całym świecie. Jedni zaczęli bojkotować muzykę Michaela Jacksona, drudzy zaciekle bronić nieżyjącego artystę. Od premiery filmu minęło sporo czasu, ale dyskusja o nim nie milknie. I zaczyna wychodzić poza internet.

Czy według ciebie Michael Jackson nie molestował dzieci i dałabyś uciąć sobie za to rękę?
 
Zdecydowanie tak. Jestem tego pewna na milion procent. Za wszystkimi zarzutami stoją osoby, które są niewiarygodne, nie ma absolutnie żadnych dowodów na to, że to prawda. Po trzecie: media od wielu lat chciały zniszczyć Michaela.

Są za to dowody na to, że prokurator manipulował odciskami palców, czy proponowano dzieciom pieniądze za obciążające zeznania. Na to, żeby Jackson dopuścił się jakichkolwiek złych czynów w stosunku do dziecka - nie ma.

FBI i ponad 30 innych organizacji lustrowało Jacksona wiele razy. I nic. FBI śledziło go przez 13 lat - zero dowodów. Ława przysięgłych powiedziała w 2005 r., że ten proces w ogóle nie powinien się odbyć , gdyż nie było żadnych dowodów. Jackson został całkowicie uniewinniony z 10 zarzutów, w tym także dotyczących sprawy z 1993 roku.
  
A co myślisz o samym dokumencie "Leaving Neverland"?
 
Nie nazywałabym tego nawet dokumentem. Typowi hejterzy tego nie widzą, ale jest on zupełnie jednostronny. Rodzina i bliscy Jacksona o nim wcześniej nie wiedzieli - dowiedzieli się dopiero z zapowiedzi na festiwalu Sundance. Sam reżyser przyznał, że nie pokazał nikogo innego, bo to mu wystarczyło. Wziął dwóch bohaterów i tyle.


Nie rozumiem, dlaczego została pominięta w nim zupełnie Brandy Jackson, która jest bardzo ważna dla całej sprawy. Była dziewczyną Wade'a Robsona od momentu, kiedy mieli po 11 lat. Przez kolejne 8 lat, czyli w czasie, kiedy był rzekomo molestowany. Dlaczego nie przesłuchali na przykład Macaulaya Culkina, który zawsze bronił Michaela? Dokument zresztą manipuluje wszystkim - nagraniami wideo czy zdjęciami.
 
Skąd wiadomo, że są zmanipulowane?
  
Pewne zdjęcia są przerobione - wystarczy je przybliżyć. W dokumencie jest fragment wypowiedzi adwokata Jacksona, który został bardzo pocięty, żeby wyszło na to, że nie jest do końca pewny, czy jego klient jest niewinny. Natomiast cała wersja jest na YouTube. Twórcy liczyli, że tego nie zauważymy?

W dokumencie jest też archiwalne nagranie, na którym Jackson mówi do Safechuka mniej więcej, że "najlepszą rzeczą na Hawajach jest jest spędzanie czasu z tobą". Tyle tylko, że zostało wycięte, jak Michael dodaje , że "i twoją rodziną".

Jest też filmik nagrany rzekomo na urodziny Robsona, który jest z lutego, a on ma urodziny we wrześniu. Gdzie w tym sens? Ogólnie w dokumencie nagięta jest czasoprzestrzeń. To, co mówili w filmie, ma się nijak do tego, co zeznawał w sądzie. Dlatego ich sprawa była wcześniej odrzucona. Wersji Robsona jest chyba z pięć.
 
Czemu zatem ten film powstał dopiero teraz? Tylko dla pieniędzy?
 
Zapewniam cię, że tylko o to chodzi. Robson w 2005 roku błagał, by w jakiś sposób pomóc Jacksonowi, wydzwaniał, że jest do jego dyspozycji. Zeznawał , że nigdy nic niestosownego się nie wydarzyło. Po śmierci Michaela też mówił o nim, jak o przyjacielu. Każdy w showbiznesie wie, kim jest Wade Robson i nie chce z nim współpracować.

Brandy Jackson z nim zerwała, bo zdradził ją z Britney Spears. Wade pracował wtedy dla Justina Timberlake’a, który był z Britney Spears. Rozwalił więc dwa związki. Robson jest karierowiczem i zdradzał Brandy z wieloma innymi kobietami, o których myślał, że pomogą mu odnieść sukces.

Jego kariera w końcu legła w gruzach. Podobno jego żona zagroziła mu, że jeśli się nie ogarnie i nie znajdzie pracy, to go zostawi. Wpadł na pomysł, że po co ma pracować, skoro może pogrążyć Jacksona.

