"Wierni sami przynieśli te przedmioty". Proboszcz z Gdańska tłumaczy dlaczego księża spalili stos książek
W parafii pw. NMP Matki Kościoła i św. Katarzyny Szwedzkiej w Gdańsku doszło niedawno do niecodziennego zjawiska. Jej księża spalili przed kościołem książki Harry'ego Pottera, drewniane maski, figurki kotów i inne przedmioty, uznane przez nich za "magiczne". Ksiądz Jan Kucharski, proboszcz parafii, tłumaczy nam dlaczego do takiego zdarzenia doszło.
Fot. Facebook / smsznieba
We wpisie zachowanie księży zostało wytłumaczone tym, że spaleniu uległy "przedmioty magiczne", co ma swoje odwołanie w Biblii, w postaci pierwszego przykazania oraz w dwóch paragrafach Katechizmu Kościoła Katolickiego – 2116 i 2117.
Fot. Facebook.com / smsznieba
Co księży skłoniło do spalenia książek i innych przedmiotów przed kościołem?
Ksiądz Jan Kucharski: To nie było palenie jakichś tam książek, ale palenie przedmiotów związanych z magią i okultyzmem. Oprócz książek były tam także inne przedmioty – amulety, talizmany. To wierni je przynieśli, bo nadszedł czas, żeby zrobić z tym porządek.
Porządek? Co to znaczy?
Wierni nie mieli świadomości, że posiadają u siebie takie rzeczy...
Magiczne?
Tak. Ale ta świadomość z czasem przychodzi. Z tymże pojawia się ona u osób, które mają bożego ducha, bo bez niego nie są wstanie pojąć, że coś może szkodzić im duchowo, że coś może być tym zagrożeniem duchowym.
Fot. Facebook.com / smsznieba
W Dziejach Apostolskich jest napisane, że ludzie składali magiczne przedmioty i wszystko było niszczone. My odwołujemy się tylko do Pisma Świętego. Na przykład w Starym Testamencie jest dużo na ten temat. Czytamy tam, że takie przedmioty są obrzydliwością dla Boga.
Ale czy nie przeszło księżom chociaż przez moment skojarzenie z paleniem książek przez nazistów?
Każdy może mieć skojarzenie jakie chce, jesteśmy przecież wolnymi ludźmi. A ludzie mają różne skojarzenia. My wiemy co szkodzi, wiemy co nie jest dobre dla wierzących i dlatego taka forma tego wydarzenia, powiedziałbym nawet, że ewangeliczna. Owszem dla jednych może być szokująca, ale ludzie, którzy mają bożego ducha – zrozumieją to.
To było jednorazowe wydarzenie?
Nie myśleliśmy, że wokół tego zrobi się taki szum. To miało mieć wymiar stricte parafialny. Na razie nie planujemy kolejnych takich akcji.