Najpierw chciał wydać książkę, ale nie znalazł nikogo, kto byłby zainteresowany jej wydaniem. A potem - w 2013 roku - złożył przeciwko niemu pozew o 1,5 mld dolarów i dołączył do niego James Safechuck, który też ma do zapłacenia milion dolarów za proces. W 2017 sprawa została odrzucona z powodu braku dowodów i niewiarygodności. I nagle wychodzi film...
A dlaczego ty osobiście uważasz, że Michael Jackson jest niewinny? Przecież go nie znałaś i bazujesz na informacjach z internetu.
 
Opieram się na dowodach FBI, papierach sądowych i wypowiedziach ludzi, którzy go znali na co dzień: ochroniarzy i przyjaciół. Poza tym mówimy o człowieku, który przerwał koncert i zawołał ochroniarzy, żeby wzięli robaka ze sceny, bo nie chciał go zdeptać. Mówimy o człowieku, który popłakał się, gdy jego kolega w studiu zabił muchę.

Mówimy o człowieku, który wyskoczył na autostradzie z samochodu, aby uratować wybiegającą na ulice dziewczynkę. Mówimy o człowieku, który wydał miliony na cele charytatywne. Mówimy o człowieku, który uratował chłopca szukając dla niego wątroby I płacąc za dalsze leczenie.

Można wymieniać w nieskończoność. Ostatnia rzeczą, jaką by zrobił, byłoby skrzywdzenie kogokolwiek. Zwłaszcza dziecka. Obejrzałam ten dokument i powiem szczerze, że mnie... uspokoił. Początkowo byłam przerażona, ale nie z powodu jakichś nowych faktów, które już dawno ujrzałyby światło dzienne, gdyby były. A dlatego, że hejterzy znów będą mieć powód do oskarżeń.
 
Jeśli ktoś wierzy w rzeczy ukazane w filmie, to coś musi być z nim nie tak. Przecież oni w tym filmie się śmieją. Matki się śmieją. Gdyby moje dziecko było molestowane, to inaczej bym o tym opowiadała.
23-letnia Joanna jest fanką Jacksona od dziecka. Teraz stanęła do walki w obronie dobrego imienia swojego idolaFot. Archiwum prywatne
Kim dla ciebie jest Michael Jackson? Podejrzewam, że słuchasz go od dziecka.
 
Tak, ludzie często pytają mnie, jak to się stało, że zaczęłam go słuchać. Ja się taka urodziłam. Moja starsza siostra jest jego fanką i mama zresztą też. Michael Jackson jest dla mnie inspiracją, mentorem, wspaniałym człowiekiem.

Chciałabym być chociaż w połowie tak dobra, jak on. Może się wydawać dziwny, bo nie ma już tak dobrych ludzi. Wszyscy równali go z błotem, a on nigdy nie przestał kochać i pomagać. Dla mnie to bohater.
 
Jaki protest organizujecie w sobotę w Warszawie?
 
To nie będzie typowy protest - ten dopiero planujemy. Teraz to będzie zwykła akcja. Pójdziemy pod siedzibę HBO, na Bemowo pod amfiteatr jego imienia, porozdajemy ulotki, puścimy jego muzykę z głośników.
 
Niektóre stacje radiowe przestały grać Jacksona. Co o tym myślisz?
 
To jest ogólnie nie do pomyślenia. Na podstawie czego? I dlaczego teraz? Przecież pierwsze oskarżenia były w 2013 roku. To dla mnie wielki spisek mający na celu zniszczyć jego dokonania. To się nikomu nie uda i niesie to za sobą zupełnie przeciwny skutek: chcą go uciszyć, a jego hity zaczęły piąć się w notowaniach czy na Spotify.
 
Protest to jedno, ale planujecie też pozew. Na jakiej podstawie?

Pozwy planują fani na całym świecie w krajach, w których to możliwe, bo to zależy od prawa. Francja już złożyła i mają nawet wyznaczoną datę rozprawy. Wytaczają go przeciwko Robsonowi, Safechuckowi i reżyserowi Danowi Reedowi. W niektórych krajach można złożyć oskarżenie o zniesławienie oraz o szkody - na wizerunku i zdrowiu psychicznym.
 
Polska jest jednym z tych krajów. Kiedy się o tym dowiedzieliśmy, to postanowiliśmy się tym zająć. Na razie jest to w fazie pomysłu. Musimy znaleźć prawnika, który pochyli się nad sprawą i będzie nas reprezentował. My mamy dowody i fakty, oni mają bajeczki.